1️⃣2️⃣

52 0 0
                                    

Sobota
-Kochanie śniadanie.- usłyszałam głos mojej mamy stojącej za moimi drzwiami, zepchnęłam jeszcze śpiącego Chrisa na podłogę, a po chwili mama stanęła w drzwiach. – O jak dobrze, że już wstałaś, śniadanie zaraz będzie. Chodź.- zrobiła krok w moją stronę.
-Nie!- krzyknęłam a mama spojrzała się na mnie krzywo. – Już wstaję.
-Dobrze to chodź.
-Tylko jeszcze skorzystam z łazienki, okay. – mama spojrzała na mnie podejrzliwie.
-Dobrze. – wzruszyła ramionami i wyszła z mojego pokoju, zamykając drzwi.
-Ał.- powiedział Chris leżący na podłodze.- Czemu mnie nie przedstawiłaś?- zaśmiał się sarkastycznie.
-Ta i co bym jej powiedziała. Hej mamo to mój chłopak Chris, wchodzi do mnie codziennie przez okno i śpi ze mną, pod waszą nieobecność. Na pewno polubili by cię.- zaśmiałam się.
-Chłopak?- uśmiechnął się łobuzersko.-Wziął bym ją na urok osobisty i zapewne by mnie polubiła.
-Chris.- rzuciłam w niego poduszką. –Idź już.- wstał i podszedł do drzwi. –Ale nie tędy.
-Mówiłaś, że nie mam korzystać z twojego okna.- złapałam go za dłoń i zaprowadziłam pod okno.
-Ale teraz musisz przez nie wyjść.
-Lydia śniadanie...
-Już idę mamo . –krzyknęłam.- Idź już.- pocałował mnie i wyskoczył przez okno.-Udanego Russ. –zaśmiałam się i zeszłam schodami w dół, do kuchni. Właśnie teraz do mnie dotarło, że nazwałam go swoim chłopakiem.
-Jaka promienna dzisiaj jesteś. – powiedziała mama podając mi talerz z owsianką. – Dobrze spałaś?
-Nawet nie wiesz jak bardzo. – uśmiechnęłam się i upiłam trochę herbaty z kubka.
***
Piątek (dwa tygodnie później)
-Lydia.- Noora poklepała mnie w ramię, abym odwróciła się do niej.
-O co chodzi?
-Ciszej tam!- wrzasnęła pani od norweskiego i od razu wróciła do pisania, po tablicy.
-Lydia... muszę pogadać z Williamem. Pójdziesz ze mną?
-Teraz?- zapytałam trochę za głośno.
-Nie po tej lekcji. Proszę pójdź ze mną to ważne.
-Okay.
-Ale mam do ciebie prośbę.- ponagliłam ją spojrzeniem. – Wiem, że William i Chris gdzieś się śpieszą, musisz go zatrzymać na chwilę.
-Czemu ja?- Noora przewróciła oczami. –Dobra, ale robię to tylko ze względu na ciebie.- Noora posłała mi całusa dłonią, a ja ze śmiechu omal nie spadłam z krzesła.
Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę, wybiegłyśmy z Sali lekcyjnej i pognałyśmy pod klasę od biologii, z której właśnie wychodził William, a za nim Chris. Noora złapała chłopaka za ramię i wciągnęła powrotem do klasy.
-William... Musimy ogarnąć busa w 30 minut...- krzyknął za nim Chris kiedy zamknęły się drzwi. Kiedy już chciał otworzyć klasę, złapałam go za rękę.
- Nie przeszkadzaj im.- oparłam się o ścianę, skrzyżowałam ręce na piersi i posłałam mu uśmiech.
-Teraz to chcesz ze mną gadać.- zaśmiał się i oparł się o ścianę naprzeciwko, a ja przerzuciłam oczami.- Co ty robiłaś przez te całe dwa tygodnie? Nie odpisywałaś mi ani nic.
-Mówiłam przecież, że rodzice przyjechali na trzy tygodnie i chcieliśmy ten czas razem spędzić. Od rana do nocy mam cały dzień zawalony.
-Bez przesady.- odepchnął się od ściany i stanął nade mną. Spojrzał mi w oczy badawczym, przenikliwym spojrzeniem. Nie lubię jak tak robi, czuję się wtedy tak nieswojo. Jakbym była przesłuchiwana za popełnienie przeraźliwej zbrodni.
-Musiałaś przecież uczyć się do testów, nie chciałam ci przerywać. A poza tym to jesteś teraz Russem i zostały ci ostatnie dni do doszlifowania wiedzy przed egzaminami.
-Oboje wiemy, że jestem zajebistym uczniem. Wszystko mam już dawno opanowane.- położył mi dłoń na szyi, nachylił się do mnie, a gdy miał mnie już pocałować, opuściłam głowę. Odsunął się ode mnie i ruszył w stronę sali od biologii.- Nie to nie, łaski bez.
-Nie wchodź tam, oni muszą porozmawiać!- położyłam dłoń na drzwiach, aby utrudnić mu do nich dostęp. Prychnął i szarpnął za klamkę, wpadł do klasy i :
- Ja pierdole William musimy już iść... - wyszedł z sali i powiedział do mnie, nie patrząc nawet w moją stronę.- Jak już się ogarniesz i dowiesz się co ci kurwa odpierdala, to daj znać. Odpadam z tej twojej głupiej gierki.
Chciałam krzyknąć za nim, że nie gram w żadną głupią gierkę, ale nie potrafiłam. Nie wiem co się ze mną dzieje od ostatnich dwóch tygodniu. Sama zauważyłam, jaki i wszyscy, że coś jest nie tak. Nie rozumiem czemu tak się dzieje, ale ostatnio rezygnuję ze wszystkiego, co sprawia mi przyjemność i przypomina mi, że żyję.
***
Poniedziałek
-Baw się dobrze kochanie i pozdrów Evę i całą resztę.
-Dobrze mamo, do jutra.- zamknęłam drzwi za sobą i poszłam przed siebie. Dziwnie się z tym czułam, że musiałam okłamać moich rodziców na temat, gdzie idę. Zawsze mówiłam im prawdę, a jak tego nie robiłam, to chociaż ich nie okłamywałam. Stałam właśnie przed drzwiami, zadzwoniłam, zapukałam, nikt nie odbiera. Nacisnęłam klamkę, drzwi były otwarte, pchnęłam je i weszłam do środka. Usłyszałam głosy dochodzące z pokoju obok.
-...No stary ja ci mówię, kurwa takiej laski to ja w życiu nie miałem. To co ona wyprawiała jest nie do opisania.-stanęłam właśnie w wejściu do salonu, kiedy Henrik opowiadał historię z poprzedniej nocy kumplom, przy wódce i hmm... trawce.- Takiego czegoś to ja w całym moim życiu nie doznałem...- przerwał chłopak swoją opowieść, w momencie, w którym mnie zauważył. –Chris ktoś do ciebie.- zaśmiał się, a Chris podniósł głowę i spojrzał na mnie.
-Yyyy... to ja może przyjdę innym razem.- teraz wszyscy na mnie spojrzeli. W salonie, w domu Chrisa było z 10 The Penetrators.
-Zaczekaj.- uśmiechnął się Henrik.- Zostań z nami, zapewne jesteś wstanie umilić nam ten wieczór.
-Raczej nie...- chciałam już wyjść, ale Henrik złapał mnie za ramię.
-Z nami możesz się nieźle zabawić.- zaśmiał się.- Co nie Chris.
-Wypierdalaj!- Chris znalazł się obok nas, odciągnął Henrika ode mnie. Był wkurzony. Zaciskał dłonie w pięści i prostował od razu dłonie.
-Od kiedy ty taki jesteś sztywny, co Chris?
-Wypierdalajcie wszyscy.- chłopaki zaczęli się śmiać i ruszyli wszyscy w stronę wyjścia.
-Zawsze się dzieliłeś laskami, a teraz co? Nie możesz jej wziąć tylko dla siebie. Seb miał rację, niezła z niej laska.- zaśmiał się Henrik. Zdążyłam złapać Chrisa za ramię, aby nie uderzył chłopaka, który już jak cała reszta, opuścił jego dom.
Spojrzał na mnie swoim badawczym spojrzeniem, nie mogłam wytrzymać tego. Zmusił mnie do podrzenia sobie w oczy. Chciałam mu tyle powiedzieć, ale nie potrafiłam wydać z siebie żadnego dźwięku.
-A ty nie na ''Rodzinnym miesiącu razem"?- zapytał sarkastycznie.
-Nie. Powiedziałam im, że nocuję dzisiaj u Evy.- na jego twarzy zagościł łobuzerski uśmieszek. –Co się tak szczerzysz?
-Córeczka rodziców okłamała ich, nie ładnie. – zaśmiał się ironicznie.
-Jak chcesz mogę iść.- zrobiłam krok do tyłu, a on złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Wpadłam na niego.
-Skończyłaś już swoje dziecinne zabawy?- zaczął jeszcze bardziej, świdrować mnie spojrzeniem.
-Jakie zabawy, nie rozumiem o co ci chodzi?- popchnął mnie na ścianę, która znajdowała się za nami.
-Jak ty mnie wkurwiasz. Nawet sobie nie wyobrażasz.- Szarpnął moimi wargami, natarł na nie jakby chciał nadrobić dwa tygodnie, w jedną chwilę. Ściągnął moją kurtkę i swoją bluzę. Podniósł mnie, a ja owinęłam moje nogi wokół jego bioder. Palce wplotłam w jego włosy, które jak zwykle były miękkie i do tej chwili, idealnie ułożone. Zaparł się jedną ręką o ścianę, a jego usta powędrowały na moją szyje, rozpalając moją skórę do czerwoności.
-Chris.- delikatnie go od siebie odsunęłam i poprawiłam swoje włosy.
-Ale z ciebie kurwa cnotka.
- Ha, uznam to za komplement.
Resztę wieczoru przegadaliśmy u niego w pokoju. Już od dawna tak dobrze mi się z nim nie rozmawiało, obejrzeliśmy jakiś durny film o zombi i nawet nie zorientowałam się kiedy zasnęłam.

I will be your nightmore // SKAM // ChrisWhere stories live. Discover now