Fenrir był głęboko w lesie leżąc na środku polany, niedaleko swojej sfory, kiedy w jego nos uderzył znajomy zapach. Podnosząc się wyczuł również furię, jego serce przyspieszyło na myśl spotkania swojego wściekłego partnera. Usta Fenrira wykrzywiły się w grymasie, kiedy zdał sobie sprawę dlaczego Harry może być zdenerwowany. Z męczeńskim westchnieniem ruszył w kierunku niewielkiej wioski bliżej końca lasu. Zapach stawał się silniejszy z każdym krokiem, a wraz z nim wściekłość, która była z nim odczuwalna. Skrzywił się, kiedy usłyszał żądania swojego partnera, wiedział że powinien po niego pójść, ale czuł, że powinien dać Harry'emu trochę przestrzeni. Z kolejnym długim westchnieniem wyszedł spomiędzy drzew, które ukrywały go do tej pory.
Przez pierwsze kilka sekund nikt nie go nie zauważył, aż w końcu przeszywające zielone oczy spoczęły na nim. Ogień palący się w nich został przytłumiony przez formujące się łzy. Oczy Fenrira rozszerzyły się na ten widok, stał w miejscu zszokowany, wpatrywał się w Harry'ego ze strachem.
- Gdzie byłeś? - warknął Harry, głos nastolatka kontrastował ze smutkiem w oczach. - Dlaczego po mnie nie przyszedłeś?! - krzyk rozbrzmiał echem w lesie.
Fenrir skrzywił się na przeszywający wrzask, który nadal dzwonił w jego uszach. Reszta sfory zatkała sobie uszy i odsunęła się od wściekłego wilka, który zaczął podchodzić do ich Alfy.Fenrir stał w tym samym miejscu niepewny co ma zrobić.
- Jak śmiesz oznaczać mnie jako swojego i zostawiać w samego w tamtym miejscu? - Harry stanął przed wyższym wilkołakiem. - Wiesz dlaczego tak zareagowałem i wiesz co do ciebie czuje, a i tak mnie zostawiłeś. - ostatnie słowo wypowiedział szeptem, jego głowa opadła na szeroką klatkę piersiową ze zrezygnowaniem.
Fenrir nadal w szoku patrzył w dół na czarne roztrzepane włosy swojego partnera, ramiona chłopaka opadły w zawodzie, który odczuwał. W powietrzu rozniósł się delikatny zapach łez, a Fenrir poczuł jak jego serce przyspiesza. Zamykając oczy, ze wstydem owinął ramiona wokół delikatnej postury Harry'ego.
Harry chciał być zdenerwowany na Fenrira, tak bardzo chciał, ale kiedy zobaczył bursztynowe oczy pełne smutku i poczucia winy nie potrafił. Jego wzrok zaszedł łzami, ale nie pozwolił im spaść. Jego głos opadał z krzyku w ledwo słyszalny szept, aż w końcu nie był w stanie nic więcej powiedzieć. Opierając się o starszego mężczyzna pozwolił, aby kilka łez spadło z jego oczy. Czuł się zraniony myślą, że Fenrir mógłby go zostawić. Poczuł jak silne ramiona owijają się wokół niego, cicho pociągając nosem powstrzymał resztę łez i z głośnym warknięciem uderzył w ramiona Fenrira. Większy mężczyzna nie ruszył się nawet o milimetr, jakby nic nigdy go nie uderzyło co jeszcze bardziej rozwścieczyło Harry'ego.
- Dlaczego mi to robisz? - głośno wzdychając nadal opierał się o klatkę piersiową Fenrira. - Jednak jestem zbyt spaczony?
Twarz Fenrira wykrzywiła się w grymasie na te słowa i chwycił między swoje dłonie twarz chłopaka unosząc ją na tyle by mógł spojrzeć w zielone oczy pełne złości i bólu. Nie był pewien co powiedzieć Harry'emu, wiedział że zranił swojego partnera, jasne tęczówki zdradzały wszystko bez potrzeby mówienia czegokolwiek.
Dwoje wilkołaków stało w ciszy wpatrując się siebie nawzajem, niepewnie Fenrir pochylił się nad Harrym przykładając swoje czoło to czoła nastolatka, ich spojrzenia nie opuściły się ani razu.
- Przepraszam. - szepnął Fenrir z bolesną szczerością. - Myślałem, że będziesz chciał być sam, nie przemyślałem tego.
Sfora stała w ciszy, zszokowana tym obrazem uczuć. Nigdy jeszcze nie widzieli, żeby ich Alfa zachowywał się w taki sposób wobec kogokolwiek. Kiedy jednak usłyszeli ciche przeprosiny ze strony Fenrira nie wiedzieli co o tym myśleć.
CZYTASZ
Only you
FanficHarry zostaje ugryziony przez Fenrira, przez co zostaje towarzyszem wilkołaka. Wspomnienia chłopaka wracają, a świadomość co się dzieje powraca. Jak zareaguje na ugryzienie? Czego się dowie o 'jasnej' stronie? Kto jest dobry, a kto zły? Kto mu pomoż...