Rozdział 1.

1.3K 45 9
                                    

- Letty! Letty! Letty, no chodź tu!- wołał mnie Dominic ( nie lubiłam nazywać go tatą ).

-Jeny! Spokojnie! Zaraz przyjdę- powiedziałam głośnym tonem. 

Czasami naprawdę zastanawiam się, jak ja z nim wytrzymuję! Powoli zsiadłam z krzesła i poszłam w stronę pokoju ( to bardziej przypomina garaż lub laboratorium czy coś w tym stylu ) Dominica. Otworzyłam drzwi i co tam widzę? Dominic zrobił swoją "bojową rękawice" no i oczywiście... BAJZEL! Tak jest za każdym razem.

-WOOOOOW! Widzę, że skończyłeś swoją rękawicę ZAGŁADY!- powiedziałam udawanym podekscytowanym głosem.

-Po pierwsze: TAK, SKOŃCZYŁEM RĘKAWICĘ... Po drugie: NIE ZAGŁADY! Ta rękawica ma w przyszłości pomagać ludziom- tłumaczył- A tak w ogóle... Podoba ci się?

- Taaaaaaaakkkk... Nawet, nawet- odpowiedziałam z lekkim uśmieszkiem.

-Wiedziałem, że usłyszę 'nawet, nawet'- Powiedział posmutniały Dom.

Zaczęłam się cicho śmiać. Dom uniósł jedną brew i zaczął się na mnie patrzeć. Uwielbiam gdy unosił tą swoją czarną brew! Zawsze się z tego śmiałam! W trakcie śmiania się zadzwonił do mnie telefon. To Elinor. Nie chciałam odbierać, nie lubiłam zbytnio z nią rozmawiać. Była wtedy taka monotonna. Ale odebrałam.

-Hej- powiedziałam.

-Hej! Masz może wolny czas?- przywitała się i spytała bardzo cicho.

-Przepraszam, ale mam cały dzień zajęty. Może innym razem- niestety musiałam jej skłamać.                                                                                                                                                                                                         Nie dość, że nie lubiłam rozmawiać z nią przez telefon to jeszcze nie lubiłam się z nią spotykać... NAPRAWDĘ! Kiedy chodziłam do 6 klasy Elinor była dla mnie strasznie wredna. Przezywała mnie, nasyłała na mnie swoich kumpli. A teraz przez to, że Dominic pracuje z jej ojcem, to czasami muszę ją zapraszać do siebie. OKEJ! MOŻE PRZESTANĘ O NIEJ ROZMAWIAĆ. Zeszłam na dół  żeby zrobić coś dobrego dla Dominica. Ostatnio w ogóle nic nie je, nie pije. Czasami chciałabym żeby  spędzał ze mną więcej czasu, jak ojciec z córką. Tylko on mi został... DOBRA! Zacznę robić to żarełko dla mojego Dominica! Otworzyłam lodówkę, wzięłam trzy jajka i zaczęłam robić jajecznicę. Pięć minut później jajecznica była gotowa. Chciałam zawołać Dominica, ale w pewnej chwili coś zatkało mi usta, jakaś ręka. Na szczęście się wyrwałam ale po chwili straciłam przytomność. 

Obudziłam się... Obudziłam się w jakimś białym pomieszczeniu, byłam przypięta do bardzo zimnego i twardego łóżka ( pewnie było z metalu ). Nie mogłam w ogóle się ruszyć.  Nagle coś zaczęło świecić mi po oczach. Zapewne ktoś, wziął jakąś lampkę do badania oczów. Lampka lub coś innego zgasiła się i ujrzałam pewną twarz. W pewnej chwili usłyszałam męski głos:

-Jak się czujesz?- spytał 'ten ktoś'.

-Yyyymmm... Nawet dobrze- odpowiedziałam bo nie wiedziałam co zrobić.

- Pamiętasz coś?- znowu spytał.

-Nie, chyba nie- odpowiedziałam raz drugi.

W pewnym momencie do pokoju wszedł wysoki, czarnoskóry mężczyzna. Miał opaskę na oku.

-Nick... Udało się! Dziewczyna nic nie pamięta- powiedział.

-A wstrzyknąłeś jej serum?- spytał czarnoskóry mężczyzna.

-Tak. Powinno już działać- odpowiedział okularnik (HAHA! NARESZCIE ZOBACZYŁAM JEGO DOKŁADNĄ TWARZ!).

-Świetnie!! Bruce, mógłbyś zaprowadzić ją do jej pokoju, żeby się przebrała- zapytał drugi mężczyzna.

Nie wiedziałam o co tu chodzi. Wiem tylko jak nazywają się ci dwoje- Bruce i Nick. Spróbuję zapamiętać. Pan Bruce odpiął mnie od łoża i pomógł wstać. Zaczął prowadzić mnie do innego pomieszczenia. Szliśmy w ciszy przez bardzo długi korytarz. Nikt nic nie mówił... Nie robił min... NIC. Kątem oka spoglądałam na tego pana Bruce'a. Wyglądał na bardzo miłą osobę ( ciekawe czy taką też był? ). Dochodziliśmy do pokoju numer 104. Nie mogłam już wytrzymać w tej ciszy i spytałam:

-Przepraszam, ale czy mogłabym zapytać kim pan jest?

-OH, no tak! Zapomniałem się przedstawić! Jestem Bruce Banner, miło mi.

-Jestem... Letty...?

-Widzę, że pamiętasz tylko swoje imię. Miło mi cię poznać Letty.

Lekko się uśmiechnęłam i ponownie spytałam:

-Mogłabym wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi?

-O tym porozmawiamy później. Jak się przebierzesz to przyjdź do sali numer 23 na dole.

-Ok-Okej...

Bruce dał mi kartę do mojego pokoju. Pożegnał się i poszedł do 'chyba' swojego pokoju. OKEJ. Przyłożyłam kartę do skanera, drzwi się otworzyły. Mój pokój był całkiem spory tylko szkoda, że praktycznie wszystko było białe. Zaczęłam się rozglądać po pokoju. Miałam się przebrać w jakieś 'ubrania'...

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Wiem, chyba trochę mi to opowiadanie nie wyszło! XD Ale to dopiero moje pierwsze opowiadanko na wattpadzie więc... :D


                                                                                                                                              

Witaj w Świecie Bohaterów! Witaj w Moim Świecie...Where stories live. Discover now