Rozdział 12.

7.7K 446 130
                                    

  Hermiona leżała na zimnej ziemi, wokół niej zbierała się powoli kałuża krwi. Z jej pyska wydobywało się ciche skomlenie, które odbijało się cichym echem w spokojnym lesie, który zdawał się zupełnie porzucony przez wszelkie zwierzęta. W oddali dziewczyna słyszała delikatny bieg dwóch wilków, które pozostawiły ją na śmierć, a jedyne co odwracało jej uwagę od bólu to ciche pohukiwanie sów,  na którym starała skupić całą swoją uwagę. 

  Nie wiedziała jak długo leżała, wokół niej były same drzewa, które zasłaniały nawet niebo, kiedy jednak poczuła, że kości w jej ciele ponownie wracają na swoje miejsce westchnęła z ulgą, pomimo bólu, który towarzyszył ponownej przemianie. Kiedy ponownie była w ludzkiej postaci podniosła się do pozycji siedzącej, spojrzała na swoje rany, z których pozostały jedynie blizny. Trzęsąc się z zimna i echa odczuwanego bólu ruszyła w drogę powrotną do miejsca, gdzie zostawiła swoje rzeczy. Szła od dłuższego czasu, gdy wreszcie jej oczom ukazało się pamiętne jezioro, obok którego leżała dwójka jej alf, Harry miał delikatny uśmiech na twarzy, miał głowę opartą o klatkę piersiową Fenrira, a ręce większego mężczyzny były owinięte wokół pasa nastolatka. Chłopak był już ubrany w przeciwieństwie do Greybacka, który nie wyglądał jakby w najbliższym czasie miał zamiar założyć coś na siebie.

  - Już przyszła. - powiedział Harry wciąż wpatrując się w bursztynowe oczy swojego partnera. - Muszę iść.

  Kiedy chłopak mówił Hermiona zdążyła się ubrać i teraz siedziała pod drzewem czekając na swojego byłego przyjaciela. Wyglądała na zmęczoną, pod jej oczami widoczne były fioletowe sińce, które odznaczały się na bladej z wycieńczenia cerze, włosy miała roztrzepane, a w nich kawałki liści i drzew, które zebrała podczas drogi do jeziora. Oczy miała spuszczone na dłonie, które miała brudne od ziemi oraz krwi, tak samo jej stopy.

  Harry podniósł się z ciała Fenrira ze smutkiem świecącym w jego zielonych oczach, które po przemianie miały widoczne plamki złotka, które zdawały się zmieniać swoje położenie w tęczówkach chłopaka. Starszy wilkołak podniósł się razem z Harrym, nie zwrócił nawet uwagi na swoją nagość, Greyback złapał delikatnie za rękę czarnowłosego i przyciągnął go do siebie delikatnie. Oplótł ramiona wokół jego pasa wtulając nos w zagłębienie szyi Harry'ego, gdzie znajdował się jego znak oraz ich zmieszane zapachy były najmocniejsze. Chłopak uniósł ramiona oplatając je wokół szyi Fenrira, który wydawał dźwięk bliski mruczenia, Harry zachichotał cicho na to skojarzenie i zaciągnął się mocnym zapachem mężczyzny. Czuł jak usta Greybacka zostawiają delikatne pocałunki na jego delikatnej skórze, po kilku takich dotknięciach wyczuł jak Fenrir przyssał się do kawałka jego skóry znajdującej się tuż pod linią jego szczęki. Harry wiedział, że nie da rady tego ukryć, natychmiast do jego policzków napłynęła krew nadając im odcień czerwieni. Wiedział, że bliźniaki będą sobie żartować z malinek, które wilkołak zostawia w tak widocznym miejscu.

  - Fenrir... - jęknął cicho Harry ciągnąc delikatnie za włosy mężczyzny, próbując odciągnąć go od jego szyi. - Proszę cię, będą się pytać kto to zrobił.

  - To im powiedz. - warknął starszy wilkołak, wciąż pochylając się nad Harrym. - Niech wiedzą, że do mnie należysz, że nikt nie może cię ode mnie zabrać.

  - Wiesz, że nie mogę, mój kochany alfo. - powiedział Harry łapiąc w obie ręce widocznie smutną twarz Fenrira. - Zabiorą mnie od ciebie, a nie możemy do tego dopuścić, prawda?

  Fenrir patrzył na Harry'ego z błaganiem w złotych oczach, jakby prosił, żeby ten uciekł z nim z dala od czarodziejskiego świata. Na twarzy Pottera pojawił się delikatny uśmiech, kiedy jednocześnie pokręcił głową odpowiadając na nieme pytanie zawarte w tęczówkach Greybacka. Głośno wzdychając wilkołak zbliżył się do ust Harry'ego i złożył na nich lekki pocałunek, chłopak uśmiechnął się nadal całując swojego alfę.

Only youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz