Piątek
Rodzice wyjechali we wtorek wieczorem na jakieś 3 tygodnie, albo trochę mniej. Od tamtej chwili coś jest nie tak. Przed ich wyjazdem poczułam to, co czułam przez poprzednie trzy lata. Pustkę, samotność, nicość, bezsilność, rozpacz, niechęć do życia. W środę i czwartek nie miałam siły pójść do szkoły, więc zostałam w domu. Dziewczynom i Chrisowi wmówiłam, że jestem chora i mają nie przychodzić bo ich pozarażam. Chris dobijał się wczoraj do drzwi, ale udawałam, że śpię i go nie słyszę. Cały ten czas spędziłam siedząc obok łóżka. Może tylko raz zeszłam coś zjeść, a herbatę piłam wielkimi dzbankami. Nie robiłam nic, po prostu siedziałam i patrzałam na ścianę z flagami z różnych krajów i zdjęciami. Dziś postanowiłam coś w końcu zrobić, ogarnąć się. Około 6 ranowyszłam z domu. Byłam ubrana w mój ulubiony czarny t-shirt z nadrukiem mojego ulubionego zespołu, czerwoną rozpiętą koszulę, czarne rajstopy, krótkie postrzępione szorty, czarną czapkę , oraz Puma Creeper by Rihanna.Stałam właśnie na głównym placu pod szkołą, wsłuchując się w dźwięk muzyki dochodzącej z moich słuchawek. Mój zamszowy plecak był pusty, nie wzięłam nic ze sobą oprócz portfela z dokumentami.
-Hej.- poczułam znajomy dotyk na moich biodrach, przeszedł mnie dreszcz, a po chwili Chris stanął przede mną.- Jak się czujesz? Wczoraj przyszedłem zobaczyć jak się czujesz, ale chyba spałaś...
-Co?- spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.- Na co się tak gapisz?
-Przekułaś sobie przegrodę w nosie?- wskazał palcem na mojego septuma.- A to żelastwo w twoim uchu to co?
- Industrial.
-Przecież wiem jak to się do cholery nazywa. Po chuj to sobie zrobiłaś, co? Może jeszcze sobie język przekułaś, hmmm...?- skrzyżowałam ręce na piersi.
-Będę miała to na uwadze. – powiedziałam to tak jakbym chciała go tymi słowami co najmniej zabić.
-Co tobie odbiło? Przecież mówiłaś, że źle się czujesz i ,że nie możesz wychodzić z domu, a ty sobie narobiłaś dziur w ciele i zachowujesz się jakby to było normalne.
-Bo to jest normalne, to są tylko ozdoby.
-Po co ci one?
-Chciałam coś zmienić w swoim wyglądzie.
-Dlatego zrobiłaś sobie to?! Lydia co się dzieje, z dnia na dzień zachowujesz się jak...
-Jak co ?
-Jak jakieś dziecko!
-Bo nim do cholery jestem!- stanęłam blisko niego.- Sam dobrze wiesz, że jestem jeszcze dzieckiem i nie powinieneś się ze mną spotykać. To zaprzecza wszelkim prawą.
-O co ci do cholery chodzi?- odepchnęłam go od siebie.
-O nic! Daj mi spokój. – wbiegłam do szkoły i weszłam do najbliższej klasy, aby mnie nie znalazł. Osunęłam się po drzwiach na podłodze, oparłam głowę o kolana i zaczęłam płakać, nie mogłam się opanować
***
-Wsiadaj.
-Nie przejdę się.- szłam dalej przed siebie, a Chris jechał obok mnie samochodem.
-Kurwa mać Lydia! Wsiadaj do tego cholernego samochodu, chociaż raz nie bądź uparta jak osioł.- po chwili weszłam do samochodu i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Całą drogę przebyliśmy w kompletnym milczeniu. Wysiadł z samochodu nie zastanawiając się czy idę za nim, wszedł do swojego domu i zostawił mi otwarte drzwi. Stal w kuchni zapierając się rękoma o blat kuchenny, podeszłam do niego i usiadłam na blacie.