Rozdział 2 - Gabriel

217 5 0
                                    



Z pewnością wielu z was zastanawia się, co było przyczyną mojego nietaktownego zachowania. Prawdę mówiąc ja sam jestem trochę zaskoczony, ponieważ zawsze sądziłem, że umiejętność oczarowywania kobiet opanowałem do perfekcji. Może sprawił to jej wygląd. Sam nie wiem. Chyba nie przywykłem do tylu barw. Zazwyczaj preferuje kolory stonowane, chociaż nie pogardzę głęboką czerwienią.

Ah ta czerwień. Właściwie to powinienem wyrzucić ją z palety moich ulubionych kolorów, ponieważ to właśnie przez nią wszystko się zaczęło.

Moja była dziewczyna kochała czerwień, a ja kochałem ten kolor na jej ustach. Wyobraźcie sobie dziewczynę o długich, brązowych włosach i głębokich piwnych oczach. Dodajcie teraz trochę czerwieni. Nadajcie trochę charakteru tejże jakże już pięknej, wyrazistej twarzy. I co widzicie? Nie chcecie powiedzieć. Dobrze, zrobię to za was. Zmysłowość, piękno, ciepło. Zmysłowość, nie przeczę. Piękno, w całej okazałości. Ciepło, uleciało dawno temu a jego pozostałość odczuwam jedynie wtedy, gdy przeglądam stare pocztówki ze wspólnych wakacji z Egiptu bądź innych egzotycznych krajów. Obecnie leżą, gdzieś głęboko schowane w pudle, a ja się zastanawiam, dlaczego ich nie wyrzuciłem. Chyba jestem trochę sentymentalny, chociaż parę dni temu usłyszałem, że jestem nieczułym dupkiem.

Uśmiecham się sam do siebie, niczym wariat i leżąc na malutkiej kanapie, od niechcenia wodzę wzrokiem po wnętrzu. Sporo rzeczy bym się pozbył. Jestem minimalistą. Nie lubię eksponowania zbyt dużej ilości bibelotów, a tu było ich zdecydowanie za dużo i jeszcze te kolory... No nic spróbuje to jakoś przeżyć w końcu nie planuje zostać tu zbyt długo.

Wstałem z kanapy z postanowieniem znalezienia łazienki oraz wypicia szklanki wody. Nie, zła kolejność. Najpierw się czegoś napije. Rozejrzałem się po kuchni, połączonej z salonem, ale nie znalazłem, żadnej wody. Zajrzałem do lodówki. Nie ma, ale jest sok. Wyjąłem go, gotowy go wypić, gdy nagle na moim czole pojawiła się cienka linia. Mandarynkowy. Cholera, kto pije sok z mandarynek. Wstawiłem go z powrotem do lodówki. 


Trudno, napiję się wody z kranu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Trudno, napiję się wody z kranu. Słyszałem, że w niektórych częściach miasta woda ta jest znacznie lepsza od tej sprzedawanej sklepie. Odkręciłem wodę, poczekałem aż trochę zleci a następnie podstawiłem szklankę pod strumień. Kiedy woda osiągnęła zadowalający poziom, zakręciłem kran i z przyjemnością wypiłem zimny płyn.

Jestem osobą zapobiegliwą. Zazwyczaj, po takich nocnych eskapadach wtłaczam w siebie butelkę wody, nauczył mnie tego mój kolega Belg, którego poznałem 10 lat temu na Erasmusie.

— Pamiętaj Gabrielu — mówił — butelka wody i jutro będziesz zdrów jak ryba.

Skubany miał rację. W końcu żyje w kraju, który oprócz z czekolady słynie również z piwa i jak widać ze sposobów na niezłego kaca.

Odstawiłem szklankę i poszedłem szukać łazienki. Na szczęście wyzwanie to nie okazało się zbyt trudne. Szybko znalazłem drzwi wystarczająco odstające od reszty i wszedłem do środka. Łazienka była sporych rozmiarów i miała okno.

"Bogata smarkula." Pomyślałem, przyglądając się biało czarnej podłodze i stwierdziłem, że taki wzór mi się nawet podoba. Kiedy skończyłem czynność, przez którą znalazłem się w tym pomieszczeniu, podszedłem do zlewu. Jednego z dwóch zlewów. Ciekawe czy były dwa zanim się tu wprowadziła, a może to był jej kaprys. A zresztą, co mnie to obchodzi. Skorzystałem z jej mydła do mycia rąk, nieznanej mi firmy, chociaż przypuszczam, że mogłem okazać się w tej kwestii ignorantem. Oczywiście kosmetyk ten pasował idealnie do jej osoby. Pachniał jak guma do żucia. Ciekawe czy używa, też pasty o smaku coli. Zerknąłem na kubeczek, w którym znajdowała się różowa szczoteczka z zielonym włosiem oraz... Nie, tu mnie zaskoczyła. Nie było truskawek, napojów gazowanych była za to pełna troska o zdrowie. Fajnie, że o siebie dba.

Zesztywniałem i spojrzałem na swoje odbicie w lustrze.

"Boże, Gabrielu. Dosłownie kilka dni temu straciłeś dziewczynę i wariujesz. Idź spać to Ci dobrze zrobi."

—Idę — powiedziałem do tego drugiego ja w lustrze i grzecznie wróciłem na kanapę. 

Kolorowy ptakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz