1️⃣0️⃣

58 0 0
                                    

Piątek
Kiedy dotarłyśmy na miejsce, impreza trwała w najlepsze. Dziewczyny namówiły mnie na szybkiego drinka, a potem zaciągnęły mnie na parkiet. Byłam ubrana w czarną sukienkę ,z odkrytymi ramionami i oczywiście w moje ukochane czarne conversy. Dziewczyny próbowały mnie zmusić do założenia szpilek, ale udało mi się je przekonać, że nie potrafię na nich chodzić. Za każdym razem, kiedy siadałam z Saną na kanapie, dziewczyny znów wyciągały mnie do tańca. Przez cały czas do Chris zarywał wysoki brunet, od razu rozpoznałam z jakiego jest busa, ponieważ dzisiaj wszyscy z The Penetrator, mieli na sobie swoje bluza, z zaznaczonym na czerwono swoim imieniem. Nagle poczułam dłonie na moich biodrach, nie zwracałam na to uwagi , tylko dalej rozmawiałam z dziewczynami, które chichotały pod nosem.
-Rozumiem, że stanie i patrzenie jak twoje przyjaciółki tańczą, jest bardzo emocjonujące, ale może zatańczysz ze mną?- szepnął mi do ucha, a mnie przeszły dreszcze.
-Jak dobrze zauważyłeś jestem bardzo zajęta. Może jakaś inna pusta laska będzie miała ochotę, spróbuj szczęścia.- powiedziałam ironicznie, a on tylko prychnął i pociągnął mnie za sobą.- Wiesz dobrze, że nie umiem tańczyć.- zaśmiał się pod nosem, a na jego twarzy zalśnił łobuzerski uśmieszek.
-Poradzę sobie.- pare minut później byłam tak wymęczona, że Chris żartując ze mnie, usiadł ze mną na kanpie.
-Nie było, aż tak źle.
-Aż tak źle?- zaśmiałam się.- Chciałeś mnie wykończyć! Moje stopy płaczą.
- Nie narzekaj.- położył mi swoją dłoń, na moim kolanie.- Idę po coś do picia, co chcesz?- zapytał mnie wstając.
- Emmm... wodę.- spojrzał na mnie marszcząc brwi i poszedł w stronę kuchni. Spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu 00:49. Po chwili Chris wrócił ze szklanką wody w jednej ręce, a w drugiej trzymał piwo.- Dzięki.- wzięłam od niego szklankę, a on usiadł koło mnie i przerzucił moje nogi, przez jego kolana.
-Jesteś dziwna. – powiedział i upił pare łyków z puszki, z piwem.
-Czemu?
-Jesteś jedyną nie pijącą osobą na tej imprezie, a do tego nie umiesz tańczyć.
-Sana też nie pije.- wtrąciłam podnosząc palec wskazujący do góry.
-Ona to co innego.- zaśmiał się i znów się napił.
-Co w tym dziwnego ? To, że nie jestem łatwa i nie polecę na ciebie, jak będę wstawiona.- zaśmiałam się.
-Nie raz sobie świetnie radziłem z niepijanymi dziewczynami.
-Chris.- szturchnęłam go łokciem i oparłam moją brodę o jego ramię.- Nie rozumiem czemu teraz tu ze mną siedzisz, skoro mógłbyś sobie , hmmm... poużywać. Tamte dziewczyny cały czas się na ciebie patrzą.- wskazałam mu grupkę dziewczyn wzrokiem.- Wyglądają jak wygłodniałe wilki.- zaśmiałam się.
-Hahaha nie moja wina, że jestem obiektem pożądania.- uderzyłam go w ramię, a on złapał moją dłoń i złączył swoje palce ze moimi. To było dosyć dziwne, niby to był zwykły gest, ale dużo dał mi do zrozumienia. Uśmiechnęłam się do niego i poczułam, że moje policzki robią się czerwone.
-Chris jeśli skończyłeś te ckliwe zabawy ze swoją dziewczyną, to rusz dupę z kanapy i pomóż mi towarzystwo ogarniać. – podszedł do nas William, a Chris zerwał się na nogi i poszedł za nim.
Chwilę później William i Chris wyprowadzili dwóch typów  na zewnątrz, którzy rozpoczęli bójkę między sobą. Resztę imprezy spędziłam rozmawiając z Saną. Około 3:30 zrobiło się pusto. Pomogłyśmy The Penetrator posprzątać plastikowe kubki, puszki, szklane butelki i alkoholu itp. Vilda była tak pijana, że jak zasnęła po 2, tak nadal leżała na kanapie w salonie.
-Zostaniesz na noc?- spytał Chris. Poprawiłam kosmyki włosów za uszy i dalej wrzucałam butelki do worka.- Eeeee... nie. Dziewczyny dzisiaj u mnie nocują.
-Miejsca mam dość. Dziewczyny mogłyby spać w salonie, William z Noorą w pokoju gościnnym, a ty...- jego łobuzerski uśmiech mówił sam za siebie.
-No nie wiem co na to dziewczyny. Muszę się zająć Vilda, a Eva też nie wygląda za dobrze.
-Zgódź się, w tym stanie nie dojdziemy do twojego domu.- minęła nas Chris.
-Dzięki Chris.- powiedziałam pod nosem, a przyjaciółka się zaśmiała.
-No to wszystko ustalone. Dziewczyny w kanapach są koce i poduszki, a w łazience w szafce macie ręczniki. William...
-Gościnny. – powiedział jego przyjaciel i pociągnął za sobą Noorę.
Nie zdążyłam nic powiedzieć, ponieważ Chris zdążył mnie już wciągnąć po schodach, na górę. Otworzył drzwi i gestem ręki zaprosił mnie do środka. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Znajdowały się w nim standardowe rzyczy: łóżko, biurko, telewizor, kanapa, garderoba i drzwi zapewne do łazienki.
-Tam masz łazienkę, zaraz dam ci ręcznik- wszedł do garderoby i wrócił z ręcznikiem w ręku.- Tu masz jeszcze moją koszulę. – podał mi rzeczy i przeczesał włosy.
-Dzięki.- wiesz może gdzie jest moja torebka, bo wydaje mi się, że powinnam mieć ymmm... bieliznę i szczotkę do włosów, czy coś.- zaśmiał się.
-Pozory zawsze ubezpieczony.
-Nie! Po prostu ostatnio z dziewczynami nie nocowałyśmy u Evy tylko u mnie, wiec przygotowałam się na ewentualną ewentualność.- skrzyżowałam ręce na piersi. Chris zszedł po schodach, a ja poszłam do łazienki.
-Znalazłem.-wszedł przez otwarte drzwi do łazienki, w której ja stałam.
-Co to jest?- zaśmiałam się i pokazałam mu płyn do demakijażu, szminkę i kredkę do oczu, a on zaśmiał się i uśmiechnął się łobuzersko.
-To są rzeczy mojej siostry. Jak mnie nie ma w domu, to maluje się w mojej łazience. Twierdzi, że mam lepsze światło czy coś w tym stylu.-oparł się front od dzrwi.
-Masz siostrę?
-Tak młodszą. Jest rok młodsza od ciebie. Uznała, że nie wytrzyma ze mną i chodzi do Londyńskiej szkoły z internatem. Przyjeżdża tylko na święta i dłuższe weekendy.
-Co jej zrobiłeś, że się wyprowadziła?
-Ja nic, ale nie lubiła imprez, które urządzał mój brat, podczas częstej nieobecności rodziców w domu.
-Masz brata?- zapytałam zaskoczona.
-Tak, dwa lata starszy. Wyprowadził się i pomaga w firmie rodziców, w Londynie. Rzadko wszyscy bywają w domu, więc mogę sobie pozwalać na imprezy, ponieważ nikt mnie nie kontroluje. W sumie to szkoda, że się wyprowadził, ponieważ miał fajne koleżanki.- uśmiechnął się łobuzersko.
-Chris.- popchnęłam go rękoma i zamknęłam za nim drzwi, aby w końcu wziąć długo wyczekiwany prysznic.
Jego koszulka na moje szczęście była na tyle długa, że spokojnie zasłaniała mój tyłek. Chris zmierzył mnie od stóp do głowy, zaczerwieniłam się, a on poszedł do łazienki. Usiadłam  na jego łóżku i przejrzałam instagrama i snapa. Impreza najwidoczniej była na tyle udana, że wszyscy wrzucali zdjęcia i nagrania z niej. Po paru minutach Chris wyszedł z łazienki, w samych bokserkach.
-Boże ubierz się.- zaśmiałam się i zasłoniłam sobie ręką oczy.
-Mam spać na kanapie, czy jak...?- przeczesał jeszcze wilgotne włosy, swoimi palcami.
-Tak, Nie... jak chcesz.- boże Lydia ogarnij się, powiedziałam sama do ciebie. Długo nie musiałam czekać na typowy dla niego uśmiech, po czym położył się i przyciągnął mnie do siebie.
-Nigdy nie ścinaj włosów.- bawił się moimi włosami, nawijając je sobie na palce i puszczając.- Lubię jak dziewczyna ma długie włosy.
-Tak?- zaśmiałam się.- To jutro zetnę je na krótko.
-Okay. – przyciągnął moją twarz do siebie i mnie pocałował. Wtuliłam się jeszcze bardziej w niego. Wiedziałam, że Chris jest bardzo dobrze zbudowany, ale nie sądziłam, że aż tak. Moimi zimnymi palcami zaczęłam wodzić po jego umięśnionym brzuchu. Nie musiałam patrzeć, aby wiedzieć, że w tym momencie triumfuje. Wsunął swoją dłoń, pod koszulkę, którą miałam na sobie i położył dłoń, na moim pośladku.
-Ejjj...
- No co?- zaśmiał  się.- Ty możesz a ja nie. Kurde idź w końcu spać, bo nie mogę być tą ciotą, która zasypia pierwsza.- zaśmiałam się i zamknęłam oczy. Lubię kiedy leży przy mnie, ponieważ czuję, że komuś na mnie zależy. Zawsze jest ciepły, dzięki czemu mogę się przy nim trochę dogrzać. Jest jak przenośny kaloryfer, dosłownie i  w przenośni.
                                                                                                       ***
Sobota
-Ale czemu to ja mam ich obudzić?- zapytałam podkradając Chrisowi warzywa z deski do krojenia.
-Ponieważ ja robię śniadanie.- zamieszał drewnianą łyżką w patelni.
- Nie wiesz, że do skacowanych dziewczyn, najlepiej nie podchodzić.- zaczęłam huśtać nogami, siedząc na blacie kuchennym.
-Nie. Zazwyczaj nie zostają u mnie na noc.- odłożył łyżkę na bok, podszedł do mnie, po czym pocałował mnie. Wplotłam moje palce w jego włosy. Całowanie przerwał nam dźwięk gwiżdżącego czajnika. Zeskoczyłam z blatu i zalałam kubki gorącą wodą.
-Dobra idę ich obudzić.- poprawiłam koszulkę i poszłam do salonu.- Dziewczyny wstawajcie śniadanie.- musiałam podejść do każdego z osobna. Przynajmniej Sana była już ubrana i miała już zaliczoną modlitwę. Wchodząc do pokoju gościnnego najpierw zapukałam, a po chwil weszłam.- Noora, William wstawajcie śniadanie.
-Za chwilę.- wsparłam dłonie na biodrach.
-Noora liczę do trzech, a jak nie wstaniesz to obiecuję, że wyleję na ciebie kubeł z zimną wodą.- przyjaciółka zaśmiała się , a gdy zaczęłam odliczanie, szybko zerwała się na nogi i pobiegła do kuchni.- Tak sądziłam.
-Jajecznica powinna wam dobrze zrobić- zaśmiał się Chris. – Ale za zatrucie pokarmowe nie odpowiadam.
-Jaka perfekcyjna pani domu.- powiedział Wiliam, po czym oberwał pięścią w ramię od Chrisa, a wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Jajecznica nie była zła, była naprawdę dobra. Mi i Sanie zrobił z warzywami, a reszta jadła na bekonie i cebuli. Dziewczyny wyglądały jak trupy, żywe trupy. Może to będzie ich przestroga przed następnym piciem, ale wątpię.

I will be your nightmore // SKAM // ChrisWhere stories live. Discover now