Obudziliśmy się z Ginrouem około piątej nad ranem, jednak jako demony byliśmy już w pełni wypoczęci. Właśnie skończyliśmy jeść śniadanie, kiedy usłyszałem pukanie do drzwi wejściowych rezydencji. Co prawda niechętnie, ale poszedłem je otworzyć. Stała w nich znienawidzona przeze mnie osoba - Hiruzen Sarutobi. Gestem zaprosiłem Hokage do środka. Kiedy Ginrou zobaczył naszego gościa, zakrztusił się herbatą, a kiedy już opanował nieustający kaszel, zapytał zdziwionym tonem - Coś się stało, Hokage-sama?
-Chciałem wam przekazać, że przydzieliłem was do drużyny siódmej. Będziecie w grupie z pewną utalentowaną kunoichi, Haruno Sakurą, a waszym senseiem zostanie Kopiujący Ninja Konohy, Hatake Kakashi. Jutro o siódmej rano macie się stawić na polu treningowym numer trzy, przyślę Sakurę, żeby was zaprowadziła.
-Nie trzeba, Hokage-sama - wtrącił się czarnowłosy. - Czy pole numer trzy to pole z pomnikiem bohaterów?
-Hai, a co?
-Już wiemy gdzie to jest, zwiedzaliśmy trochę Konohę i znaleźliśmy to pole, więc sami tam dojdziemy.
-Rozumiem. Powodzenia chłopcy.
-Arigato, Hokage-sama.
Kiedy tylko on wyszedł z rezydencji Ginroua, razem poszliśmy do ukrytej sali treningowej pod rezydencją. Kiedy dotarliśmy do wejścia, którym był obraz przedstawiający Boginię Śmierci, Zetsumei, Ginrou, jako Uchiha, przygryzł kciuk i zaczął w szybkim tempie składać znaki potrzebne do wykonania techniki Uchiha otwierającej to przejście. Kiedy skończył składać znaki, wokół jego ręki pojawiła się czarna poświata. Ginrou przyłożył świecącą dłoń do obrazu, a ten po prostu się rozpłynął. Weszliśmy w powstałą niszę widoczną tylko dla mnie i Ginroua.
Przeszliśmy czerwonym korytarzem oświetlonym pochodniami płonącymi wiecznym Amaterasu i znaleźliśmy się w rozstaju dróg. Jedne drzwi prowadziły do sali treningowej dla członków klanu, drzwi obok prowadziły do kompleksu poświęconemu Kyuubiemu, który jest patronem klanu Uchiha. Do otwarcia kompleksu potrzebna była czakra lisa o dziewięciu ogonach. Byłem niegdyś jego jinchuuriki i nasze energie się połączyły, więc wrota otwierają się także dzięki mojej czakrze. Kompleks Kyuu był o wiele większy i lepszy, więc postanowiliśmy, że to tam będę trenować brata.
Po wejściu, które otworzyło się, kiedy dotknąłem drzwi ręką, w której skupiłem trochę czakry, zaczęliśmy trening od kilkudziesięciu kółek wokół świątyni. Jak już obiegliśmy ją kilkanaście razy, zacząłem uczyć Ginroua chodzenia w powietrzu za pomocą czakry. Po kilku godzinach robił to perfekcyjnie, więc poszliśmy do łazienek wziąć prysznic, zjedliśmy kolację i poszliśmy spać, żeby wypocząć przed jutrzejszym spotkaniem z drużyną.
~~*^*~~
Wstaliśmy, standardowo już, o piątej rano, więc nie śpiesząc się umyliśmy się i zjedliśmy śniadanie. Kiedy skończyliśmy zmywać było wpół do siódmej, więc wyszliśmy z domu i skierowaliśmy swe kroki ku obrzeżom wioski, gdzie znajdowały się pola treningowe. Wszystkie napotkanie dziewczyny i nawet chłopacy gapili się za nami, sądząc, że o tym nie wiemy. Byliśmy przyzwyczajeni do takiego zachowania, więc nie zwracaliśmy na nich uwagi. Aczkolwiek, przy naszych strojach, nie było to zbytnio dziwne. Hiruzen oddał nam nasze plecaki, w których mieliśmy zapieczętowaną odzież, bronie i całą masę innych rzeczy potrzebnych shinobi, więc od razu skorzystaliśmy z ciuchów, które mieliśmy ze sobą i wyglądaliśmy, nie przymierzając wręcz bosko.
Ja miałem na sobie czarne i bardzo wygodne spodenki do kolan ze złotym nadrukiem atakującego wilka na lewej nogawce. Miałem też białą bluzę na krótki rękaw, z złotym wilkiem z obnażonymi kłami na plecach i czerwonymi dodatkami, włosy, które mam tak samo długie jak Ginrou, uczesałem dokładnie tak jak kiedyś, rozwiane na wszystkie strony świata.
Ginrou miał podobny strój, ale na jego spodniach widać było srebrnego, przyczajonego tygrysa. Białą bluzę z niebieskimi akcesoriami zdobiła duża na całe plecy tygrysia paszcza. Włosy zaczesał do tyłu. Wyglądaliśmy prawie identycznie, jak chłodni i piekielnie przystojni bracia, których zresztą udawaliśmy.
Kiedy dotarliśmy na pole treningowe była już siódma, ale nauczyciela czy dziewczyny nigdzie nie było. Nie chciało nam się siedzieć i czekać na nich, zwłaszcza, że nasz sensei zwykle spóźnia się jakąś godzinę, więc sami rozpoczęliśmy sobie trening. Najpierw obiegliśmy kilka razy pole treningowe, potem poćwiczyliśmy sobie rzuty do celu shurikenami i kunaiami. Zrobilibyśmy sobie coś cięższego, ale wiedzieliśmy, że w każdej chwili może nadejść reszta drużyny, a nie chcieliśmy na razie odsłaniać wszystkich kart.
Po godzinie pojawił się Hatake Kakashi, ze swoim standardowym 'YO' i zaczął się rozglądać, niewątpliwie za Sakurą.
-Yo, chłopcy.
-Ohayo, Kakashi-sensei - odpowiedzieliśmy jednocześnie, przerywając trening.
-Wy pewnie jesteście braćmi Namida, jak sądzę?
-Hai, ja jestem Kuroi Namida, a to mój brat, Ginrou Namida - odpowiedziałem wskazując pierw na siebie a po chwili na brata.
-A nie widzieliście może tutaj różowowłosej dziewczyny? Miała być z wami w drużynie - spytał rozglądając się szarowłosy.
-Haruno Sakura, tak? Nie, nie widzieliśmy jej. Też się zastanawialiśmy, dlaczego jeszcze nie przyszła - odpowiedziałem patrząc na brata.
-Poczekajcie tutaj na mnie. Pójdę po nią.
-Hai, Kakashi-sensei - odpowiedzieliśmy jednocześnie.
~~*^*~~
Po dziesięciu minutach, wrócił Kakashi trzymając Sakurę. Dziewczyna wyglądała na zawstydzoną, więc pewnie Kakashi jej dogadał, że nie powinna się spóźniać na trening. Kiedy nas zobaczyła, to nie mogła od nas wzroku oderwać.
-I znowu to samo, co Ginrou?
-No, ale tym razem za tobą też będzie latać jak wściekła.
-Zamknij się!
-No dobrze, może teraz się przedstawicie? - powiedział Kakashi stając przed nami.
-A jak mamy to zrobić, sensei? -spytała zaciekawiona fanka ukradkiem na nas patrząc.
-No to może ja zacznę? - spytał, na co wszyscy kiwnęliśmy głowami. - Nazywam się Kakashi Hatake, Co lubię? Jest dużo tego, nie będę wymieniać. Czego nie lubię? Hm... nie zastanawiałem się nigdy nad tym. O czym marzę? Wolę wam o tym nie mówić. No dobrze, teraz wy. Zaczniemy może od... Sakury.
-Hai! Jestem Haruno Sakura, Lubię... *spiekła buraka, zerkając na braci*, nie lubię pewnego chłopaka, ale on na szczęście kilka lat temu uciekł z wioski, więc nie muszę go oglądać. Marzę o...
Nie wytrzymałem i przerwałem tej irytującej dziewczynie.
-Jestem Kuroi Namida. Lubię mojego brata Ginroua i walkę. Nie lubię naprawdę wielu rzeczy. Nie mam czasu na marzenia, wolę trenować.
-Ja jestem Ginrou Namida, lubię mojego brata, Kuroia i walkę, tak samo jak on. Tak samo nie lubię wielu rzeczy i przedkładam trening nad marzenia - mówiąc to, Ginrou, spojrzał na mnie z nikłym uśmiechem.
-No dobrze, skoro już się poznaliśmy, spotykamy się jutro o siódmej rano. Nie jedzcie śniadania! I weźcie broń, będzie wam potrzebna.
~~*^*~~
Słowa:1003
~~*^*~~
Postanowiłam, że w każdym rozdziale będę pozdrawiać jakąś komentującą osobę i polecać jakieś anime ^^
A więc polecam anime: Zetsuen no Tempest
Anime fajne, wątek romantyczny, krew, walka, magia i bardzo fajne... no... polecam 👍🏻😁
A pozdrawiam: PanteraMglista
Bo chyba najwięcej komentuje i poprawia mi opowiadanie xD
Dziękuje bardzo za to i pozdrawiam ;^
CZYTASZ
Naruto Namikaze - Nowy Władca Demonów [POPRAWKI]
FanfictionPioruny waliły jeden za drugim. Ciemną noc co chwilę rozświetlał błysk na niebie. Młody chłopak stał po środku wielkiego krateru z głową spuszczoną w dół. Jego oczy były zakryte przydługimi, mokrymi kosmykami czarnych włosów z złotymi pasemkami. Na...