Rozdział 13

2.2K 157 74
                                    

*Pov Ben*

- Nie zmuszaj mnie debilu, już więcej nie dam rady - powiedziałem wycierając buzię rękawem - na mózg ci ciśnie Kagekao.

- Jemu? Chyba tobie. Na cholerę się z nim zakładałeś że wypijesz 2 litry czerwonego wina? Jeszcze ci białego zaraz 2 litry przyniesie i będzie kazał ci chlać, a potem się dziwisz że Joysticki gwałcisz - powiedział Jeff.

- No pij to! - krzyknął Kagekao - bo przegrasz i co wtedy?! Będziesz mi czyścił butelki po winie, które będę zapełniał kolejnym rodzajem wina.

- Co?! - krzyknąłem - ty chyba...?! Ja wale!

Zacząłem pić na wariata te 2 litry wina. Szczerze, to nie lubię wina, a już szczególnie białego, ale to było nadzwyczaj słodkie.

Po chwili skończyłem pić. Odstawiłem flaszkę na stół i padłem na ziemię.

- Wygrałem to - powiedziałem i się uśmiechnąłem - nie będę ci nic czyścił.

- Będziesz - odpowiedział Kagekao.

- Co?! - krzyknąłem podnosząc się do siadu - kretynie, wypiłem 2 litry wina czego ty jeszcze chcesz?!

- To miało być czerwone, a nie białe. Pomyłka, to przegrana nie wiesz o tym? A taki z ciebie gracz...

- W grach tak nie jest - zaśmiałem się - taki mądry jesteś to chodź zagramy.

- Nie dzięki - odpowiedział zabierając winko - tym razem ci odpuszczę, ale następnym razem na to nie licz - dokończył po czym poszedł na górę do pokoju.

Kiedy poszedł, wstałem z ziemi i poszedłem usiąść na kanapie żeby zaraz nie zasnąć na środku kuchni. To wino, było jednak okropne.

- Fuj, jak można pić takie coś - powiedziałem zasłaniając buzię ręką i opierając się o kanapę.

- To było się nie zakładać z nim - odparł Jeff stojąc za mną.

- Nie wymądrzaj się tak - powiedziałem wściekły.

- No już się tak nie wkurzaj krasnalu - powiedział Jeff rozczochrując mi włosy.

- Zostaw moje włosy - odparłem zabierając jego rękę z moich włosów - nie masz prawa ich dotykać, rozumiesz?

- Ta, ta rozumiem. Tylko twoja ,,Best Friends" - powiedział piskliwym głosem - może ich macać, kiedy się całujecie.

- Spieprzaj popaprańcu! - krzyknąłem czerwony i zacząłem go gonić po całym salonie.

- Uspokójcie się - powiedział Slenderman łapiąc mnie i Jeffa.

- Ale ten debil...! - zacząłem lecz Slenderman mi przerwał.

- Nie tłumacz się Benjaminie, mnie to nie interesuje. Macie przestać, bo tylko wstyd przynosicie w tej chwili. A teraz macie iść do swoich pokoi i nie wychodzić z nich do jutra.

- Dobrze... - odparłem z Jeffem w tym samym czasie.

Slenderman nas puścił, więc od razu szybkim krokiem poszedłem do siebie żeby na oczy już nie widzieć tego imbecyla, czyli Jeffa. Mam już go cholernie dość, ciągle coś do mnie ma. Jak nie to że gram to jeszcze ,,Jak ty oddychasz? Przecież duchem jesteś?!". Brak mi słów do niego...

*Pov Julie*

- Mamo wychodzę! - krzyknęłam zamykając drzwi od domu i idąc w kierunku miasta.

O tej porze jest tam bardzo dużo ludzi. Można tam spotkać wielu znanych ci ludzi, nawet których nie pamiętasz, ale nagle cię olśni i pamiętasz (czasami tak jest😂). Raz na jakiś czas tak miałam, ale kończyło się to tak że ta osoba mnie nie pamiętała i tylko z siebie idiotkę robiłam. Ciekawe czy kogoś teraz tam spotkam...

- Tu jesteś! - usłyszałam krzyk za sobą.

Ten głos.

Odwróciłam się w stronę osoby, która mnie wołała i mimowolnie zastygłam w miejscu.

- Emily!

Friends? It's just a word... / Ben Drowned (Love Story)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz