*POV Julie*
Wróciłam do domu cała zmarznięta, zapłakana i o braku sił. Był już dzień, mojej mamy nie było w domu, bo była w pracy. Ja poszłam na górę do swojego pokoju. Zostawiłam w nim rzeczy i poszłam do łazienki się umyć. Mam to gdzieś, dzisiaj nie idę do szkoły...
~*~
Kiedy wróciłam do pokoju, usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu. Wyszłam z pokoju, po czym zeszłam na dół.
- Tak, dokładnie. Nie ma jej już od tylu godzin w domu...
To była moja mama rozmawiająca przez telefon pewnie z policją.
- Mamo... - powiedziałam wychodząc jej na przeciw.
Ona tylko spojrzała na mnie po czym upuściłam telefon na ziemię. Podeszła do mnie i chciała mnie przytulić lecz ja...
- Nie dotykaj mnie - powiedziałam odsuwając się od niej.
Po chwili zasłoniłam sobie buzię ręką i rozpłakałam się. Mama patrząc na mnie ze ździwnioną miną, podniosła telefon z podłogi i się rozłączyła.
- Julie, co się stało? - zapytała się mnie z niepokojem.
- Nic - powiedziałam wycierając łzy rękawem od bluzy.
- Jak to nic? Przecież widzę że coś jest nie tak. Co się stało?
- To nie jest rozmowa na tutaj. Chodź do salonu czy coś... - powiedziałam, po czym poszłam do salonu zostawiając mamę w korytarzu.
~*~
- To wszystko co musisz wiedzieć o wczoraj... Aha i potem mnie zostawili samą w środku nocy... - dokończyłam płacząc.
Mama przytuliła mnie do siebie.
- Zgłoszę to na policję. Co za ludzie, już dawno mieli ich zamknąć. Słyszałam o tych dzieciakach, ale nie sądziłam że sąd nie da im wyroku za morderstwo. Jeszcze to. Ale to też twoja wina, było nie iść tym parkiem.
- No dobrze mamo. Ale skąd miałam wiedzieć że to się zdarzy? Skąd miałam wiedzieć że akurat oni tam będą? - zapytałam jej się przytulając się do niej.
- Nie wiem Julie, nie wiem... W tym tygodniu już nie pójdziesz do szkoły. Napiszę do wychowawczyni że chora jesteś i tyle. Zaraz się ubiorę i pojadę na policje, a ty zostań w domu i nawet nie próbuj się z niego ruszać.
- Dobrze - powiedziałam wstając z kanapy - idę do pokoju.
- Okej. To ja w takim razie jadę na policję - powiedziała idąc do holu żeby się ubrać.
Ja poszłam na górę do swojego pokoju. Kiedy do niego weszłam, zamknęłam drzwi i położyłam się na łóżku. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Dlaczego to wszystko przytrafiło się akurat mi? Myśląc tak zamknęłam oczy i zasnęłam.
~*~
Obudziłam się bo poczułam chłód wiatru na swoim policzku. Podniosłam się do pozycji siedzącej i przetarłam oczy. Spojrzałam w stronę okna i zobaczyłam że jest uchylone. Ja go nie uchylałam, naprawdę.
- Hej - usłyszałam głos za sobą.
Odwróciłam się i zobaczyłam Bena.
- Co ty tu robisz? - zapytałam się go przesuwając się na drugi koniec łóżka.
- Ja chciałem cię przeprosić... Poniosło mnie.
- Poniosło cię to za mało powiedziane - powiedziałam wściekła odwracając od niego wzrok - może naucz się rozmawiać, a nie.
- No wiem - powiedział siadając na moim łóżku - no to...
- Co? Wiesz, można powiedzieć że jestem na ciebie w jakimś stopniu jeszcze zła, ale przejdzie mi - powiedziałam siadając koło niego.
*POV Ben*
- Dowiedziałem się od Jeffa o tym co się wczoraj stało... - zacząłem, ale to raczej nie był dobry pomysł (to jest oczywiste).
Dziewczyna od razu posmutniała. Przytuliłem ją do siebie.
- Tylko nie płacz. Za dużo już łez wylałaś.
- Nie będę - powiedziała uwalniając się z mojego uscisku - pozwolisz że coś ci zrobię?
Kiwnąłem twierdząco głową.
- To za to że mnie zostawiłeś - powiedziała dając mi z liścia - to za to że wróciłeś - powiedziała przytulając się do mnie.
Odwzajemniłem jej uścisk.
- Przepraszam - powiedziałem.
- Huh?
- Przepraszam, to prze ze mnie oni cię...
- Ty mi tu nic nie gadaj, bo to nie przez ciebie.
- Gdybym nie wywalił z tą swoją zazdrością to byś nie poszła tym parkiem i by nic ci się nie stało...
Julie przestała się do mnie przytulać i popatrzyła na mnie.
- Weź się już w końcu zamknij - powiedziała przykładając rękę do mojej buzi - chociaż na ten moment.
Kiwnąłem potwierdzajaco głową. Ona tylko lekko się uśmiechnęła i znowu się do mnie przytuliła.
CZYTASZ
Friends? It's just a word... / Ben Drowned (Love Story)
Horror„Nagle usłyszałam śmiech. Nie wiem czyj, ale przebił on przez moje słuchawki. Nie, to nie był śmiech w piosence. Ściągnęła słuchawki i rozejrzałam się dookoła siebie. - Halo? Jest tu kto? - zapytałam się właściwie nawet nie wiem kogo. W odpowiedzi u...