-....Kolacja dzisiaj na 19.-powiedziała mama .- Stresujesz się pierwszym dniem w szkole...?
-Nieee skądże , przecież to normalne, że w połowie roku szkolnego dołącza nowa uczennica, która nic nie wie o systemie jaki tu panuje, średnio mówi po Norwesku oraz jest totalnie wycofana ze społeczeństwa.
-Lydia...- mama posmutniała i spuściła głowę w dół- może jednak powinniśmy ciebie zostawić ,do końca roku szkolnego u ciotki, a później byś zdecydowała, czy chcesz się przeprowadzić do nas, czy zostać w Polsce.
- Nie przejmuj się mamo, będzie dobrze, dam sobie radę, a poza tym mam już dość mieszkania bez was...tu też niedługo mi się spodoba... tylko musze jeszcze trochę zaaklimatyzować się w tym miejscu.-mama zaśmiała się- Szkoda tylko, że tu jest tak potwornie zimno.
-To może być dla ciebie wielki problem .-obie zaśmiałyśmy się i uściskałam mamę, aby ją trochę uspokoić.
-Nie martw się dam sobie radę.- Podniosłam plecak z podłogi i wyszłam z domu. Nie chcę aby rodzice przejmowali się tym, że boję się tego wszystkiego. Oslo jest ogromnym miastem, nie znam tu nikogo, nie wiem czego nawet mogę się spodziewać po nowej szkole i ludziach. Niby intensywnie uczyłam się przez ostatnie pół roku Norweskiego, ale obawiam się, że w szkole nie będę wstanie zrozumieć ,tego co mówi do mnie nauczyciel, albo rówieśnicy. Boję się tego jak mogą zareagować na moje pojawienie się, ale raczej bardziej boję się, że znów będę niewidzialna jak w poprzedniej szkole. Nigdy łatwo nie przychodziła mi rozmowa z innymi ludźmi, a co dopiero tutaj, gdzie nie rozumiem połowy słów. Ale musze wziąć się w garść, robię to dla swoich rodziców, ponieważ wiem jak był im ciężko przez lata prowadzić firmę, na odległość. Byłam wtedy dla nich ciężarem, ponieważ zawsze któreś z nich musiało ze mną zostać, kiedy drugie jechało doglądać firmy, więc w zeszłe wakacje zaproponowałam im przeprowadzkę. Bardzo się cieszyli kiedy to im zaproponowałam, chyba nigdy nie byli, aż tak zachwyceni jakimkolwiek z moich pomysłów, już na drugi dzień tata szukał idealnego domu.
*** Idę prosto do wejścia szkoły, muzyka w moich uszach uspokaja mnie, mam uczucie, że wszyscy na mnie się patrzą. Popchnęłam drzwi wejściowe i weszłam do środka. Szkoła wydaje się ogromna, wyciągnęłam mój plan lekcji z kieszeni kurtki i ruszyłam w poszukiwaniu Sali od Norweskiego, gdzie miała odbyć się pierwsza lekcja. Właśnie zadzwonił dzwonek na lekcję, w duchu przeklnęłam . Krążyłam po korytarzach szkoły z dobre 10 minut, aż w końcu udało mi się znaleźć salę. Powoli pchnęłam drzwi i weszłam do środka.
-...więc macie ją przeczytać na przyszły miesiąc...- nauczycielka urwała, gdy mnie dostrzegła- To jest Lydia, od dzisiaj będzie chodzić do naszej szkoły, mam nadzieję, że pomożecie jej i oprowadzicie ją po szkole.-wskazała mi gestem ręki gdzie mam usiąść i wróciła do prowadzenia lekcji. Zajęłam wyznaczone przez nauczyciela miejsce, a wszyscy przyglądali mi się uważnie.
-Hej. Jestem Vilda .- uśmiechnęła się do mnie blondynka i podała mi rękę.- Witamy w szkole, skąd jesteś....? -Yyyy z .....
-Proszę nie rozmawiać !- powiedziała nauczyciela pisząc na tablicy. Byłam bardzo zaskoczona bo na razie rozumiem wszystko co mówili. Lekcja była dosyć ciekawa, inna niż te, które miałam dotychczas w poprzednich szkołach.
Vilda oprowadziła mnie po całej szkole, jest naprawdę ogromną gadułą, ale wydaje się bardzo miła. Przedstawiła mnie swoim koleżanką: Eva, Noora, Chrisi i Sana; wszystkie się wydają spoko. Na początku Sana była do mnie sceptycznie nastawiona, ale teraz jest już spoko.
-...okay mogę dołączyć do tego waszego ''busu", - zrobiłam właśnie 50 przysiadów - ale musicie mi najpierw wyjaśnić co to w ogóle jest.- dziewczyny podczas rozgrzewki wyjaśniły mi , co to jest. Było mi strasznie miło, że zaproponowały mi dołączenie do swojej grupy, od razu się zgodziłam.
-Dziewczyny do mnie.-zagwizdał trener i przywołał nas do siebie.- podzielcie się na grupy po 6 osób i pogracie w siatkówkę. Pierwsza gra drużyna Noory i Ebi, już na boisko!- zagwizdał.
- Mam nadzieję, że umiesz grać w siatkówkę.- zaśmiała się Eva i pokazała, na którym miejscu mam zajadź pozycję.- bo jak wygramy to każda dostanie 5.
Szło nam naprawdę dobrze, komunikacja w naszej drużynie była idealna, czego nie można było powiedzieć o drużynie przeciwnej. Nom stop wpadały na siebie, albo wrzeszczały, że to ta druga miała odbić. Nagle dobiegł nas głośny wrzask ''UWAGA LECI'', po czym poczułam silne uderzenie w głowę i padłam na ziemię.
-Ostrzegałem – usłyszałam szyderczy głos, pomasowałam bolącą głowę i dostrzegłam chłopaka, który stał nade mną.- musisz uważać na lecące piłki w twoją stronę.- pomógł mi wstać.
-A ty musisz nauczyć się trafiać do kosza.- automatycznie złapałam się za głowę. Dziewczyny już stały za mną, a chłopak sobie poszedł.
-Wszystko dobrze Lydia?- zapytała Chris- chcesz usiąść?
-Tak... chyba mam mroczki przed oczami .
Po chwili wszystko wróciło do normy i znów wszystko widziałam wyraźnie. Vilda zaprosiła mnie na spotkanie busa, które odbędzie się w piątek u Noory w mieszkaniu. Nadal ciężko jest mi uwierzyć, że udało mi się kogoś poznać. Pierwszy raz od dawna na pytanie przy stole "co tam w szkole", miałam co opowiadać. Widać było po moich rodzicach, że cieszyli się z tego, ze znalazłam koleżanki. Z początku nie chcieli się zgodzić na moje nocowanie u Noory, ale zrozumieli, że to jest dla mnie ważne.