Ostatni raz, w szkolnych progach, spotykaliśmy się po moim egzaminie końcowym. Mój plan pójścia z resztą The Penetrator, przerywałaś stając na mojej drodze. Dosłownie. Gdyby nie to, że szedłem wyjątkowo wolno nie zdążyłbym się zatrzymać i mógłbym cię przewrócić.
- Co do kur... - Zacząłem, ale widząc twoją uśmiechniętą twarz, szybko się opanowałem. Kumple odwrócili się w moją stronę, więc machnąłem na nich ręką, dając im do zrozumienia, że dołączę do nich później. Cofnąłem się o krok i patrzyłem na ciebie. Wydawałaś się zdenerwowana. Nie wiedziałem, co miałaś na celu zatrzymując mnie, bo przez długie minuty staliśmy w ciszy, tylko na siebie patrząc. W pewnym momencie po prostu uniosłem brwi jakby oczekując, że da ci to do zrozumienia, że powinnaś coś wreszcie powiedzieć.
- Jak poszło? - zapytałaś, nerwowo bawiąc się sznurkiem na nadgarstku.
- Znośnie - odpowiedziałem, nie chcąc nawet wysilać się na coś bardziej kreatywnego.
- Chcę tylko powiedzieć, że to, że nie chcę cię pocałować, nie znaczy, że nie chcę się z tobą zadawać. Wkurza mnie, że myślisz, że muszę na ciebie lecieć, bo się do mnie uśmiechnąłeś czy powiedziałeś, że mam dobry tyłek...
- Nigdy nie powiedziałem, że masz dobry tyłek - przerwałem ci, na co tylko wywróciłaś oczami.
- Ale to nie zmienia faktu, że mam dobry tyłek. I, że nie chcę żebyśmy się już nigdy nie widzieli - dokończyłaś, a twoja twarz wskazywała na to, że naprawdę ci na mnie zależy.
- Czyli mamy się przyjaźnić? - zapytałem, niemal parskając.
- Co w tym dziwnego? - zapytałaś jakby sądząc, że to rzeczywiście realne.
- Jakbym chciał się z tobą przyjaźnić, to nie chciałbym cię pocałować - wyjaśniłem i wyminąłem cię, kierując się w stronę auta. Nie miałem sił na kłótnie. Obawiałem się, że mógłbym powiedzieć coś, co nigdy nie powinno wyjść z moich ust.
- Schistad, cholera, czy ty musisz wszystko komplikować? - krzyknęłaś, a w twoim głosie dla odmiany wyczułem bezradność. Nie do końca rozumiałem, o co ci wtedy chodziło. Odwróciłem się tylko na moment w twoją stronę, ciągle idąc, i wzruszyłem ramionami z przerysowanym smutkiem na twarzy. Stałaś ze złością i zdezorientowaniem, patrząc na mnie błagalnym spojrzeniem. Myślałem, że to dzień, kiedy widzę cię po raz ostatni.
{nagięłam trochę rzeczywistość w związku z długością chodzenia Chrisa do szkoły, bo w serialu oni kończą szkołę jeszcze przed wyjazdem Williama. Ale mam nadzieję, że Wam to nie przeszkadza}