17 zaspana kluska

1.9K 184 37
                                    

[...] - Kocham Cię Park Chanyeol, lepiej żebyś dotrzymał słowa.

- Baek, mogę wiedzieć, co ty robisz? - zapytał, gdy pocałowałem go w linię szczęki, kierując się w stronę ust, których kącik delikatnie dotknąłem koniuszkiem języka.

- Nie czujesz? Całuję cię Chanyeol, nie podoba ci się? - odpowiedziałem trochę urażony, a trochę rozbawiony. Nie widziałem, że stać mnie na takie gesty, ale najwidoczniej tak jest.

- Podoba Baek, ale nie uważasz, że na to za wcześnie? - nie odpowiedziałem, zamiast tego splotłem nasze usta w czułym pocałunku.

Potrzebowałem odczuć, że Chanyeol mnie kocha, nawet jeśli ceną tego ma być moje własne ciało. Dziewictwo, prawictwo, czy co tam sobie chcecie, to nie istotne.

Mężczyzna oddał niespiesznie pocałunek, powoli odsunął się wpatrując się ciepło w moje oczy. Ułożył dłonie na moich policzkach, po czym złożył krótkiego całusa na moich ustach.

- Naprawdę tego chcesz Baek? - zapytał, tuląc mnie do siebie. Kiwnąłem trochę niepewnie głową, bałem się, ale tego chciałem.

- Chcę Channie - mruknąłem cicho.

- Boisz się, prawda? - zapytał

- Odrobinę - zacząłem - ale Ci ufam i wiem, że nic mi się przy tobie nie stanie.

- W takim razie - zatrzymał się na chwilę, dobierając odpowiednio słowa - sprawię, że dobrze zapamiętasz tą noc, mów jeśli coś Ci nie będzie odpowiadało, dobrze?

Kiwnąłem głową w potwierdzeniu, przymknąłem oczy, przyglądając się Chanowi, odrobinę nie wiedziałem, jak się do tego zabrać, a Park mi tego nie ułatwiał. Jakby chciał się przekonać, czy jestem pewien swojej decyzji i jak długo wytrzymam pod jego głębokim spojrzeniem.

Chanyeol pocałował mnie czule, pieszczota zyskiwała na intensywności, a ja mogę śmiało powiedzieć, że jestem uzależniony od jego cudownych ust. Smakował winem i Chanyeolem, elektryzująca mieszanka, która udeżała do głowy. Mogę chyba powiedzieć, że jestem chory, chory z miłości do tego uszatego olbrzyma.

Chanyeol przeniósł się z pocałunkami na moją szyję. Lekkie muśnięcia jego ust mieszały się z ugryzieniami i malinkami. Przymknąłem oczy, to takie cudowne doznanie. Westchnąłem zadowolony, chłodne powietrze powoli owiewało moje obojczyki, gdy kolejne guziki koszuli zostały odpięte.

Odsunąłem się od mężczyzny na moment, tylko po to, żeby go pocałować. Powtarzałem jego ruchy, kręciłem się też na jego kolanach, żeby wywołać jakąkolwiek reakcję, a w nagrodę otrzymałem cichy jęk z ust mężczyzny.

Byłem trochę zagubiony, odsłaniałem jego tors powoli, z jednej strony mimowolnie chciałem przeciągnąć moment zbliżenia, a z drugiej obecna sytuacja mi odpowiadała.

Polizałem obojczyk, zostawiając pod nim mały ślad, od teraz Park Chanyeol jesteś mój, przynajmniej zakodowałem tak to sobie.

Westchnąłem, na dotyk dużych dłoni na nagich plecach, byłem bez koszulki, ale nie zdążyłem zarejestrować kiedy się to stało.

Polożyłem głowę w zagłębienie jego szyi, wdychałem jego zapach, uspokajałem się coraz bardziej, delikatne głaskanie nie ustawało. Mimo wszystko Chanyeol nie przekraczał granic, mimo mojego pozwolenia i mimo moich szczerych chęci.

Powoli łaskotałem jego szyję oddechem, nie wiedziałem czy mu się to podoba, ale skoro mnie nie odsunął to chyba tak. Poczułem jego dużą dłoń na mojej mniejszej, splótł nasze place, po czym delikatnie poprawił się na krześle. Zanim całkowicie odpłynąłem usłyszałem cichy, głęboki głos koło ucha.

- Kocham Cię Beakhyunie, śpij dobrze - tyle wystarczyło, żebym całkowicie odpłynął.

* * *
Ktoś się spodziewał, że tak to się skończy?

Przepraszam Was aniołki, ale to krótkie coś pisałam przez 3 dni, jak miałam chwilę wolnego.

Byle do wakacji :)

Teacher (ChanBaek) 《Poprawki》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz