Rozdział 3

3.5K 196 186
                                    

- Dlaczego wyjeżdżasz dzisiaj? Nie możesz za rok? Lub dwa? Albo najlepiej, nigdy nie wyjeżdżaj! - krzyknęłam przytulając się do Emily.

- Będę was odwiedzać od czasu do czasu, a tak to możemy rozmawiać przecież przez Skype'a - powiedziała Emily odsuwając się o de mnie.

- No w sumie racja - powiedziałam z Patrickiem w tym samym czasie.

Kiedy Emily skończyła pożegnanie z Patrickiem (w sensie przytulas), wsiadła do auta i odjeżdżają machała nam jeszcze na pożegnanie.

- Szkoda że musiała wyjechać - powiedziałam ciągle machając w kierunku jej auta.

- No szkoda - powiedział Patrick.

- Ehh... - westchnęłam przestając machać za jej autem - to do jutra Patrick.

- No do jutra - powiedział idąc do swojego domu.

Ja również zaczęłam kierować się w stronę swojego domu.

~*~

Kiedy weszłam do domu poczułam jak mój telefon wibruje w kieszeni bluzy. Wyciągnęłam go i spojrzałam na ekran.

- No nie wierzę że już się stęskniła - powiedziałam odbierając telefon od Emily.

~*~

- Odwiedź nas kiedyś - powiedziałam do Emily na końcu rozmowy.

- No napewno! Wiesz co będę już kończyć, muszę jeszcze z Patrickiem pogadać. Narazię! - powiedziała po czym się rozłączyła.

Uśmiechnięta odłożyłam telefon na szafkę. Kiedy go odłożyłam z powrotem położyłam się na łóżko i zaczęłam patrzeć w sufit, myśląc co ze sobą zrobić. Mamy nie było w domu, bo jest jeszcze w pracy. Obiadu nie zrobię, bo mi się nie do końca chcę, grać mi się też z resztą nie chce. Myśląc tak zamknęłam oczy i nawet nie wiedząc kiedy zasnęłam...

~*~

Budząc się czułam że jestem do czegoś przytulona. Albo nie, czekaj. Raczej do kogoś.

- Co ty tu robisz? - zapytałam się Bena, ziewając i podnosząc się do pozycji siedzącej.

- Leżę sobie - powiedział i się do mnie łobuzersko uśmiechnął.

- A ty co, pedofil?

- Jeszcze czego, kurde. Gwałce konsole, a ciebie przed chwilą.

- Co?! - krzyknęłam dosłownie wyskakując z łóżka.

- Spokojnie - powiedział siadając na brzegu łóżka i podnosząc ręce w geście obronnym - ja nikogo nie gwałcę i nie zgwałciłem.

- No mam nadzieję - powiedziałam zbliżając się do niego powoli.

- A tobie co?

- Zastanawiam się czy mam się ciebie bać, czy też mam się ciebie nie bać.

- Jak tam chcesz - powiedział łapiąc mnie za rękę i ciągnąc do siebie.

W efekcie tego nasze czoła się zdeżyły. I no. To bolało.

- Jezu, z czego ty masz czoło? - zapytałam się go masując sobie czoło ręką.

- Nie wiem. Zastanów się - odpowiedział.

- To tobie by się przydał mózg, a nie mi. Wytęż swój umysł i zacznij myśleć! - zaśmiałam się.

*POV Ben*

Boże jak ona... Nie stop. Człowieku o czym ty myślisz?! Nie znasz jej nawet rok, a już się... Ok. To nie jest normalne.

- Ben, wszystko ok? - zapytała się mnie Julie z zaniepokojeniem trzymając ręce na moich policzkach i patrząc mi się w oczy

- Tak, a czemu pytasz? - odpowiedziałem jej zadając pytanie (nie wiedziałam jak to inaczej napisać).

- Bo przez chwilę byłeś jakiś nie obecny...

- Serio?

W odpowiedzi pokiwała twierdząco głową.

Zapadła cisza. Nikt nie wiedział co mówić.

- Gramy w coś? - zapytałem się jej po chwili.

- Było tak od razu - powiedziała wstając z moich kolan (nie wspomniałam że Julie siedziała na jego kolanach? Nie? To teraz wspominam xd) i podchodząc do półki z grami - to w co chcesz zagrać?

- Nie wiem - powiedziałem podchodząc do niej i przyglądając się jej... Znaczy się, przyglądając się półce z grami.

- To singleplayer, to też - powiedziała wywalając gry z półki.

Złapałem ją za nadgarstki żeby przestała wywalać gry z półki. Pochyliłem się nad jej uchem i szepnąłem.

- A nie możemy po prostu zagrać w Zelde?

- Nie, bo Zelda to też Singleplayer, ale... Chwila! Widziałeś gdzieś mojego Ds'a? Ostatnio ty na nim grałeś i nie mogę go znaleźć.

- Tak, widziałem - powiedziałem podchodząc do jej biurka i biorąc DS'a do ręki.

Od razu jak go wziąłem, podeszłem do niej i dałem jej go.

- Dzięki - odparła - w takim razie gramy w Triforce Heroes!

Friends? It's just a word... / Ben Drowned (Love Story)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz