Krzycz.

329 26 92
                                    

Yami- Pomogę Ci. - kucnęła przede mną z łzami w oczach.

Oczami Wieśki

Nachyliłam się nad Alex'em. Złapałam niepewnie za jego nadgarstek, aby sprawdzić jego plus.. Łzy zaczęły rozmywać mi obraz, aż w końcu jedna za drugą wpływały spod moich powiek. Alex nie żyje. Pochyliłam głowę, a moje białe włosy opadły zasłaniając moją twarz. Uklęknęłam na brudnej ziemi obok martwego chłopaka. Delikatnie odgarnęłam jego grzywkę, która przysłaniała u niego czoło. Patrzyłam jeszcze przez chwilę na Alex'a, aż w końcu usłyszałam wołający mnie głos.
Crystal- Wieśka.. On żyje?
Spojrzałam na dziewczynę, a w ułamku sekundy z jej twarzy znikły resztki nadzieji.
Crystal- Przykro mi. - zwróciła się do mnie.
Wieśka- Nie zdążyłam mu powiedzieć co do niego czuję..

Godzinę później

Oczami Cole'a

Siedzę na Perle wraz z przyjaciółmi i Bliss. Jestem..nawet nie wiem jak to opisać. Oświadczyłem się Bliss, a dziś dowiaduje się, że moja była żona żyje.
Jay- Cole..
Zane- Jay to nie jest dobry pomysł.
Cole- Ja nie wiem co mam myśleć...więc niech mówi, może w końcu uda mi się pozbierać na tyle myśli, aby cokolwiek wywnioskować.
Jay- A może ją znajdź i pogadaj z nią?
Cole- Ale ty głupi jesteś.
Kai- No to wywnioskowałeś.. to tak bardzo pasuje to twojej rozterki.
Cole- Nie czepiaj się. Ja tylko stwierdziłem, że Jay jest głupi.
Zane- Ale to dobry pomysł.
Skylor- Czasem rozmowa między obiema stronami wiele wyjaśnia.
Cole- I jak wy sobie to wyobrażacie? "O cześć Angelika! Kopę lat! No bo wiesz jest taka sytuacja. Mam inną dziewczynę, a w sumie to ona jest już moją narzeczoną. Tak jakoś wyszło, że z biegiem czasu moje uczucia do Ciebie się zmieniły po tym co zrobiłaś, a później okazało się, że nie żyjesz. A teraz? Proszę bardzo! Magia! Ożyłaś!" - spojrzałem po przyjaciołach.
Po ich minach wnioskuje iż dotarło do nich, że to słaby pomysł.
?- Dokładnie to powinieś powiedzieć. - moje uszy przeszył dobrze mi znany głos.
Cole- Angelika...
Angelika- Ja, a kto inny?
Cole- Wybacz.
Angelika- Ślubowaliśmy sobie wierność, miłość i że nie opuścimy sobie aż do śmieci.. - przerwała.
Cole- No wiesz Angela, gdybyś nie wysłała mi papierów rozowdowych pewnie bym nigdy nie pomyślał o innej niż ty, ale w momencie, gdy zabierasz mi dziecko, wyjeżdżasz z nim, wysyłasz papiery rozwodowe po paru latach nieobecności, karząc mi je wypełnić, to chyba to już nie jest takie małżeństwo jakie powinno być. Wybacz, ale tym razem wina jest po obu stronach, a nie tylko po mojej. Po tym wszystkim dopiero teraz dotarło do mnie, że to nie miało sensu.

Oczami Bliss

Angelika po paru minutach opuściła statek. Przytuliłam mocno Cole'a. Wreszcie odnazlałam mężczyznę z moich marzeń. Myślałam w pewnym momencie, że wróci do swojej byłej żony, ale faktycznie Cole Bucket jest idealnym kandydatem na męża.

Oczami Lloyd'a

Zrezygnowany po ponad godzinie szukania, wróciłem do punktu wyjścia, jakim było miejsce gdzie odsłonięto pomnik prezydenta John'a. Usiadłem w tym samym miejscu w którym usłyszałem od Blood słowa, których nigdy się bym nie spodziewał. Nie mam nawet jak z nią o tym porozmawiać. Zniknęła bez śladu. Nie mam już pomysłu gdzie mogła przepaść. Nagle mnie olśniło. Cmentarz, na którym zostali pochowani jej rodzice. Wytworzyłem smoka i już miałem lecieć, ale dostrzegłem Lucy. Stała na podeście i patrzyła na mnie z poczuciem winy. Zszedłem z kreatury i zacząłem iść do niej nie tracąc kontaktu wzrokowego.
Blood- Wiem co teraz myślisz. - zaczęła. - Nienawidzisz mnie za to co zrobiłam. Masz do mnie żal. - zrobiła krótką przerwę, między zdaniami, czekając na moją reakcję. - Pewnie zastanawiasz się, czemu udawałam, że mam amnezję. Po prostu brakowało mi Cię, ale tego Lloyd'a w którym się zakochałam, a nie pracoholika, który nie zwraca na nic i nikogo uwagi.
Wszedłem na podest. Ja robiłem krok w przód, a ona w tył.
Blood- Lloyd. Mógłbyś chociaż się odezwać. - jej tęczówki zmieniły kolor na czarny (boi się. Chyba.. druga część tego opo, a ja nadal mam z tym problem. (*)).

Miłość RebeliantówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz