2️⃣3️⃣

32 1 0
                                    



( trzy dni później)

Umyłam się, umyłam zęby i uczesałam włosy. Miałam dzisiaj zamiar obejrzeć jakiś film, od dawna nic nie oglądałam. Wyszłam z łazienki i podłączyłam laptopa do ładowarki i postawiłam go na biurku. Zeszłam do kuchni po coś do picia i wróciłam do siebie do pokoju. Kiedy weszłam do sypialni omal nie padłam na zawał.

-Chris wyjdź!- wrzasnęłam. Musiał wejść przez okno kiedy byłam w kuchni.

-Lydia wysłuchaj mnie.- podszedł do mnie, ale ja zrobiłam pare kroków do tyłu, a on się zatrzymał.- Porozmawiajmy.

-Ale po co ? Aby znów zacząć krzyczeć na siebie. Nie mam na to siły ani ochoty. Możesz już iść?- wyciągnął rękę przed siebie i przyciągnął mnie do siebie.

-Spójrz na mnie L.- unikałam jego wzroku.- Spójrz na mnie.- podniosłam głowę i utkwiłam swój wzrok w jego.- Nie zamierzam się teraz z tobą kłócić, ani na ciebie krzyczeć, chcę tylko z tobą porozmawiać. Okay ?

-Okay.

-Ojciec zaproponował mi pracę, którą przyjąłem. Nie będę musiał za często wyjeżdżać, ale zapewne będą dni, w których nie będzie mnie na miejscu. Jeśli chcesz mogę powiedzieć ojcu, że rezygnuję.

-Nie! Nie ma potrzeby, przesadziłam.- poprawiłam włosy za uszy.- Niepotrzebnie wybuchłam.

-Nie, miałaś rację, powinienem był porozmawiać z tobą na ten temat. Uniknęlibyśmy niepotrzebnych sporów i niedomówień.

-Jeszcze coś?- skrzyżowałam ręce na piersi, a on zaśmiał się.

-Nie udawaj, że się złościsz.- zaśmiał się i mnie pocałował, popchnął mnie na łóżko i po chwili, znalazł się nade mną.

-Co tak na mnie patrzysz?- zaśmiałam się, ale była w 100% pewna, że oblałam się rumieńcem.

-Nic.- pocałował mnie w czoło.- Wyrzekłem się codziennego seksu dla tego.

-Aha dzięki.- zaśmiałam się i on dołączył do mnie, po czym pocałował mnie w kącik ust.

-Może to dziwnie zabrzmi, ale...

-Ale co ...- zaśmiałam się.

-Jesteś dla mnie ważna, bardzo ważna. Bardzo się cieszę, że ta piłka akurat w ciebie uderzyła na w-fie.- parsknęłam śmiechem.- Jesteś dla mnie wszystkim...- na chwilę zapadła cisza.- Powiesz coś? Heh, cokolwiek...?

Czułam jak moje serce przyspiesza, czułam jak jego serce przyspiesza, mój oddech przyspieszył, a umysł przestał wydawać polecenia. Byłam tylko ja i on. Chłopak, który z jednej strony mnie tak cholernie wkurza, a z drugiej strony jest ... wszystkim. Czekał na pozwolenia, ale to ja go pierwsza pocałowałam. Wsunął mnie głębiej na łóżko. Ściągnął swoją koszulkę i znów znalazł się nade mną. Nie był gwałtowny, tylko czekał na każde pozwolenie z mojej strony.

– Jesteś pewna? Nie będzie zaraz odwrotu?- dzieliła nas tylko moja bielizna, wszystkie blokady zniknęły. Przytaknęłam mu głową.- Postaram się być no...- zaśmiałam się cicho pod nosem.

Pozbyliśmy się wszelkich ograniczeń. Splótł moje palce ze swoimi spojrzał mi w oczy, a gdy pokiwałam głową, poczułam coś dziwnego, jakby coś było we mnie. Z początku był to dziwny rodzaj bólu, ale po chwili zmienił się w dziwne odczucia, doznania. Cały czas albo ja albo on śmialiśmy się z mojej nieudolności itp.

***

-Nie śmiej się już ze mnie.

-Przecież się nie śmieję.- bawił się moimi palcami.

-Boże przecież nie mogło być, aż tak źle... chyba.

-Jak na nowicjuszkę to nie.- zaśmiał się i przyciągnął mnie do siebie, a ja wtuliłam się w niego plecami.- Trzy rundy, nie no nie było źle.- zaśmiał się i przez chwilę leżeliśmy w milczeniu. – L ...?

-Hmmm...?

-Czemu akurat dzisiaj? Nie żebym narzekał czy coś, ale czemu...?

-Tak po prostu. Po prostu dzisiaj byłam gotowa.- znów splotłam moje palce z jego. -Ale nawet się nie łódź, za szybko to się nie powtórzy.

-Coś tak przeczuwałem.- pocałował mnie za uchem.

-Co dalej?

-Są dwa wyjścia. Albo będziemy udawać normalną parę, albo jak większość chłopaków odejdziesz po tym.

-Sama powiedziałaś, że nie jestem jak większość chłopaków.

-Tylko jesteś gorszy.- zaśmiałam się.

-Dzięki L.- pomasował palcami moje.- Wybieram wyjście numer trzy.

-Czyli?

-A skąd ja to mam wiedzieć? Wszystko przyjdzie z czasem. A na razie to chcę, abyś w końcu poszła spać, abym mógł się pochwalić wszystkim kumplom.

-A to co 5 klasa?- zaśmiałam się.

-Przecież żartuję.

-Chris...?

-Hmmm... ?

-Obiecaj, że nie zostaniesz w Oslo tylko z mojego powodu okay?

-Okay.- pocałował mnie jeszcze raz w szyję.- Idź wreszcie spać.

-Czemu?

-Bo nie mogę znów pierwszy zasnąć.

-Okay.- zaśmiałam się.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 18, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

I will be your nightmore // SKAM // ChrisWhere stories live. Discover now