Zakochałaś się?

294 33 38
                                    

Oczami Celeste

Świetnie, a mogłam iść prosto do domu...
Celeste- Puść mnie! - krzyknęłam.
Poczułam jak dłoń mężczyzny zacisnęła się na mojej szyji, przez co nie mogę złapać oddechu. Zaczęłam odpływać. Nawet nie jestem w stanie użyć mocy... Puścił moją szyję, a ja upadłam na chodnik. Zaczęłam nerwowo łapać oddech. Spojrzałam w kierunku mężczyzny. Jakaś postać go bije go dwa metry dalej. Nie mam siły nawet uciec. Szyja mnie boli i ledwo oddycham. Facet w końcu uciekł, a zakaprurzona postać zaczęła do mnie iść. Moje serce wali jak szalone z nerwów. Brakuje żeby jeszcze mnie ktoś pobił.. Kiedy światło latarni oświetliło mi sylwetkę tajemniczej postaci, dotarło do mnie że to Sam. Zaczęło mi się robić coraz słabiej aż straciłam obraz i zemdlałam.

Oczami Xian'a

Zabrałem Celeste do domu. W jej pokoju położyłem ją na łóżku i przykryłem kołdrą. Jest taka piękna jak śpi. Cudownie że już nie jest z Hugo. Nie wiem jak mam jej powiedzieć o tym że tan naprawę ma na imię Xian, a nie Sam, ale to innym razem. Ewentualnie powiem w odpowiednim momencie.

20 stycznia 2034 rok (był 16.01.34), 5:00

Oczami Luny

Otworzyłam powoli oczy i zaczęłam oswajać się ze światłem, które mnie razi.
Thomas- Wszystko w porządku? - zapytał zmartwiony
Luna- Tak, a coś się stało?
Thomas- Zemdlałaś i spałaś jakieś 10 godzin - dotknął powoli mojego czoła. - gorączka ci już spadła. Nawet nie wiesz jak mnie nastraszyłaś - cicho się zaśmiał
Luna- Ta choroba mnie wykończy...
Thomas- Nie mów tak. Gadałem z Celeste i powiedziała że jej mama zapłaci za operację.
Luna- Ja chyba nie chcę operacji.. - powiedziałam cicho odwracając wzrok
Thomas- Ale czemu? - zapytał próbując nawiązać kontakt wzrokowy. - Hej, przecież wszystko będzie dobrze - uśmiechnął się
Luna- Nie chcę żeby ktoś wydawał pieniądze na leczenie które może pomóc, ale nie musi. Boję się że to będzie bez sensu..
Thomas- Nie chciałaś powiedzieć rodzicom, okej. Nic nie wiedzą. Później nie chciałaś ze mną gadać. No cóż, dałem Ci spokój nie odzywałem się, ale siedziałem w drugim pokoju i czekałem, aż zmienisz zdanie, a teraz nie chcesz spróbować nawet podjąć się leczenia? Ja nie chcę Cię stracić
Luna- A ja nie chcę, aby ktoś płacił za mnie. To nie jest czyjś obowiązek. Nie chcę leczenia. Jest za drogie. Proszę, Thomas uszanuj moją decyzję.

Oczami Thomas'a

Stracę ją..nie mogę na to pozwolić za bardzo mi na niej zależy.
Luna- Proszę, Thomas uszanuj moją decyzję.
Thomas- Dobrze.. - pocałowałem dłoń Luny

W domu Dark'ów

Godzinę później

Jem z Luną i moimi rodzicami śniadanie. Muszę coś wymyślić żeby dała sobie pomóc. Nie każdy ma takie szczęście że ktoś może drugiej osobie zasponsorować leczenie. Jeszcze wczoraj mówiła że nie chcę umrzeć przez to. A dziś? Sam nie wiem co o tym myśleć.
Anny- Skarbie coś się stało? - dotknęła mojej dłoni
Thomas- Tak, ale to nie jest rozmowa na teraz
Wiktor- Lepiej od razu o tym pogadać. Będzie ci lżej - uśmiechnął się
Thomas- Nie wiem czy mogę powiedzieć - spojrzałem na Lunę
Luna- Jak uważasz... - odwróciła smutna wzrok i zaczęła powoli mieszać jedzenie na talerzu. Tak jakby coś odebrało jej apetyt.
Thomas- Luna jest chora. - spojrzałem na mamę
Wiktor- Guz mózgu w tylno-dolnej części. - napił się herbaty
Anny- Luna, uważam że powinnaś powiedzieć rodzicom.
Thomas- Skąd wiecie?
Wiktor- Mam moc leczenia i ciężko abym nie zauważył
Anny- A ja mam moc pamięci i przecież widzę wszystkie wasze wspomnienia.
Wszystkie..eee..czyli moje siedemnaste urodziny też..  o kurde.
Anny- Tak twoje urodziny też - zaśmiała się cicho, a ja się chyba się zaczerwieniłem ze wstydu.
Thomas- Potrafisz czytać w myślach? - zdziwiłem się
Anny- Znam Cię Thom. Jestem przecież twoją mamą - uśmiechnęła się ciepło
Wiktor- No to ja pozmywam - wstał i zaczął zbierać talerze
Luna- To ja pomogę - uśmiechnęła się
Anny- Thomas chodź pomożesz mi zebrać jabłka dla cioci
Thomas- Już idę - pocałowałem Lunę w policzek i udałem się z mamą do ogrodu, gdzie ciocia Lucy zbierała owoce.
Anny- Chciałam żeby Wiktor został sam z Luną. Ma dar przekonywania, a wiemy razem z tatą jak zależy ci na niej.
Thomas- O czym ty mówisz?
Anny- Luna nie chcę, ani operacji, ani mówić rodzicom o chorobie i dlatego chcemy wam pomóc.

Oczami Luny

Zaczęłam wycierać naczynia, a tata Thomas'a je zmywać. 
Wiktor- Czemu nie chcesz nic mówić rodzicom o chorobie?
Luna- Sama nie wiem. Jakoś nie chcę, aby wiedzieli. Szczególnie że i tak nie interesują się mną..
Wiktor- Jakby to Thomas był na twoim miejscu, wolałbym raczej wiedzieć.
Luna- Ale po co? Nic by się nie zmieniło
Wiktor- Oj zdziwiłabyś się. Jest jeszcze jeden argument. Jakbyś się czuła gdybyś dowiedziała się tydzień przed śmiercią Thomas'a że ma na przykład nowotwór?
Luna- Ma pan rację...
Wiktor- Ja zawsze mam rację. - uśmiechnął się
Luna- Powiem im jak wrócę do domu
Wiktor- Najlepszej wróć jeszcze dziś
Luna- No dobrze.. - westchnęłam
Wiktor- Teraz będziesz szykować się do operacji tak?
Luna- No właśnie nie do końca - odpowiedziałam niepewnie
Wiktor- Nie chcesz operacji?
Luna- Nie chcę żeby ktoś płacił za coś co może nie pomóc. Szczególnie że cena jest tak wysoka..
Wiktor- Luna.. rozumiem twoją decyzję, ale może zrób to chociaż dla Thomas'a? Chyba nawet nie wiesz ile dla niego znaczysz. Gdybym mógł uleczać nowotwory, pewnie bym już pierwszego dnia uleczył Cię.
Luna- Moment. To od kiedy ja jestem chora?
Wiktor- Guza masz prawdopodobnie od dwudziestego piątego kwietnia ubiegłego roku.
Luna- I nic mi pan nie mówił?!
Wiktor- Miałem podejść z tekstem "O hej! Masz guza mózgu"?

Następnego dnia (21.01)

Oczami Celeste

Thomas jest tak szczęśliwy, że aż ciężko mi opisać jego euforię. Luna się zgodziła na operację i powiedziała rodzicom o guzie. Teraz czarnowłosy chodzi po moim pokoju w kółko.
Thomas- Celeste jest nadzieja! Nawet nie wiesz jak się cieszę! - podniósł mnie i obrócił w powietrzu
Celeste- Widzę - zaśmiałam się
Thomas- A właśnie miałem zapytać, ale kompletnie mi wypadło z głowy. Coś się stało? Ostatnio jesteś jakaś cicha i mało ze mną rozmawiasz
Celeste- Nic się nie stało. To znaczy chyba nic, bo już się trochę pogubiłam. Ostatnio Sam uratował mnie i ogólnie jest dla mnie strasznie miły od kąd go poznałam, a dotarło do mnie to dopiero parę dni temu. Dlatego ciągle chodzę zamyślona.

Oczami Thomas'a

Thomas- Zakochałaś się?
Celeste- Nie wiem - uśmiechnęła się lekko
Thomas- A co z Hugo?
Celeste- Nie jesteśmy razem.. - usiadła na swoim łóżku i skuliła się. - Zerwał ze mną
Thomas- Czemu mi nie powiedziałaś? - przytuliłem dziewczynę
Celeste- Sama nie wiem. Nikomu nie mówiłam. Chciałam zachować to dla siebie. Najczęściej kiedy mówię o problemach to się rozczulam nad sobą, a to nie ma sensu. Samo przeszło - uśmiechnęła się słabo
Thomas- Po co masz się sama z tymi wszystkimi myślami męczyć? Jestem twoim przyjacielem i pamiętaj o tym.

(Ponieważ nudy są w tych rozdziałach to ucinam. Jak ktoś będzie chciał to będę mogła wrócić w next do tego)

15 luty 2034 (był 21.01.34)

Oczami Alex'a

Jadę z Chad'em oraz bliźniaczkami, Leną i Seleną na akcję. Brakowało mi tego trochę. Szkoda że tej pierwotnej nie zrobimy dziś, ale no cóż te też mogą być. (Czemu "te"? Przekonacie się sami w next xd)

Cdn

Hejka, tak wiem przez te rozdziały o miłości jest nudno. No cóż. W końcu to miłość rebeliantów xd

Pytanie:

1. Macie jakieś propozycje co waszym zadaniem powinno się stać?

Do następnego rozdziału ♡

Miłość RebeliantówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz