W drodze do Rady

2.2K 146 12
                                    

Zmienił się. Zmężniał. Stał się wyższy i większy. Jego magiczna moc też się podwyższyła. Nie nosił już jego charakterystycznych słuchawek, ale za to miał na sobie czarny płaszcz zakończony futrem.

- Suna- jego szaro-niebieskie oczy zrobiły się wielkie ze zdziwienia i mogła przysiąść, że próbuje coś powiedzieć, ale nie jest w stanie. Co chwilę to otwierał, to zamykał usta.

- Yo- uśmiechnęła się. Wstała i dopiero teraz zdała sobie sprawę, jak różnią się wzrostem. Zawsze był wyższy od niej ale teraz w połączeniu z jego budową ciała, wydawała się przy nim maciupeńka.

- Co tu się do cholery dzieje! - warknął zły spoglądając na dziewczynę- ty.. ty powinnaś być martwa.

- Dzięki Laxus- zaczęła żartobliwie, nie wiedząc zbytnio jak ma zacząć te dość niezręczna rozmowę.

- To nie jest zabawne!!- mogła dostrzec pojedyncze błyskawice, owijające jego ciało. Oddychał ciężej spoglądając na nią ze złością, której trudno mu było kontrolować, już od najmłodszych lat.

- Laxus- zaczęła powoli zdając sobie sprawę, ze to nie czas na żarty- musiałam...

-Cholera!- wrzasnął i nie czekając na wyjaśnienia, robiąc wyrwę w ścianie opuścił budynek .

- Suna, on- zaczęła Mira, widząc minę swej przyjaciółki.

- Nienawidzi mnie- szepnęła jakby do siebie. Ten wzrok. On... TO był wzrok mówiący, że nie chce jej widzieć.

- To nie tak, on- zaczęła na nowo próbując pocieszyć dziewczynę.

- Muszę z nim porozmawiać- jej wesołość zniknęła. Wstała i zabierając swój plecak ruszyła za nim.

- Co się tu stało ?- spytała Lucy nie rozumiejąc do końca tak dramatycznej reakcji Laxusa, który na ogół miał wszystko w głębokim poważaniu.

- Bo widzisz- zaczęła Mira- przed jej odejściem, Laxus i Suna byli jak- nagle przerwała i spojrzała na dziewczynę- jak ty i Natsu- blondynka popatrzyła na nią z niedowierzaniem. Nie mogła sobie wyobrazić, aby Laxus był z kimś tak blisko- podobno pokłócili się. To także jej domniemana śmierć sprawiła, że Laxus zaczął podróżować i nie było go w gildii. Bo jeśli to w ogóle możliwe z nim, to najprawdopodobniej on ją kochał.

***

Szła przed siebie. Nie musiała się rozglądać. Wiedziała dokładnie gdzie szła. Jest jedno miejsce, do którego zawsze szedł, gdy był wściekły. Wspięła się na najwyższą górę w Magnolii i spojrzała z lekkim uśmiechem na Laxusa. Stał z założonymi rękoma na piersi i spoglądał na miasto.

- Niektóre rzeczy się nie zmieniają- mruknęła cicho, podchodząc do niego, powoli jakby badając jego każdy mimowolny ruch.

- A niektóre powinny się nie zmieniać - spojrzała na niego ze smutkiem, kiedy stanęła obok niego.

- Daj sobie wyjaśnić...

- Co, powód dlaczego symulowałaś swoją śmierć?!- wrzasnął, odwracając się do niej. Tym razem się jej nie zdawało. Błyskawice owijały całe jego ciało, jakby za chwilę miały skierować się na nią.

- Tak- odpowiedziała. Syknęła jednak z bólu, kiedy jednym szybkim ruchem przygwoździł ją do drzewa. Podniósł ją za kołnierz płaszcza do góry, tak, aby jej oczy były na wysokości jego.

- Wiesz ile ludzi przez ciebie cierpiało?

- Zrozum proszę- zaczęła lekko przerażona. Żebra, które się nie do końca wyleczyły po walce z Zerefem, teraz odezwały się na nowo- ja chciałam chronić gildię...

DomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz