Czasami myślę o tym jak szybko uczymy się innych ludzi. Wystarczy, że czymś nas zaskoczą, że zaimponują nam. I nagle skupiamy na nich swoją uwagę w zupełnie inny sposób. Chcemy wiedzieć jak się ruszają, jak często poprawiają włosy czy ich szczęka drży na mrozie, a może prawie nigdy nie jest im zimno. Uczymy się ludzi ważnych dla nas. Poświęcamy im naszą przestrzeń w mózgu, która już zawsze będzie reagować na podobne zachowania u innych ludzi. Będzie ich kojarzyć z szczególnymi kolorami, dźwiękami, słowami. I zamieszkają w nas. Staną się kawałkiem naszego ciała. Ty stałaś się kawałkiem mojego.
To już był moment gdy zapomniałem. Na krótką chwilę nie zajmowałaś mi miejsca w głowie. Nie myślałem o tym jak blisko jest twój dom, o tym, że może akurat teraz robisz zakupy, o tym, że może ty też o mnie myślisz. Skupiałem się na innych ludziach, rzeczach, wydarzeniach. Pod koniec dnia byłem dumny z faktu, że stajesz się odległa. I nagle wchodzisz, na jednej z imprez, przez białe drzwi w domu mojego przyjaciela. Uśmiechnięta, w przetartych jeansach i całkowicie nieświadoma, że zaraz nasz wzrok się spotka. I gdy już rzucasz mi przypadkowe spojrzenie, podchodzisz do mnie, a ja wiem, że nie jesteś trzeźwa.
- Schistad, musimy pogadać - mówisz władczo i chwytasz moją dłoń. Jestem zdezorientowany i świadomość odzyskuję dopiero gdy wpychasz mnie do jednego z pokoi. Jest w nim pusto, ciszej i pachnie gorzkimi perfumami. Patrzysz na mnie, a ja pochłaniam to spojrzenie. Pragnę cię jak tak jak zawsze, a jednak bardziej niż wcześniej. Zamykasz za nami drzwi i stajesz dwa kroki ode mnie. Jakby oczekując, że ten dystans sprawi, że wcale nie będę cię pożerał wzrokiem.
- Co do jednego miałeś rację. Czegoś się boję. - Zapada cisza. Pozwalam ci na zebranie w głowie tego, co chcesz powiedzieć. - Boję się wspomnień o tobie. Bo niczego w życiu nie powinniśmy brać się bardziej niż naszym wspomnień. Ty też, Schistad, powinien się bać wspomnień. Już zawsze będziesz pamiętał mój uśmiech, moje oczy, zapach moich włosów i dotyk dłoni. Możesz sobie wmawiać, że zapomnisz, że to minie. Ale to nie mija. To zawsze będzie gdzieś w tobie. Każde wspomnienie wróci. Usłyszysz podobny głos, zobaczysz podobną fryzurę, poczujesz te same perfumy i nagle coś w ciebie uderzy. - Robisz krok ku mnie, nie odrywając ode mnie wzroku. Na twoją twarz wpada delikatny uśmiech, którego raczej nie planowałaś. - Znów stanę przed twoimi oczami tak prawdziwa jak nigdy. Bo zawsze będziesz pamiętał. Kogoś kogo się kochało, zawsze się będzie pamiętać. A wspomnień o nim powinno się bać. Najbardziej na świecie powinieneś bać się wspomnień o mnie, Schistad. - Twój głos jest opanowany, stanowczy i kojący. Jakby każde kolejne słowo, zaklejało kolejną ranę w mojej zepsutej duszy.
- Pozwól więc żebym miał to jedno, którego będę bał się najbardziej - powiedziałem i nie oczekując żadnej odpowiedzi, ułożyłem swoje dłonie na twoich rozpalonych policzkach, po czym przywarłem ustami do twoich warg. Smakowały prawdą i słodkim winem. I miłością. Twoje usta smakowały miłością.