Jest ocena na minusie?

286 23 153
                                    

Cece- To na pamiątkę - uśmiechnęła się i usiadła mi na kolanach.
George- Chyba podziękuję za takie pamiątki
Fred- Przecież to nic złego
Tyler- Nie po to zmieniłem moje plany, żebyś ty teraz marudził
George- Co?
Jordan- Nie ważne
George- Czy wy to specjalnie zrobiliście?
Jasona- Zależy co
George- Ta burza to wasza sparwka?
Jordan, Tyler, Jasona, Cece, Fred- Możliwe - zaczęliśmy się śmiać.

Następnego dnia, 13:30

Oczami Cole'a

Wracam na perłę i tak myślę nad tymi ostatnimi latami mojego życia. Angelika mnie zostawiła, Xian mnie nie szanuje i traktuję jak psa, a najbardziej z tego wszystko boli mnie to że jestem sam. Tyle czasu mieszkałem z chłopakami na statku że te jedenaście lat było dla mnie fatalne. Spojrzałem spod kaptura przed siebie i zobaczyłem kobietę o brązowych włosach z różowymi końcówkami. Znam ją chyba skądś. Przyśpieszyłem kroku żeby móc ją wyprzedzić i zobaczyć jej twarz. To Seliel. Myślałem że ona nie żyje. To znaczy w sumie to nie wiem.
Cole- Seliel?
Seliel- Cole? - spojrzała na mnie zaskoczona
Cole- Myślałem że nie żyjesz.
Seliel- Ciebie też dobrze widzieć - zaśmiała się
Cole- Wybacz. Czasem już nie panuje nad tym co mówię. Samotność niszczy ludzi
Seliel- Czyli nie tylko ja jestem sama.
Cole- A co robisz w tym mieście? Nigdy Cię nie widziałem w tej okolicy.
Seliel- Tak jakoś się przeprowadziłam miesiąc temu z Ninjago City.
Cole- Ale był jakiś powód zmiany otoczenia?
Seliel- Mieszkałam razem z współlokatorą do czasu, aż właściciel stracił dom i musiał zwolnić mieszkanie dla siebie.
Cole- Współczuję, ale takto byśmy się nie spotkali.
Seliel- Zawsze myślałam że mnie nie lubisz
Cole- Walczyłaś po przeciwnej stronie, ale poza tym wydajesz się fajną osobą. Pamiętam jak pierwszy raz się zobaczyliśmy, Angelika była o Ciebie strasznie zazdrosna... - posmutniałem
Seliel- Coś się stało? Chcesz o tym pogadać?
Cole- Nigdy się nikomu nie żaliłem..
Seliel- Będzie ci lżej. - uśmiechnęła się miło
Cole- No dobrze.
Seliel- Chodź usiądziemy na ławce.
Zabrałem torby z zakupami od Seliel i udałem się z nią w stronę ławki, aby usiąść.

10 minut później

Seliel- Faktycznie nie miałeś za różowo, ale teraz może być już tylko lepiej.
Cole- Mam nadzieję
Seliel- A co z Angeliką? Nadal coś do niej czujesz?
Cole- Nie widziałem jej osiemnaście lat. Nie pisałem z nią od..nawet nie wiem kiedy. Teraz nie potrafię zobaczyć w pamięci jak wyglądała. Jest moją żoną, ale chyba już nic do niej nie czuję... - dopiero teraz Seliel uświadomiła mi że nie kocham Angeliki. - dziękuję Ci
Seliel- Za co?
Cole- Za uświadomienie mi że nic mnie już nie wiąże z Angeliką poza obrączką. Ona sama chciała rozwodu, ale tak byłem zaślepiony tą miłością że nie widziałem nic poza nią.
Seliel- Słodko, szkoda że mnie tak nikt nie pokocha
Cole- Na pewno znajdziesz kogoś. Nigdy nie jest za późno
(Ten fragment z Cole'm i Seliel napisałam na prośbę jednej z czytelniczek)

Oczami Rebecci

Jestem w bazie i jak zwykle muszę znosić towarzystwo Eric'a. Jak ja go nienawidzę. Spędzanie z nim czasu to tak jak rozmowa z Nathan'em albo Chris'em o polityce i działaniu rebelii.
Eric- Tu jest niedokładnie i może coś się nie udać.
Rebecca- To zrób to sam! - rzuciłam w niego długopisem ze złości.
Celeste- Hej! Nie uwierzycie kogo spotkałam - weszła do bazy uśmiechnięta - a gdzie wszyscy?
Eric- Szczeniaki poszły na akcję sabotażową, a reszta nie wiem.
Celeste- Szczeniaki czyli mój brat, Chris i Cameron?
Eric- Tak. Wyzywaliśmy ich już od robaków przez głupków do analfabetów, ale skończyło na szczeniakach.
Celeste- No okej - zaczęliśmy się śmiać
Rebecca- A kogo spotkałaś?
Celeste- No tak. Przedstawię wam ich. Chłopaki chodźcie! - krzyknęła za siebie.
W przejściu zatrzymały się cztery sylwetki chłopaków.
(To oni. Na życzenieWiktoriaBucket66 ♡)

Miłość RebeliantówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz