Grace!

270 29 66
                                    

23:40

Leżę w łóżku i patrzę w sufit od dwóch godzin. Luna zmarła dwudziestego czwartego kwietnia o piętnastej trzydzieści... o tej godzinie się poznaliśmy.. brakowało dwudziestu czterech godzin żeby minęła piąta nasza rocznica. Mam tyle myśli na raz.. tyle wspomnień uderza.

Thomas: *łapie dziewczynę na którą wpadł* Przepraszam, nic ci nie jest?
Dziewczyna: Nie, dziękuję
Thomas: To ty jesteś tą dziewczyną co pożyczyła ode mnie bluzę?
Dziewczyna: Tak, pamiętasz mnie?
Thomas: Tylko z wyglądu *uśmiecha się*
Dziewczyna: Mam na imię Luna *uśmiecha się*

Pogrzeb będzie za jakieś cztery do pięciu dni. Nie wiem czy w ogóle będę tam mógł się pojawić po tym co się stało w szpitalu.

*w szpitalu po tym jak rodzice Luny dowiedzieli się że nie żyje*
Tata Luny: To wszystko twoja wina! Nawet Cię nie ruszyło że umarła! Mówiłeś że ją kochasz! Zaufaliśmy ci! *popycha Thomas'a na ścianę* A żebyś zdechł w męczarniach ty gnido! *uderza Thomas'a z pięści w nos*

Dotknąłem mojego nosa. Trochę boli nadal, ale nie chcę żeby tata mi go leczył. Najwidoczniej należało mi się.

Mama Luny: *podchodzi do Thomas'a. Podniosła rękę i zawahała się, ale uderzyła Thomas'a* Żeby być tak nie czułym, nawet dla takiej bliskiej osoby? Nawet jednej łzy nie uroniłeś. Widać ile dla Ciebie w takim razie znaczyła *idzie za mężem*

Była dla mnie wszystkim, a to że nie płakałem nie ma powiązania z tym.
Wstałem i złapałem za butelkę z wodą. Napiłem się i usłyszałem pukanie do okna. To Celeste. Otworzyłem wyjście na balkon i wyszedłem do niej.
Celeste- Chodź. - wyciągnęła do mnie rękę. Wytworzyłem smoka.
Thomas- Jest granatowy i nie widać go na niebie. Nikt nas nie zauważy.
Podałem jej rękę i pomogłem wsiąść na mojego smoka.
Celeste- Dżentelmen się w tobie obudził? - zaśmiała się
Thomas- A kiedyś zasnął? - uśmiechnąłem się.

Godzinę później

Jesteśmy nad oceanem. Księżyc i gwiazdy się tak pięknie odbijają w tafli wody że aż dech zapiera.

Oczami Celeste

Thomas- Zawsze chciałem to zrobić. - Spojrzałam na mojego przyjaciela i zobaczyłam jak zdejmuje bluzkę i spodnie - trzymaj - podał mi ciuchy, uśmiechnął się i wskoczył do wody.
Zatrzymałam smoka i zaczęłam się śmiać, ponieważ Thomas zachowuje się jak dziecko. Cieszę się że po śmierci Luny nadal jest pogodny, pełen wiary i pozytywnie nastawiony do życia.
Celeste- Thomas? - zaniepokoiłam się. Nie wynurzył się jeszcze. Nigdzie nie ma śladu po czarnowłosym. - Thomas! Proszę Cię... zaczynam się martwić. -
Zabije go jeśli to jest żart. Zdjęłam bluzkę i wskoczyłam do wody. Coś złapało mnie za nadgarstek i wyciągnęło na powierzchnię.
Usłyszałam śmiech mojego przyjaciela.
Celeste- Idiota - uderzyłam go w jego klatę i złapałam się za dłoń z bólu.
Thomas- Hahaha. No chodź - przyciągnął mnie do siebie - Nie obrażaj się - spojrzał mi w oczy.
Celeste- No nie wiem - zaśmialiśmy się.

Miłość RebeliantówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz