- Chris, wszystko okej? - zapytałaś jakbyś nie znała odpowiedzi. Wkurzało mnie to. Albo nie, nie wkurzało. Bolało. Bolało w tym dziwnym miejscu w środku klatki piersiowej.
- Tak, wszystko gra. - Nie miałem ochoty na tłumaczenia. Skupiłem większą uwagę na drodze, mimo, że doskonale ją znałem. Na pamięć. Tak wiele rzeczy dzięki tobie nauczyłem się na pamięć. Drogi do twojego domu. Zapachu twoich włosów. Smaku twoich ust. Twojej miłości.
- Chris, po prostu powiedz o co ci chodzi. - Ciągnęłaś dalej, wierząc, że się złamię i powiem.
- Daj spokój, o nic nie chodzi. - odburknąłem i zaciśnąłem ręce mocniej na kierownicy. W głowie przeskakiwały mi obrazy sprzed kilku minut. Wrzynały się w najciaśniejsze obszary mózgu, siejąc tam spustoszenie.
- Jeśli chodzi o to, że nie powiedziałam rodzicom, że jesteś moim chłopakiem, no to wiesz... - Zatrzymałaś się na chwilę i zaczęłaś nerwowo bawić się sznurkiem na ręce. - Nie miałam pojęcia, że to dla ciebie ważne.
- Bo to nie ważne. Tak lepiej kiedy nikt nie wie - odpowiedziałem ostro, prawdopodobnie trochę za mocno, bo odwróciłaś wzrok i nie odezwałaś się już słowem. Teraz widzę, że mimo wielu słów które jeszcze później powiesz w moją stronę, to tak naprawdę tamtego dnia zamilkłaś. Zamilkłaś na miłość do mnie.