8 Jestem po prostu szczęśliwy

3.2K 304 79
                                    

Minęły 2 tygodnie od zaczęcia przez Chanyeola praktyk, moje oceny bardzo się poprawiły, zamiast zagrożenia mam prawie 3 rozumiecie to?

Tak w ogóle, to jestem teraz w szkole, na lekcji matmy, ostatnia na dziś, nieszczęsna 9 godzina. Moja głowa powoli opadała w dół, byłem bardzo senny, ale nie ma się co dziwić.

Ostatnie 15 minut, przymknąłem na chwilę powieki, wsłuchując się w głęboki głos nauczyciela, nie wiem kiedy, ale odpłynąłem.

Obudził mnie czuły dotyk we włosach, był bardzo znajomy, ale przez senność ciężko mi było ogarnąć  do kogo należy. Ciepły oddech owiał moje uszy, gdy ten ktoś szepnął.

- Hej Bekkie, pora wstać maluchu - zmarszczyłem nos w niezadowoleniu, ale rozpoznałem osobę przeszkadzającą mi w spaniu.

Otworzyłem powoli oczy, napotykając spojrzenie ciemnych tęczówek Chanyeola. Przyglądał mi się z troską, a ja nie rozumiałem dlaczego.

- Nic ci nie jest Baekhyun?

- Nie hyung, po prostu jestem zmęczony, masz zamiar mnie ochrzanić, za to, że przysnąłem?

- Nie mały, nie tym razem. Chciałem cię zaprosić na kawę, co ty na to? -  Uśmiechnął się delikatnie, ciężko mi było odmówić... wiec tego nie zrobiłem.

- To randka Channie? - zapytałem mężczyznę, pakując książki do plecaka.

- Oczywiście Baekhyun - jego uśmiech się poszerzył, wziął mój plecak, prowadząc mnie za rękę do samochodu. Zajęliśmy miejsca, po czym zapytałem.

- A dzisiejsza lekcja?

- Bekkie słońce ty moje - mężczyzna gładził dłonią moje udo, niebezpiecznie blisko krocza - jeśli chcesz mnie pocałować, możesz to zrobić w każdej chwili. Oprócz pobytu w szkole, myślałem, że o tym wiesz.

- Ja... Nie wiedziałem - obserwowałem dłoń Parka, sunącą po materiale moich czarnych spodni - mógłbyś przestać hyung?

- Dlaczego Bekkie? - zapytał z tym swoim uśmieszkiem - nie podoba ci się?

- Właśnie podoba, nawet za bardzo. Jeśli nie przestaniesz, to będziemy mieli problem - zaśmiałem się nerwowo, przytrzymując dłoń mężczyzny z dala od tego strategicznego punktu.

- Skoro tak uważasz - mruknął mi do ucha, po czym przygryzł jego płatek, westchnąłem zanim zdążyłem to przemyśleć - kurs kawiarnia - oznajmił, po czym odpalił silnik, zabierając przy tym swoją rękę.

Musiałem otworzyć okno, zrobiło mi się bardzo, ale to bardzo gorąco, co on robił z moim ciałem. Dokładnie wiedział, co powiedzieć lub zrobić żeby mnie rozpalić. Pieprzony Park Chanyeol.

* * *
W kawiarni usiedliśmy przy stoliku ukrytym za dużą rośliną doniczkową. Chanyeol zamówił dwie kawy, po czym przyniósł je do stolika. Sączyliśmy je powoli rozmyślając o czym moglibyśmy rozmawiać, niby nic takiego, ale problem jest.

- Więc czym się interesujesz Bekkie? - mężczyzna przerwał zalegającą cieszę.

- Głównie muzyką, kiedyś grałem na pianinie, ale teraz nie mam na to czasu. To było bardzo dawno. Nawet nie pamiętam, czy jeszcze potrafię grać.

- Mam bardzo dobry sposób, żeby się o tym przekonać, wiesz? - uśmiechnął się zadowolony. 

- Ohh okay, a ty? Poza zajmowaniem się studiami i praktyką?

- Jestem związany z muzyką, zresztą zobaczysz, skończyłś? - dodał po chwili

- Słucham? A tak, skończyłem, możemy iść. - podniosłem się, kierując do wyjścia. Chanyeol dogonił mnie, oplatając ramieniem w pasie, to było miłe i takie inne. Co nie oznacza, że złe.

* * *

- T-to pianino - wyjąkałem, podszedłem do instrumentu, zajmując miejsce na ławce.

- Zagraj mi coś skarbie - szepnął mi do ucha, po czym zajął miejsce obok mnie.

Przesuwałem powoli palcami po klawiszach, zmieniając, co jakiś czas tempo. Chanyeol dołączył do mnie, przeplatając moją smutną, przepełnioną tęsknotą melodię swoją własną, weselszą.

Mieszały się one, wypełniając pomieszczenie. Czułem łzy pod powiekami, które powoli spływały po moich policzkach, kapiąc na dłonie. Nie przerywałem jednak gry, nie mogłem, nie potrafiłem zniszczyć tej pięknej chwili.

- Co się stało Bekkie? - zapytał Chan, po skończonym mini koncercie.

- Nic - odparłem - jestem po prostu cholernie szczęśliwy wiesz? Nie grałem od 5 lat, od śmierci mamy, ojciec mi zabraniał, ponieważ przypominało mu to o niej. A dziś, znowu poczułem się sobą, dziękuje Chanyeol - złożyłem na ustach chłopaka delikatny pocałunek, wtulając się w jego ciało.

Czułem, że moje życie jest kompletne, przy boku tego uszatego wielkoluda.

* * *

Teacher (ChanBaek) 《Poprawki》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz