Pokaż, przecież chcę ci powiem pomóc

386 35 129
                                    

10 minut później

Oczami Kai'a

Udało mi się dostać w końcu na statek. Pierwszą osobą którą zobaczyłem był Lloyd. Podszedłem do przyjaciela. Ogląda coś, a światło z urządzenia lekko oświetla jego twarz przez co widać na jego policzkach łzy.
Kai- Co się stało?
Zielony ninja spojrzał na mnie. Wytarł łzy.
Lloyd- Nie ważne - wygasił telefon
Kai- Pokaż, przecież chcę ci pomóc
Lloyd- Nie pomożesz - podał mi telefon
Włączyłem urządzenie. Oglądał teledysk? Wcisnąłem "play"

Kai- To Blood? Szybka jest, w nie całe dwa miesiące takie teledyski.. -nie dokończyłem, dotarło do mnie że w ten sposób nie pomogę Lloyd'owi. Spojrzałem na przyjaciela. - Nie zbyt wiem co mam ci powiedzieć..
Lloyd- Wiesz jak to jest jak twoja ukochana straci drugi raz pamiętać i nie ma Cię w jej życiu?
Kai- Właśnie dziś się przekonałem jak to jest za pierwszym razem - uśmiechnąłem się mając nadzieję na odwzajemnienie gestu, lecz na próżno. - Lloyd, nie podałeś się w więzieniu to teraz się poddasz? Zrób to co ostatnio
Lloyd- Teraz nie mam szans
Kai- Niby czemu?
Lloyd- Nie wiedziałem że mnie pamięta i byłem u niej dziś..dość szybko pozbyła się mnie z domu
Kai- To jak mnie Skylor. Tylko ja dostałem jeszcze w oko z łokcia.
Cole- Lloyd już znalazłem czystą pościel - zauważył mnie - to ja pójdę poszukać jeszcze jednej...

Oczami Thomas'a

Jest strasznie późno i lekarze wyrzucili nas ze szpitala. Kazałem Fred'owi i George'owi iść do domu. Wystarczająco się nasiedzieli.
Celeste- Lekarze nadal nic nie wiedzą - spojrzała na mnie - ciągle robią jej jakieś badania. Dosyć dziwne, bo normalnie by o tej godzinie poszli do domu
Thomas- Celeste idź do domu zmarzniesz
Celeste- Nigdzie się nie wybieram - usiadła obok mnie na schodach.
Zdająłem bluzę i przykryłem przyjaciółkę
Thomas- Jak zwykle uparta jak osioł - uśmiechnąłem się
Celeste- Odezwał się pan zajebisty dwa - prychnęła po czym zaśmiała się
Thomas- Czemu dwa?
Celeste- Bo chyba twój tata był pierwszym panem zajebistym c'nie?
Thomas- No tak - objąłem blondynkę ramieniem przyciągając do siebie
Celeste- Nic jej nie jest. Jestem tego pewna że jest wszystko w porządku
Thomas- Obyś miała rację - uśmiechnąłem się

7:00

Oczami Celeste

Obudziłam się i zobaczyłam że leżę na Thomas'ie. Wstałam i dostało do mnie że spaliśmy przed szpitalem. No cóż. Spojrzałam na przyjaciela. Nie śpi.
Thomas- Wygodnie się spało?
Celeste- Jakbyś był wygodny, by nawet nie wstała. Nie ćwicz więcej, bo robisz się twardy i najlepiej zacznij tyć to będziesz chciał wygodny - uśmiechnęłam się
Thomas- Odezwał się szkielet - usiadł
Zdjęłam z siebie jego bluzę i rzuciłam w niego
Celeste- Spadaj! - Zaśmiałam się
Thomas- Wybacz nie mam gdzie spaść - uśmiechnął się i założył bluzę. Rozłożył się tak na schodach i zaczął się patrzeć przed siebie. Ta jego czapka wygrywa. Wyciągnęłam telefon i zrobiłam mu zdjęcie.
(Tak wygląda Thomas)

Thomas- Serio Celeste? - spojrzał na mnie Celeste- A czemu nie? Thomas- Dobra chodź do środka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Thomas- Serio Celeste? - spojrzał na mnie
Celeste- A czemu nie?
Thomas- Dobra chodź do środka.

Oczami Thomas'a

Otworzyłem drzwi i wpuściłem Celeste pierwszą do środka.
Celeste- Dzięki
Podeszliśmy do pierwszego lekarza którego zobaczyliśmy.
Lekarz- Tak, tak, wiem że wy do Luny, ale naprawdę nie wiem co jej jest, zrobiliśmy badania z morfologii i nic nie wyszło tak samo przy echo serca i USG.
Thomas- A może ją zbadać mój tata?
Lekarz- A jak się nazywa?
Thomas- W..William Brus - wymyśliłem na szybko. Prawie bym wydał tatę, przecież dopiero co ich odbiliśmy z tego wariatkowa.
Lekarz- O. Pewnie! Słyszałem o nim podobno jest świetny. To niech przyjdzie. Chętnie go poznam osobiście
To się wkopałem...
Thomas- To ja pójdę po niego

Oczami Jay'a

W nocy wrócił George z Fred'em. Musiałem im pościelić w gościnnym pokoju, bo w ich spał Tyler z Jordan'em, a dziewczynki u siebie. Tak mi brakowało moich dzieciaków. Muszę jeszcze pogadać z Tyler'em i Jordan'em. Mają już siedemnaście lat, a ja się dowiedziałem że jestem ich ojcem wczoraj i to od niech. Współczuję im. Sam nie znałem prawdziwego ojca przez część życia, ale na szczęście miałem Ed'a. Nałożyłem jajecznice i usłyszałem radosne głosy od strony schodów.
Jay- Dzień dobry, moje kochane dzieciaki! Śniadanie na stole - uśmiechnąłem się
Tyler- Dzień
Jordan- dobry!
Fred- Głodni
George- jesteśmy!
Zaczęli się śmiać
Jay- No tak teraz będę musiał się przyzwyczaić że jest większy podział na rolę i jest jeszcze ciężej się odnaleźć, ale dam radę! A właśnie Tyler i Jordan chciałbym z wami porozmawiać
Tyler- A
Jordan- o
Tyler- czym
Jordan- dokładnie? - Zaśmiali się
Jay- Ale bez podziału. Chodzi oto czy wasza mama wie że jesteście tu?
Chłopcy spojrzeli po sobie.
Jordan- Nie sądzę żebyśmy jej mogli nawet powiedzieć to
Jay- Czemu?
Tyler- Nie żyje.. Zabili ją dwa tygodnie temu. Oskarżono ją oto że używała mocy..
Jordan- To nie prawda, bo nie potrafiła władać żadnym żywiołem.. To była moja wina
Tyler- Nie obwniaj się. To nie było celowo
Jay- Ale o co chodzi?
Jordan- Chciałem zrobić mały domowy pokaz mocy i tego co potrafię z Tyler'em. Ktoś nagrał przez okno to nasze przedstawienie i wysłał tym co pilnują "porządku". Wyglądało to podobno jakby mama używała mocy..
Tyler- I pewnego dnia wpadli do domu kiedy mama była sama i zabili ją..
Jay- To nie wasza wina. Żałuję że nawet nie znałem jej..
Nya- Teraz tu macie dom
Spojrzeliśmy na wejście do kuchni. Stała tam moja uśmiechnięta żona.
Nya- Od dziś my będziemy waszą rodziną, oczywiście jeśli tylko będziecie chcieli
Tyler i Jordan- Tak! - krzyknęli chórem i przytulili Nyę
Fred i George- No to jesteśmy rodziną! - dołączyli do grupowego tulenia. Słodko

Oczami Cole'a

Wstałem rano i udałem się do pokoju Xian'a. Wczoraj szybko poszedł spać i nawet nie zdążyłem się z nim przywitać. Zapukałem do jego pokoju.
Xian- Proszę
Otworzyłem drzwi i zobaczyłem mojego syna. Dopiero wstał
Cole- Cześć mistrzu, co zjesz?
Xian- Nic, zaraz lecę do Celeste. Podobno nadal nie wiadomo co z Luną.
Cole- Pozdrów ich ode mnie
Xian- Tato, bo jest jedna sprawa..
Cole- A o co chodzi?
Xian- Pamiętasz jak wróciłem z wyspy?
Cole- Oczywiście, miałeś wtedy piętnaście lat, byłeś tam osiem lat, tyle czasu już minęło..
Xian- I kiedy wróciłem to nikt mnie nie poznał..poza Thomas'em. Wiem że Celeste mnie nienawidzi za to że jej unikałem, więc przedstawiłem się jako Sam Tsui.
Cole- To chyba nie była zbyt dobra decyzja
Xian- Ja tak bardzo ją kocham. Chcę z nią być i moim zdaniem to było lepsze niż powodzenie jej prawdy. Mam większe szanse po prostu jako Sam, a nie Xian
Cole- Kiedyś to się i tak wyda, ale wiesz im szybciej tym lepiej.
Xian- Nie mieszaj się proszę do tego. To moje życie, a do ciebie mam tylko próbę żebyś nikomu mnie nie sprzedał. Nie chcę abyś wspominał o mnie że wróciłem dwa lata temu. Nikt jeszcze o tym nie wie i nie chcę żeby się dowiedział. Na razie wie tylko Thomas, Hugo i chyba Chrissy, bo ona wie wszystko, więc nie zdziwię się że to też.

Cdn

Hejka, smacznego śniadania? Nie wiem kiedy i jakie życzenia się składa w Wielkanoc. Normalnie ostatniego dnia w szkole składam i tyle. Ewentualnie po spotkaniu z kimś tak na dowodzenia :')

Pytanie:

1. Co myślicie o tym co robi Xian?

Do następnego rozdziału smoczki ;)

Miłość RebeliantówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz