Cała piątka stała w pokoju oczekując na przebudzenie dziewczyny. Po tym jak blondyn przyniósł ją po ich rozmowie, położyli ją na kanapie a sami obgadali sprawy działania Crime Sorciere i FairyTail.
- Erza by się ucieszyła, gdybyś się przyłączył- mruknął Laxus, kiedy znowu naruszyli temat powrotu Jellala do gildii
- Mam teraz własną gildię- mówiąc to spojrzał na dwie kobiety, które stały w kącie- na dodatek lepiej, żeby przez jakiś czas Rada się Wami nie interesowała- czerwonowłosy pokiwał głową, nie spuszczając wzroku z dziewczyny, rozmyślając o tym co jej powie jak się obudzi. Jego wzrok skierował się na Dreyara, który wyglądał na spokojnego i opanowanego.
Dobrze zdawał sobie sprawę, że jest jedyną osobą, która byłaby w stanie sprowadzić ją z powrotem. Nie dopytywał go o czym rozmawiali ani też o to czemu dziewczyna jest nieprzytomna. Postanowił zaufać mu w 100% procentach- na dodatek będzie lepiej jak teraz skupicie się na odbudowie więzi- mówiąc to spojrzał ze smutkiem na dziewczynę- po tym co ona przeszła potrzebne jest jej wsparcie najbliższych- mówiąc to jego wzrok skierował się na blondyna, który opierał się o ścianę, mrużąc oczy
- Zajmiemy się nią- odpowiedział Gildarts, robiąc krok do przodu, kiedy zaczęła otwierać oczy.
- No, chyba powinniśmy zarezerwować tę kanapę specjalnie dla ciebie- zaśmiała się Meredy podchodząc bliżej. Trochę minęło nim brunetka zdała sobie sprawę, gdzie się znajduje. Z pomocą dziewczyn usiadła na łóżku spoglądając wkoło, szybko omijając wzrok Gildartsa
- Taa, na to wyglądała – zaśmiała się do najmłodszej z nich- wybaczcie, nieźle mi się przysnęło
- Spałaś tak spokojnie, że bałyśmy się zabierać cię z ramion Laxusa, abyś się nie obudziła- zaśmiała się Ultear. Suna zarumieniła się i spojrzała z byka na blondyna, który z niewielkim uśmiechem opierał się o ścianę. Miał przymknięte oczy i wyluzowaną postawę.
- Długo spałam?- spytała spoglądając na członków niezależnej gildii
- Koło godziny – odpowiedział niebieskowłosy- i tak dobrze jak na ciebie
- Przynajmniej nie chrapałaś- wtrącił Laxus
- Ja nie chrapię!- pisnęła z lekkim przerażeniem
- Skąd wiesz. Przecież nie słyszysz siebie samej jak śpisz- zaśmiała się Meredy ale nagle jej oczy zabłyszczały- ale skąd Laxus mógłby wiedzieć?- wszyscy spojrzeli na blondyna, który westchnął tylko, ignorując zaciekawione spojrzenia.
- Suna- w pomieszczeniu zrobiło się nagle cicho, kiedy odezwał się Gildarts. Dziewczyna spojrzała na niego po czym spuściła głowę. Jellal jednym ruchem głowy, dał znak innym aby opuściś pomieszczenie i po chwili już nikogo w nim nie było- ja
- Przepraszam- szepnęła niepewnie- przepraszam za naszą walkę, za to co powiedziałam. Przepraszam, że nie powiedziałam ci o niczym. Przepraszam, że użyłam na tobie Amaterasu. Przepraszam, że na ciebie nakrzyczałam. Przepraszam, że odeszłam. Przepraszam, że nie jestem tym kim chciałeś abym się stała- na jego ustach pojawił się smutny uśmiech. Wstał ze swojego krzesła i usiadł obok niej. Wyglądała jak mała skruszona dziewczynka
- Jeszcze nigdy tak się nie bałem – spojrzała na niego z niezrozumieniem- kiedy Laxus poinformował nas, że odeszłaś i kierujesz się do Tartarosa, bałem się, że cię stracę. Nie nadaje się na ojca i pewnie nigdy nie będę miał dzieci, ale od kiedy pojawiłaś się w gildii tak na ciebie patrzę. Dlatego jestem wobec ciebie tak surowy. Dlatego tak się o ciebie troszczę, czasami zapominając, że jesteś już dorosłym magiem- spojrzał na nią uśmiechając się lekko- bałem się, że przez moje samolubne myślenie opuścisz miejsce, które tyle dla ciebie znaczy- wziął ją za ramię i wtulił w siebie- wyrosłaś na niesamowitego maga, dla którego rodzina i gildia jest najważniejsza. Przerosłaś moje oczekiwania.
CZYTASZ
Dom
FanfictionSuna Arashi, mag klasy S powraca po 7-letniej misji do domu. Powrót do rzeczywistości może jej zająć jednak więcej czasu niż myślała. Ale z pomocą przyjaciół i przyjaciela z dzieciństwa, Laxusa, dziewczyna na nowo będzie mogła czuć się jak w domu.