Ja ci je oddam, tylko nie umieraj..

280 23 147
                                    

Zamknęłam oczy i pochyliłam głowę. Usłyszałam strzał. Nic nie poczułam? Podniosłam wzrok i zobaczyłam jak osoba, która miała w zamiarze mnie zabić, jest odwrócona w bok i celuje przed siebie. Spojrzałam w tę samą stronę. Zamarłam. Na zimie upadła Cece. Ona...nie. Niemożliwe.
Mężczyzna- Ktoś jeszcze ma zamiar robić jakieś próby walki? - rozejrzał się.
Wszyscy wyszli zza samochódów.
Jeden z agentów- Szefie..oni wcale się nie poddają.
Mężczyzna- Widzę matole. - szepnął.
Zaczęłam się rozglądać do okoła. Każdy wyszedł z kryjówki. Otoczyli agentów! Mój wzrok zatrzymał się na bliźniakach. W ich oczach było tyle smutku i gniewu. Pierwszy raz ich widzę w takim stanie.
Fred i George- Zabiłeś ją...
Mężczyzna- Noo raczej od takiego.. - nie dali mu dokończyć.
Fred strzelił piorunami, a George strumieniem wody. Usłyszałam strzał, a po chwili reszta The Mob zaatakowała mocami w ludzi Vanessy. Energia, która została skoncentrowana, była tak duża, że światło zmusiło mnie do zamknięcia oczu.

Oczami George'a

Kiedy opadł kurz, dotarło do mnie, że zabiliśmy naszych przeciwników. Poczułem się z tym źle. Pierwszy raz kogoś pozbawiłem życia... Ale nie mogłem pozwolić, aby ktoś jeszcze zginął.. W moich oczach zebrały się łzy na myśl, że moja mała siostrzyczka nie żyje..

Oczami Thomas'a

Jestem w szoku, że The Mob jest zdolne do zabicia kogokolwiek. Zacząłem przyglądać się znajomym twarzom. Wszyscy wydają się jednocześnie przerażeni, jak i usatysfakcjonowani z zemsty. Po niektórych widać, że są zdezorintowni i nie widzą jak mogli na to pozwolić.

Oczami Jordana

Podbiegłem razem z Tyler'em do Cece. Usiadłem obok ciała siostry i podniosłem jej głowę, po czym położyłem ją na kolanach. Zacząłem gładzić jej włosy. Czułem jak łzy spływają po moim nosie, a później spadają na materiał moich spodni.
Fred- Powinienem to być ja, a nie ona.. - uklęknął, a raczej upadł na kolana na przeciwko Cece.
George- Każdy z nas by wolał za nią oddać życie..niż, aby ona musiała za kogoś. - spojrzał na mnie i Tyler'a. Kiwnęliśny głowami zgadzając się z jego słowami.
Jordan- My też byliśmy gotowi oddać za nią życie, ale...- zabrakło mi słów. Nie potrafię tego powiedzieć. Jak mogłem nie zdążyć?!
Thomas- Nie macie się za co obwiniać.. - wypowiedź czarnowłosego, przerwał głos Celeste.
Celeste- To nie koniec.
Podniosłem wzrok i dostrzegłem, jak wiele ludzi nas okrążyło. Skąd oni się tu znaleźli?! Tyle pistoletów wycelowanych w naszą stronę..
Wieśka- Powiedzcie, że potraficie walczyć na miecze?
Mela- Czemu o to pytasz w takiej chwili?!
Wieśka- Dlatego.
Jak na zawołanie, cała broń przeciwników zamieniła się w miecze.
Wieśka- Przepraszam, nie znam innego zaklęcia. Chciałam dobrze.
Celeste- Lepsze to, niż pistolety. - złapała za rękę Camerona. Po chwili każde z nas miało miecz, wszytskie pojawiły się znikąd.

30 minut później

Oczami George

Walka w centrum miasta. Dość nie typowe, ale okej. Uderzyłem w czyjeś plecy kulą wody, po czym strzeliłem komuś w nogę. Zdałem sobie sprawę, że walczę teraz za wolności i dla mojej siostry.
Fred i George- Ale to musi zajebiście z boku wyglądać! -Zaczęliśmy się śmiać i dalej walczyć.
Fred- Czy ty masz moje buty? -Zrobiłem unik od ciosu wroga.
George- Ja lepiej w nich wyglądam. - bum! Prosto w twarz z wody!
Fred- Chciałbyś. - strzelił piorunami w moją stronę, ale zrobiłem unik i facet za mną oberwał.
George- Chciałeś mnie zabić?!
Fred- Już kilka razy. - zaśmiał się.
George- Biorąc pod uwagę to, że jesteśmy o krok od śmierci, a my potrafimy się śmiać.
Fred- To nieźli z nas wariaci. - dokończył za mnie i odpowiedział na atak.
George i Fred- A przecież tylko wariaci są coś warci.
Podbiegłem do jednego z agentów i zadałem mu śmiertelny cios. Odwróciłem się do brata i strzeliłem wodą w mężczyznę, który biegł za Fred'em, prosto na niego. Udało mi się go obronić. Mój bliźniak spojrzał na mnie z przerażeniem w oczach, po czym skierował wzrok w dół, na swoją klatkę piersiową. Na jego bluzce dostrzegłem plamę krwi, która robiła się coraz większa.
George- FREEED!!! - wydarłem się i ruszyłem w kierunku brata. W ostatniej chwili złapałem go zanim uderzył głową o ziemię. - Proszę Cię, nie umieraj! - zacząłem płakać i uciskać ranę. Próbowałem patrzeć na jego twarz, lecz łzy rozmazywały mi obraz. - Nie pozwalam Ci umierać! - krzyczałem bez sił.
Fred- George..tylko dbaj mi o te buty.. - zdążył zamknąć oczy zanim jego ciało opuścił ostatni oddech.
George- Proszę. Ja ci je oddam, tylko nie umieraj.. - położyłem głowę na jego torsie. - Proszę. - szepnąłem.

Oczami Celeste

Rebecca- Jest ich za dużo. - wypuściła trochę trującego dymu. - Już nie mam siły!
Celeste- Nie możemy się poddać! - wrzasnęłam z bólu, który zadał mi miecz wbijający się w moje udo. Upadłam przez ten cios na ziemię. Nie mogę ruszyć nogą. Spojrzałam na napastnika ze łzami w oczach.
Celeste- Nie. - to jedne co byłam w stanie z siebie wydusić. Mężczyzna wymierzył we mnie bronią, aby po chwili runąć na ziemię. Rozejrzałam się. Wszyscy agenci nagle upadli.
Nathan- Co się stało? - opuścił miecz.

W tym samym czasie

Oczami Lili

Nie mam siły już, aby bronić George'a, a nie mogę go zostawić. Jest roztrzęsiony i nie kontaktuje. Okrążyło mnie trzech mężczyzn z uniesionymi mieczami. To jest mój koniec. Jedyne co teraz mi się przypomniało, to Cece, która oddała za mnie życie. Czas spłacić dług. Wyprostowałam się i dumnie czekałam na ostateczny moment. Przeciwnicy na raz zaatakowali, a ja odruchowo zamknęłam oczy. Trwałam tak parę sekund i nic nie poczułam. Nie pewna swoich czynów, uchyliłam powieki i nie zastałam nikogo. Gdy otworzyłam szerzej oczy dostrzegłam trzy martwe ciała leżące przede mną. Nie rozumiałam co się właśnie wydarzyło. Bez namysłu odwróciłam się do George'a. Musi stąd uciekać, póki może.
Tyler- Lili! - podbiegł do mnie - nic ci nie jest?
Lili- Mi nic, ale... - spojrzałam na George'a z przytulonym do siebie martwym ciałem Fred'a.
Nastała martwa cisza. Bez słowa blondyn wziął brata, bez ducha na ręce, a ja pomogłam wstać drugiemu bliźniakowi.

Oczami Chris'a

Zacząłem biec do Grace, ale po drodze potknąłem się i wylądowałem idealnie przed zakrwawioną twarzą Chad'a. Z przerażenia szybko zerwałem się na równe nogi. Chłopak jest martwy... Uklęknąłem przy nim już trochę spokojniejszy. Zamknąłem mu delikatnie oczy.
Grace- On...nie żyje? - zapytała drżącym głosem.
Chris- Niestety..

Cdn

Popłakałam się pisząc fragment z śmierci Fred'a. Pewnie przez przywiązanie do tej postaci. Bardzo lubiłam go. W sumie przy Cece też płakałam xd.
Przepraszam, że tak długo pisałam ten rozdział, ale nie byłam w stanie opisać tego wszystkiego.

Pytanie:

1. Czują perspektywę chcecie w następnym rozdziale?

Do następnego rozdziału ♡

Miłość RebeliantówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz