Rozdział 22

1.1K 68 40
                                    

*POV Julie*

Siedziałam sobie ma schodach przed wejściem do willi i trzymałam w ręce kubek z kawą, którą co chwile popijałam. Ben śpi, a reszta siedzi w swoich pokojach. Co do Bena... Nie wiem czy elfy się różnią jakoś od ludzi wieloma rzeczami, ale spanie na mnie plackiem z uśmiechem jakby chciał mnie zgwałcić, chyba nie jest normalne. Ale w sumie, to chyba nie jest jakoś szczególnie istotne.

~*~

Siedziałam i myślałam nad mocą i tym kimś, kto mi ją dał. Czy to nie dziwne? Zwyczajna dziewczyna, która poznała jakiegoś tajemniczego elfa, dostaje moc od kogoś, kto pojawia się z dupy, za wiele o sobie nie powie, nie pokaże się i ty masz się domyślać kto jest tym głąbem. Poważnie? To wszystko się robi w ciul zabawne. Dał mi moc zatrzymywania czasu i w momencie jak jej używam, w moim oku pojawia się jakiś znak, ale nawet nie powiedział po cholerę!? I tak nie będę używała tej mocy.

- O czym tak myślisz? - usłyszałam za sobą głos Bena.

Dopiłam kawę do końca i postawiłam kubek obok siebie.

- O tym kimś - odpowiedziałam - wydaje mi się to wszystko dziwne i też dosyć interesujące.

Ben się lekko uśmiechnął i usiadł koło mnie.

- Mhm. Cóż, wszystko się okaże z czasem... Może nawet się wyda dlaczego ty zostałaś jakby „wybrana".

- Może - odparłam i położyłam głowę na jego ramieniu - rozwalasz się w nocy.

- A wiem o tym - zaśmiał się lekko - o to chodzi.

- Excuse me, what? - zapytałam się go i spojrzałam na niego z miną „wtf?".

- Nic nic - zaśmiał się.

- Ty chyba nie chcesz mnie zgwałcić?

- Spokojnie - odparł - na twoje dziewictwo przyjdzie jeszcze czas.

- Ugh! Zboczeniec!

On tylko na mnie spojrzał, po czym zaczął się głośno śmiać. Co za zbok...

~*~

Zaczął łac deszcz i wiatr normalnie oszalał. Biegłam z Benem w stronę willi z mini „zakupów", czyli jakieś 5 nowych gier na półkę + 10 nowych mang dla mnie.

- Daleko jeszcze? - zapytałam się go.

- Nie, już bardzo blisko. Jeszcze minuta i jesteśmy na miejscu - odpowiedział.

Westchnęłam i przyspieszyłam kroku. Starałam się dorównać Benowi, ale coś mi nie wychodziło. Po chwili wywróciłam się o duży korzeń, który pojawił się znikąd... Nie było go tu.

Ben się nie zatrzymał, tylko biegł dalej.

- Ben! - krzyknęłam.

Nie zatrzymał się.

Krzyknęłam głośniej.

Znów to samo.

- On cię nie usłyszy. Jesteś zamknięta w niewidzialnej dla człowieka klatce - powiedział ktoś...

Gwałtownie się odwróciłam i zobaczyłam jakiegoś chłopaka.

- Kim ty jesteś!? - krzyknęłam.

- Hm... - odparł - dowiesz się w swoim czasie.

Chłopak był ubrany w czarną bluzę i spodnie. Miał jakieś trampki na sobie. Jego włosy również były czarne i rozczochrane. Wyglądał jak typowy Nastolatek...

Przybliżył się do mnie i położył rękę na moim policzku.

- Urocza jesteś, ale nie sądziłem że aż tak - zaśmiał się - podarowałem ci moc i ona tak pięknie do ciebie pasuje... I ten płonący dom! Czyś to nie było cudowne!

Autentycznie się wkurzyłam. To on... Zabił moją mame i próbował zabić mnie.

- Kim ty jesteś?!

- Shadow. Jestem Shadow i to zapamiętaj. Jeszcze nie raz się spotkamy... Julie.

Friends? It's just a word... / Ben Drowned (Love Story)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz