Urodziny Iana 19:01
Tata odwiózł mnie, aż pod same drzwi domu, powiedział do mnie jeszcze pare razy, że ślicznie wyglądam, przedstawił mi pare zasad zanim wyszłam z samochodu.
Weszłam do środka i pokierowałam się do ogrodu przez wejście od salonu. Chodzenie na wysokich butach, nigdy nie było moją mocną stroną, ale starałam się jak tylko mogłam. Nie są aż takie wygodne, ale to w trampkach czuję się najlepiej. Mama zmusiła mnie do zmienienia ozdoby w nosie, na mniej widoczną co mnie trochę irytowało, ponieważ bardzo się przyzwyczaiłam do mojego starego kolczyka. Ogród był pełen ludzi. Dostrzegłam Iana stojącego w tłumie osób, które składają mu życzenia, skinęłam do niego głową i dalej rozglądałam się za znajomymi twarzami. Noora mówiła, że przyjdzie z Williamem, ale nie mogłam ich odnaleźć wzrokiem.-Lydia!- wrzasnęła Mia idąc w moją stronę.- Ty masz jednak cycki.- zaśmiała się.
-Dzięki.- przytuliła mnie siostra Chrisa. Była ubrana w dość skąpą czerwoną sukienkę i bardzo wysokie czarne obcasy, a do tego miała bardzo mocny makijaż.
-Ślicznie wyglądasz, powinnaś częściej nosić sukienki, a nie te powyciągane koszulki i wytarte czarne jeansy.
-Zapamiętam. Wiesz może gdzie jest Chris?
-Chwilę temu poszedł się przebrać.
-Aż tak szybko się pobrudził?- zaśmiałam się.
-Nie. Znów pokłócił się z ojcem i poszedł pobiegać. Nie wiem skąd on ma tyle energii, aby biegać przez 3 godziny.
Najpierw poszedł do piwnicy walić w worek treningowy, ale zerwał się z haka i poszedł biegać. Oooo...- przerwała swoją wypowiedź.- Witaj tato.-Może przedstawisz mnie swojej uroczej koleżance słoneczko?- powiedział pan Schistad wyciągając w moją stronę rękę.- Edmund Schistad ojciec solenizanta, milo poznać.
-Lydia, ale my się już poznaliśmy.- uścisnęłam dłoń mężczyzny, a Mia omal nie pękła ze śmiechu.
-Tato wczoraj rano Lydia nas odwiedziła.- zaśmiała się.- To ja może zobaczę co u Iana.- powiedziała Mia i oddaliła się.
-A więc to ty jesteś jego dziewczyną. Mia mi wiele o tobie opowiadała. Nie sądziłem, że mojemu synowi uda się znaleźć taką ładną i mądrą dziewczynę.
-Zapewne miał wiele dobrych
dziewczyn przede mną.-Tamte były tylko na jedną noc, albo na kilka, z tobą zapewne nie idzie mu tak łatwo.
-Nie rozumiem.- powiedziałam trochę zmieszana. -Nie rozumiem co pan ma na myśli.
-Ciekaw jestem jakich tobie bajeczek naopowiadał. Chris ma wiele za uszami i nigdy się nie zmieni, choćbyś nie wiem ile się starała. Uwierz lepsi już próbowali...- urwał.- Synu.
-Mama ciebie szuka.- poczułam znajomy oddech na moim karku oraz dłoń wślizgającą się na moje biodro, co mnie trochę uspokoiło.- Idź.- powiedział chłodnie, a jego ojciec posłał mi sztuczny uśmiech i poszedł.- Czego chciał?
-Sama nie wiem.- stanął przede mną i zmierzył mnie wzrokiem od stup do głowy.- Przestań tak patrzeć. Chris!- uderzyłam go w ramię.
-No co? Nawet patrzeć na ciebie już nie mogę.- zaśmiał się i mnie pocałować.
-Przestań.- zaśmiałam się.- Twój ojciec na nas patrzy.-Walić go.- zaśmiał się i znów mnie pocałował.
***
-O boże w końcu mogę ściągnąć te cholerne buty.- Chris zamknął za nami drzwi od swojego pokoju, a ja oparłam się o ścianę i zrzuciłam buty na podłogę.- Nigdy jak w tym momencie, nie doceniałam płaskich butów.- Chris śmiał się.- Nie rozumiem co ciebie tak bawi.