Paniczny strach skręcał mi żołądek. Wzięłam głęboki oddech, próbując opanować drżenie rąk. Ostatni raz stresowałam się tak na maturze z matematyki. Byłam na tyle zdenerwowana, że moja mama, postanowiła osobiście dopilnować czy aby na pewną na nią poszłam.Trzy, dwa, jeden...
Nacisnęłam klamkę i popchnęłam drzwi.
Niepewnie zajrzałam do środka i z ulgą stwierdziłam, że nikogo nie było w domu. Zdjęłam kremowy trench, który powiesiłam na haku, a następnie zabrałam się za rozwiązywanie moich białych superstarów. W chwili, gdy pochylałam się nad moim butem, kątem oka dostrzegłam parę pasiastych skarpetek. Przełknęłam ślinę.
— Hej! — usłyszałam nad sobą głęboki, męski głos.
— Hej! — odpowiedziałam, prostując się.
Stał nade mną, sztywny niczym kij od szczotki i z rękoma opartymi na biodrach na kształt litery „V", świdrował wzrokiem. Błagam tylko niech nie podaję mi ręki... Modliłam się w duchu, wycierając wilgotne dłonie w fałdy mojej plisowanej spódnicy.
— Zamówiłem sushi, lubisz?
Nie spuszczał ze mnie oka, bacznie przyglądając się mojej twarzy. A kiedy nie dostrzegł oczekiwanej reakcji dodał:
— Nie wiedziałem, co lubisz. Jeżeli chcesz możemy...
— Nie! — przerwałam, patrząc mu prosto w oczy i dostrzegłam, że jego usta wygięły się w słabym uśmiechu — ja bardzo lubię sushi – wybąknęłam, odwracając wzrok.
— Świetnie. W takim razie zapraszam do stołu — powiedział, robiąc mi miejsce w przejściu.
Szybko przeszłam obok niego, udając obojętność.
— Gdzie zazwyczaj siedzisz?
— Tutaj — odpowiedziałam pociągając za oparcie stojącego obok mnie krzesła. Skłamałam. Nie miałam żadnych preferencji, co do miejsca, ale nie chciałam wprowadzać zamieszania. Najwidoczniej miejsce również nie miało dla niego większego znaczenia, ponieważ kiwnął tylko głową i poszedł do kuchni.
— Małe talerze? — zapytał, stojąc przy zlewie.
Postanowiłam pomóc. Podeszłam do niego i otworzyłam narożną szafkę.
— Mogą być te? —zapytałam, wyjmując dwa malutkie, niebieskie talerzyki w kwiatki, które kupiłam w "English Home" w zestawie z uroczymi filiżankami.
— Mogą.
Zamknęłam drzwiczki i trzymając w dłoniach imitacje angielskiej porcelany, z powrotem podeszłam do stołu.
— Mam nadzieję, że będzie Ci smakowało — usłyszałam za moimi plecami — często tam zamawiam i jeszcze nigdy się nie rozczarowałem. Masz pałeczki?
CZYTASZ
Kolorowy ptak
RomanceKornelia i Gabriel to dość osobliwa para. Ona jest studentką kulturoznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim, natomiast on menadżerem w jednej z warszawskich korporacji. Zapewne nigdy by się nie spotkali, gdyby nie pewne okoliczności jakie zaszły w ich...