Mamy szpiega!

278 27 69
                                    

Thomas- Będzie spać po operacji przez jakiś czas, a ja bym tylko mógł czekać w poczekalni. Ma dać mi znać kiedy mogę przyjść. To idziemy?
Lili- Pewnie - uśmiechnęłam się.
Thomas- Może od razu powiesz co Cię trapi.

Oczami Thomas'a

Nie dziwię się Lili, że nie lubi spędzać ze mną czasu. Ciężko gadać z kimś w kim jest się zakochanym od lat dodatkowo jak ma kogoś. Spojrzałem na Lili. Kompletnie nie jest mną zainteresowana. Tak jakby mnie tu nie było. Zacząłem się śmiać.
Thomas- Nie ruszaj się - wyciągnąłem telefon i zrobiłem jej zdjęcie.
(Lili)

Lili- Czemu mi zrobiłeś zdjęcie? Thomas- A jakoś tak

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Lili- Czemu mi zrobiłeś zdjęcie?
Thomas- A jakoś tak. - uśmiechnąłem się. - chodź dalej - ruszyłem w kierunku fontanny.

Oczami Lloyd'a

Jestem z dnia na dzień coraz słabszy. Dają mi i Blood jakieś jedzenie, ale czuje się jakbym nawet nie tego jadł.
Blood- Zjedz też moje - usiadła obok mnie i oddała mi tackę na której był talerz z ziemniakami, kotletem i surówką.
Lloyd- Nie mogę. Ty też musisz coś jeść.
Blood- Jestem duchem. Nie potrzebuje jedzenia tak jak ty - uśmiechnęła się
Lloyd- Dlaczego jesteś dla mnie miła? Tyle dni milczalaś.. Czym sobie zasłużyłem na ten zaszczyt, aby usłyszeć twój głos? - uśmiechnąłem się
Blood- Jakby nie patrząc chciałeś mi pomóc, a teraz siedzisz ze mną. Wiem że nie masz wyboru, ale to nie zmienia faktu że starałeś się. - odgarnęła włosy dzięki czemu dostrzegłem mały uśmiech na jej twarzy.
Lloyd- Miło że tak myślisz. A tak zmieniając temat to jestem Lloyd.
Blood- Lucy.
Serio? Byłem w niej zakochany po uszy przez "x" czasu i nie chciała mi powiedzieć jak ma na imię. Nawet w obliczu śmierci, a teraz mówi to mi bez problemu uważając mnie za psychicznego fana? Mój mózg chyba prędzej by ogarnął jaki wszechświat jest ogromny niż tę sytuację.
Lloyd- Ładne imię - uśmiechnąłem się. Super to jest fantastyczna odpowiedzieć której na pewno nikt się nie spodziewał.
Blood- Mam pomysł, aby skąd się wydostać.
Lloyd- No to mów co mam robić
Blood- Wyjdziesz przez te drzwi, a ja zajmę się resztą okej?
Lloyd- Eee.. No dobrze.
Blood- Zaufaj mi - uśmiechnęła się i znikła za ścianą.
Otworzyłem drzwi. Trochę się zdziwiłem że są otwarte skoro to jest "więzienie". Zacząłem iść korytarzem do wyjścia. Nikt na mnie nie zwraca uwagi. No tak moc krwi. Mogłem się spodziewać.

10 minut później

Jestem razem z Blood w opuszczonej fabryce. Cieszę się że teraz rozmawia ze mną normalnie. Jeszcze przypomnę jej wszystko, ale to z czasem.
Blood- Dobra no to dzięki za wszystko. Możesz wracać do siebie i proszę nie staraj się więcej mi pomagać - uśmiechnęła się
Lloyd- To nie wracamy razem?
Blood- Ja wracam do siebie, a ty do siebie, więc czemu razem?
No tak ja tam nie mieszkam.
Lloyd- Chociaż żebyśmy razem wrócili do Minjago.
Blood- No dobrze.. Ty jesteś z Minjago?- przerwałem jej
Lloyd- Jestem w rebelii razem z resztą ninja.
Blood- Nawet nie wiedziałam. W takim razie może dajmy znać dzieciakom że się wydostaliśmy.
Lloyd- Ale jak? Myślisz że możemy do nich zadzwonić? Ciężko będzie znaleźć kogoś kto nam pożyczy telefon w celu do dzwonienia się do innego kraju.
Blood- A masz lepszy pomysł?
Lloyd- Nie zbyt.

2 godziny później

Udało nam się w końcu znaleźć kobietę która użyczyła mi i Blood telefonu. Powiedzieliśmy im że udało nam się wydostać i jest dobrze. Na razie nie możemy wrócić. Na pewno nas szukają, więc obawiamy się razem z Lucy że możemy ich doprowadzić do bazy dzieciaków. Telefon staraliśmy się dyskretnie wykonać i usunąłem ostatnie połączenie żeby nie było dowód, ani poszlak.
Blood- No cóż. Teraz musimy ogarnąć jakiś nocleg i kasę.
Lloyd- Mam pomysł

10 minut później

Pstrykam placami do rytmu, a Blood śpiewa. No niestety nie znalazłem żadnego instrumentu, a jak chciałem pożyczyć kosz na śmieci to prawie dostałem miotłą po głowie od starszej pani, więc odpuściłem. Zarobiliśmy na razie 5 euro. Na nocleg raczej nie starczy, ale jakąś kolekcję da się ogarnąć. 

20:00

Oczami George'a

Jestem z Fred'em i Rebeccą w parku. Spotkaliśmy się przypadkiem. Mój brat cały czas z nią rozmawia, a ja nawet słowa nie potrafię powiedzieć przez niego.
Fred- O kurde zapomniałem o czymś bardzo ważnym! Muszę lecieć szybko. Pa! - odbiegł, zostawiając mnie samego z Rebeccą.
Rebecca- Tak w sumie to co się właśnie stało? - zaśmiała się
George- Chciałbym to wiedzieć.
Poczułem krople jak spadała mi na nos. Spojrzałem w niebo. Super. Teraz będzie jeszcze padać.
Rebecca- Ma być burza.. - oznajmiła smutno
George- Coś się stało? - zapytałem zmartwiony
Rebecca- Boję się burz.
George- To może odprowadze Cię do domu?
Rebecca- Mieszkam w Buenos Aires - zaśmiała się
George- No tak. To może do bazy?  Rebecca- Będę wdzięczna - uśmiechnęła się.
Zaczęło strasznie padać. Jak?! Rebecca podniosła rękę żeby się zasłonić przed deszczem. Zdjąłem bluzę z siebie zasłoniłem białowłosą.
Rebecca- Dżentelmen - zaśmiała się cicho.
George- Chodźmy
Zaczęliśmy iść do wyznaczonego miejsca, kiedy nagle zagrzmiło. Dziewczyna przysunęła się do mnie bliżej. Jest przerażona i trzęsie się. Objąłem ją.
George- Zaraz będziemy w domu. - powiedziałem spokojnie, a Rebecca uspokoiła się.

5 minut później

Jestem z Rebi u mnie w domu, bo było bliżej niż baza. Trochę zdziwiłem się że nikogo nie ma. Pewnie są w bazie. Z drugiej strony..jestem sam na sam z dziewczyną moich marzeń!

Oczami Grace

Ta Wieśka jest dla mnie cały czas podejrzana. Po co tu jest? Skąd jest? Ma jakąś moc?
Chrissy- Chciała się dołączyć do Rebelii, jest ze wschodniej Europy i nie ma mocy - usiadła obok mnie.
Grace- No tak, przecież mogłam Cię o to zapytać.
Chrissy- Mogłaś, ale wolałaś sama siebie męczyć pytaniami na które nie znalazłaś odpowiedzi. - zaczęła pić sok.
Ugh. Irytuje mnie jej zachowanie. Chrissy czuje się zawsze jakby wiedziała wszystko... W sumie to wie.. Nienawidzę tego.

Oczami Tyler'a

Miałem spędzić z Melą romantyczny wieczór, ale okazało się że Fred chciał pomóc George'owi z Rebeccą. Plan był taki że Jasona miała stworzyć deszcz, a Cece z Fred'em błyskawice. No i moim oraz Jordana zadaniem było to żeby pioruny nie trafiły w naszą zakochaną parę. Fajnie wyszło. Nikt nie zauważył że używaliśmy mocy i chyba to było najlepsze. Teraz siedzę w kinie razem z Melanią, żałuję że nie u mnie w domu, ale z drugiej strony, ważne że moja dziewczyna jest zadowolona.

Oczami Celeste

Do bazy wbiegł Sam.
Sam- Mamy szpiega!

Cdn

Hej, jak tam plany na weekend? 😁

Pytanie:

1. Jak myślicie kto jest szpiegiem 🙊?

2. Macie jakieś życzenia co ma się stać?

Do następnego rozdziału ♡

Miłość RebeliantówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz