Rozdział 10 - Kornelia

87 4 0
                                    

Od naszej pamiętnej kolacji minęły dwa tygodnie. Od tego czasu nie podjęliśmy żadnej, nawet najmniejszej próby zjedzenia wspólnego posiłku. W zasadzie to ignorował mnie, a ja starałam się w miarę możliwości nie przypominać mu o swoim istnieniu. 

Wychodził wcześnie i wracał późno. O jego obecności  przypominały mi jedynie idealnie wypastowane buty stojące w przedpokoju oraz postawiona na parapecie popielniczka. Palił, ale zawsze na balkonie i chwała mu za to. 

I tak nasze "wspólne" życie biegłoby pewnie dalej swoim własnym rytmem, gdyby nie pewne wydarzenie. Pogodzona ze swoim losem zapomniałam o pewnym szczególe. Szczególe, który pewnego dnia niespodziewanie niczym wiatr, wtargnął do mojego domostwa, wprowadzając niemały zamęt.

Kolorowy ptakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz