Harry siedział w swoim dormitorium, kiedy usłyszał przeciągłe wycie, wiedział do kogo ono należy. Na jego twarz wypłynął szeroki uśmiech, poczuł dreszcz przechodzący po jego kręgosłupie. Wpatrywał się w ciemny las mając nadzieję, że zobaczy gdzieś bursztynowe świecące ślepia, jednak nigdzie w pobliżu ich nie było. Poczuł się zawiedziony, ale wiedział, że i tak wkrótce zobaczy się z Fenrirem.
Po kilku godzinach siedzenia w ciszy drzwi do dormitorium otworzyły się z głośnym trzaskiem, w nich pojawił się Ron, który rozglądał się z uwagą. Kiedy zobaczył siedzącego na parapecie Harry'ego, natychmiast złapał go za ramię i wyciągnął bez słowa z sypialni.
- Co ty odwalasz, Weasley? - warknął Harry próbując wyrwać swoje ramię ze zbyt mocnego uścisku. - Gdzie mnie ciągniesz?
- Do Hermiony, ty mały dupku. - warknął rudowłosy wzmacniając uścisk, Harry wiedział, że w tym miejscu będzie miał siniaki. - Co jej zrobiłeś?
- O czym ty pierdol... - zaczął, jednak po chwili przypomniał sobie przeciągłe wycie Fenrira.
Na jego twarz wypłynął lekki uśmieszek, myślał że wilkołak znalazł jakieś zwierze, które postanowił złapać i rzeczywiście tak było, jednak zwierzęciem wybranym na polowanie musiała być Hermiona. Tak myślał, że Fenrir dowie się w końcu o incydencie z amortencją, ale nie spodziewał się, że to wyjdzie na jaw tak szybko. Nie przeszkadzało mu to ani trochę, z Hermiony wyszła wredna suka i zasłużyła na karę, jedyne nad czym się teraz zastanawiał to jaka została nałożona kara za jej uczynek. Domyślał się, że Fenrir nie był łagodny, on nigdy nie jest uprzejmy. Poczuł jak mocny uścisk na jego ramieniu rozluźnia się, uniósł lekko głowę, tuż przed nim znajdowały się drzwi do skrzydła szpitalnego zza których można było usłyszeć zdenerwowane głosy nauczycieli. Bez słowa Ron wepchnął go za drzwi i wszedł tuż za nim, wszyscy przerwali rozmowy patrząc na to kto wszedł.
- Witaj Harry. - powiedział dyrektor z uprzejmym uśmiechem. - Przepraszam, że przeszkadzamy o tak późnej godzinie, ale Hermiona uległa wypadkowi i uznaliśmy, iż warto cię o tym poinformować.
Niebieskie oczy zabłyszczały obserwując uważnie reakcje Harry'ego, którego twarz lekko pobladła. Natychmiast skierował się do łóżka, wokół którego zebrani byli nauczyciele oraz Ginny, dziewczyna trzymała za rękę śpiącą Hermione. Granger była blada, a jej rozczochrane włosy były pełne liści, które nikt jeszcze z nich nie wyjął, kiedy Ginny zobaczyła idącego Harry'ego wstała z krzesła i rzuciła się w jego ramiona cicho płacząc. Chłopak skrzywił się na to, głowa Ginny wylądowała na jego znaku co napełniało go dyskomfortem, odsunął od siebie szlochającą nastolatkę i zbliżył się do śpiącej Hermiony.
Pochylił się nad nią, ze smutnym uśmiechem zaczął wyciągać z jej włosów połamane gałązki i liście. Dziewczyna poruszyła się lekko, ale nadal się nie obudziła, usłyszał za sobą ciche szepty, po chwili drzwi otworzyły się, a ludzie wcześniej zebrani w szpitalu zaczęli wychodzić. W końcu przy łóżku pozostał jedynie Harry, który nadal wyciągał z włosów dziewczyny resztki poszycia leśnego.
Nagle Hermiona zaczęła cicho jęczeć i poruszać nerwowo głową, jej oczy otworzyły się gwałtownie ukazując wystraszone brązowe tęczówki. Natychmiast skierowała swój wzrok na siedzącego przy niej chłopaka, kiedy zobaczyła, że to Harry odsunęła się najdalej jak mogła, jednak delikatna dłoń Harry'ego zatrzymała ją w miejscu.
- Spokojnie. - powiedział uśmiechając się słabo. - Ja nie karam, od tego jest Fenrir.
Dziewczyna lekko zadrżała na wspomnienie wilkołaka, nie chciała pamiętać bólu, który spowodowało ugryzienie. Spojrzała w górę, na pochylającego się nad nią chłopaka, wyglądał na zrelaksowanego i spokojnego, nie wiedziała co o tym myśleć.
CZYTASZ
Only you
FanfictionHarry zostaje ugryziony przez Fenrira, przez co zostaje towarzyszem wilkołaka. Wspomnienia chłopaka wracają, a świadomość co się dzieje powraca. Jak zareaguje na ugryzienie? Czego się dowie o 'jasnej' stronie? Kto jest dobry, a kto zły? Kto mu pomoż...