Rozdział 16 - Gabriel

89 5 0
                                    


Siedziałem na spotkaniu, kiedy naglę poczułem wibrację. Sięgnąłem po telefon i dyskretnie spojrzałem na dół. Na wyświetlaczu pojawiła się ikonka Messengera, subtelnie informując mnie o nadawcy wiadomości. Natalia Pech. Nacisnąłem na obłok i przeczytałem.

Cześć! Mam dwa bilety do Teatru Kwadrat na "Berek, czyli upiór w moherze" w ten czwartek. Może chciałbyś się wybrać? Przedstawienie jest o dziewiętnastej.

Zmarszczyłem brwi, próbując przypomnieć sobie czy w tym dniu mam jakieś spotkanie, ale wyglądało na to, że tego wieczoru byłem wolny.

Ok. Odpisałem.

Świetnie. W takim razie spotkajmy się o 18.45 przy kasach.

Ok.

Wróciłem do domu wcześniej niż zwykle. Jedno ze spotkań zostało odwołane i mogłem nacieszyć się resztą dnia. Po drodze wstąpiłem do sklepu. Kupiłem makaron, pesto, parmezan, pomidorki koktajlowe, szynkę parmeńską i zabrałem się za przygotowanie posiłku.

Po osiemnastej do domu wróciła moja współlokatorka. Zerknąłem na nią z nad talerza z jedzeniem i powiedziałem:

— Hej.

Zauważyłem, że jej usta poruszyły się w niemej odpowiedzi i nawet nie patrząc na mnie pobiegła do swojego pokoju.

Cholera. Pomyślałem, owijając makaron wokół widelca. Ciekawe, co tym razem ją ugryzło. Postanowiłem nie zaprzątać sobie tym głowy. Kobiety takie są. Są dziwne. Zjadłem, umyłem po sobie naczynia, a następnie ponownie zająłem miejsce przy stole. Przeglądałem Youtube, kiedy Kornelia wpadła do kuchni i wstawiła wodę. Katem oka dostrzegłem, że wyjmuję z szafki puszkę kawy, a następnie wsypuję jej zawartość do kubka. Aż się zmarszczyłem na ten widok. Po pierwsze, dlaczego kubek? Po drugie mogę jej zrobić kawę w kawiarce. Po dłuższej analizie stwierdziłem, że nie wypomnę jej kubka, ale zaproponuję, że zrobię jej kawę po swojemu.

—Jak chcesz mogę ci zrobić kawę w kawiarce.

Aż podskoczyła na dźwięk moich słów i odwróciła się speszona.

— Dziękuję — odpowiedziała, unikając mojego wzroku. Oj jak ja tego nie lubię.

— Na pewno? Nie przeszkadzają ci te fusy? Najlepsza kawa jest z kawiarki.

— Dziękuję, ale preferuję ten sposób. Zresztą znam smak kawy z kawiarki i wcale nie uważam, że jest najlepszy — powiedziała zalewając kawę wrzątkiem.

No tak. Znowu wyszedłem na gbura.

Obserwowałem jak podchodzi do lodówki, wyjmuję czekoladę i mleko, a następnie znika z kubkiem.

Gbur, gbur, gbur. No nic, nie z każdym można się zaprzyjaźnić.

Postanowiłem już jej nie denerwować swoją obecnością i schowałem się w swoim pokoju. Poprawiłem poduszkę i oparty o ścianę, przeglądałem ofertę Netflix-a. Mój wybór padł na "Daredevil-a". Dopiero, co zacząłem oglądać drugi odcinek drugiego sezonu, kiedy usłyszałem pukanie do drzwi. Odwróciłem się, zaskoczony tym nagłym najściem i wspierając się na łokciach, powiedziałem:

— Proszę.

W drzwiach stała moja współlokatorka.

— Przepraszam — wyjąkała w końcu — czy mogę?

— Tak — odpowiedziałem, nie bardzo rozumiejąc, co oznacza ta nagła wizyta.


Kolorowy ptakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz