Ju-kyuu - Rozmowy [nie]kontrolowane

3.6K 223 95
                                    

~~*Kakashi*~~

Kiedy przekroczyliśmy bramę Konohy, bracia Namida wraz z Sakurą skierowali się do willi, należącej obecnie do bliźniaków, ja zaś skierowałem się do siedziby szanownego Hokage.

Kiedy dotarłem pod drzwi jego gabinetu, ostrożnie zapukałem, a po usłyszeniu przytłumionego przez drewno "wejść", otworzyłem je. Sandaime siedział przy biurku, wypełniając jakieś papiery. Kiedy usiadłem naprzeciw niego, uniósł głowę by sprawdzić, kto przyszedł. Zauważywszy mnie, uśmiechnął się przyjaźnie i zapytał - Ach, Kakashi... Misja się powiodła? - spytał szanowny na co kiwnąłem głową.

-Hai, Hokage-sama. Na początku, jak wiesz, zaatakowali nas Demoniczni Bracia, ale poradziliśmy sobie z nimi.

-My? Chciałeś chyba powiedzieć, że ty sobie poradziłeś, tak?

-Nie, Ginrou osłaniał tarczą czakry Sakurę i klienta, zaś ja i Kuroi zajęliśmy się braćmi. Chłopcy okazali sie być naprawdę dobrzy. Nie jestem w stanie ocenić ich umiejętności dokładnie, ale wiem, że są naprawdę silni. Na tyle silni, że spokojnie mógliby być już Chuninami.

-Są aż tak silni?! Jak to możliwe?

-Kiedy zapytałem o to Kuroiego powiedział, że ich rodzice, żeby dać im możliwość przetrwania samodzielnie w przypadku ich śmierci, uczyli ich osobno. Z tego, co powiedział mi Kuroi, i tego, co sam zaobserwowałem, Kuroi bardzo dobrze kontroluje czakry żywiołów, chyba używa Katon, Futon i Siuton, specjalizuje się w ofensywie, ma bardzo duże pokłady czakry i zna medyczne-Jutsu na wysokim poziomie, co zademonstrował, wyciągając mi truciznę z ciała. Ginrou zaś potrafi stawiać potężne bariery ochronne, nie przepuszczające nikogo, poza konkretnymi osobami i niemożliwe do zdjęcia przez kogokolwiek innego niż on sam lub jego brat, zna się na defensywie i pieczętowaniu. Potrafią bardzo dobrze współpracować z innymi. We dwóch osłabili pomocnika Zabuzy gdzie przy ich pomocy zabiłem obydwóch.

-Zabuzę Momochiego?! Zaatakował was jeden z mistrzów miecza? - przerwał mi zaskoczony dusząc się dymem z fajki.

-Hai, ale nie stanowi już zagrożenia. Został bezsprzecznie wyeliminowany. Ciała zostały zapieczętowane i mam je przy sobie. Nie byliśmy pewni czy będą nam potrzebne - odpowiedziałem wykładając na blat zwój.

-Rozumiem, co było potem?

-Wkrótce po przybyciu do Krainy Fal urządziliśmy sobie trening. Ja uczyłem Sakurę wchodzić na drzewo bez użycia rąk, a bracia Namida, jako, że już potrafili chodzić zarówno po drzewach, jak i po wodzie, a dodatkowo amortyzować upadki z wysokości, zajęli się kontrolą czakry wiatru i wody na wyższym poziomie. Wtedy obaj jakoś wyczuli, że Tazuna jest w niebezpieczeństwie i z niesamowitą szybkością, jak na swój wiek, pobiegli na powstający most. Kiedy tam dotarli, Ginrou zabrał Tazunę w bezpieczne miejsce, zaś ja odesłałem Sakurę do domu klienta. Okazało się, że Gato zebrał całą armię tylko po to, żeby pozbyć się Tazuny i mostu. Pozbyłem się większości przeciwników, a kiedy oberwałem w ramię zatrutym senbon, bracia zajęli się reszta. Nie zdawałem sobie sprawy, że jest zatruty do momentu, kiedy trucizna odebrała mi możliwość posługiwania się czakrą i zaczęła przytępiać zmysły. Za przykazem Kuroiego odsunąłem się od pola walki, zaś sam Kuroi pozbył się kilku osobników czekając na brata. Gdy przybył Ginrou oboje pozbyli się przeciwników, a po chwili Kuroi zaczął mnie leczyć przy asyście Ginroua. Mimo, że wśród uśmierconych atakujących był sam Gato i on także zginął, pozostaliśmy w Krainie Fal do momentu, kiedy ukończono most. Po śmierci Gato nie było już żadnych komplikacji i poświęciłem czas na trenowanie Sakury w Genjutsu, które bracia Namida także postanowili przećwiczyć. Dodam tylko, że od incydentu na moście umiejętności kontroli czakry u Sakury wzrosły szybko do takiego stopnia, że zaproponowałem jej, żeby po powrocie z misji zgłosiła się do jakiegoś medycznego ninja w szpitalu z prośbą o nauczenie podstaw.

Naruto Namikaze - Nowy Władca Demonów [POPRAWKI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz