Stała przed grupą magów, czekając, aż któryś z nich zrobi pierwszy krok. Obserwowali ją wzrokiem który dobrze znała. Uśmiechnęła się lekko. Ci idioci ją nie doceniali. Tylko dlatego że ich była 15 to nie znaczy że wynik pojedynku był przesądzony.
- Ooo byłem pewien, że ten wielkolud ci pomoże- zaśmiał się ich dowódca spoglądając na nią z litością- najwyraźniej użył cię jako przynęty. Jak mi cię szkoda- wybuchnął śmiechem, ale odskoczył pośpiesznie kiedy poczuł jak piasek pod jego stopami się porusza . Po chwili ponad połowa jego oddziału była uwięziona w piaskowych kratach. Spojrzał przed siebie na dziewczynę, która nie ruszyła się o milimetr. Rozejrzał dookoła z przerażeniem stwierdzając, że dał się nabrać.
- Nikogo nie znajdziesz- jego wzrok powrócił na nią- jestem sama, ale popełniliście jeden wielki błąd- piasek zaczął zaciskać się na szyi każdego z więźniów aby po chwili zemdleli z braku powietrza- piasek to moja natura. Fakt że z brakiem jakichkolwiek informacji wywnioskowałeś, że już po mnie pokazuje, że jesteś kompletnym idiotą- uśmiechnęła się lekko, widząc jak piasek który podtrzymywał nieprzytomne ciała zaczyna opadać. Spojrzała na bruneta o długich związanych w luźną kitkę włosach. Woda. Cóż to może ciekawsze niż myślała. Odskoczyła, kiedy mięśniak z wcześniej rzucił się na nią. Ominęła ciosu i syknęła, kiedy poczuła ból. Pięść która uderzyła go w brzuch drgnęła. A więc pochodzą z Północy. Kto by pomyślał, że Południe zgada się ze swoim największym wrogiem. Słyszała o ich fizycznej wytrzymałości, jakiej brakowało Południowi - cholera to bolało- burknęła rozmasowując sobie nadgarstek- słyszałam że Północ zamienia się powoli z magów w barbarzyńców- jej przeciwnik był silny, ale strasznie wolny.
Cielsko spowalniało jego ruchy, sprawiając, że bez problemu była w stanie omijać jego ciosy. Opadła nagle kilka metrów dalej. Dotknęła polika z którego spłynęła stróżka krwi. Była głupia myśląc, że reszta będzie stała i obserwowała ich walkę.
Wiatr, woda, siła fizyczna. Zostało jeszcze czterech których magii nie poznała. W tym ich wkurzający dowódca. Odskoczyła, kiedy mięśniak na nowo spróbował swoich sił. Mimo, że zajmuje jej to dłużej niż myślała, to nadal była zawiedziona. Spodziewała się, że rebelia wynajmie lepszych magów. Westchnęła i nim dwójka stojąca za swoim kapitanem zdążyła zareagować została zakopana pod piaskiem. Już dawno nie używała swojej naturalnej magii na takim poziomie. Posiadanie wokół siebie źródła swej siły mogła z łatwością używać różnych zaklęć nie przejmując się, ze magia jej się wyczerpie zbyt szybko. Została trójka. Musi się spieszyć. Coś nie dawało jej spokoju, na dodatek reszta którą pozbawiła przytomności może się w każdej chwili obudzić.
Chwyciła pięść mięśniaka i przysunęła się do niego.
- Trafiłeś na najgorszego możliwego przeciwnika- mruknęła uśmiechając się złowieszczo- po walkach z Gildartsem i Laxusem takie ciosy nie robią na mnie wrażenia- utwardziła swoją dłoń zbroją z piasku i posłała przeciwnika pod stopy dowódcy. Został jeden. Ominęła ostrze z wiatru które posłał w jej stronę i wysłała w jego stronę kulę ognia, która powaliła go nim zdążył zareagować.
Przeklęła pod nosem, kiedy odrzuciła zużyty zwój. Nie wierzyła, że wykorzystała go na takiego płotka. Nagle ją oświeciło i spojrzała z przerażeniem na dowódcę, który uśmiechał się pod nosem. Mimo, że został rozbity przez jednego maga to nie martwił się. Wręcz przeciwnie, wyglądał jakby był z tego ucieszony. Szybko znalazła się przy nim przystawiając pod jego szyję miecz zrobiony z piasku.
CZYTASZ
Dom
FanfictionSuna Arashi, mag klasy S powraca po 7-letniej misji do domu. Powrót do rzeczywistości może jej zająć jednak więcej czasu niż myślała. Ale z pomocą przyjaciół i przyjaciela z dzieciństwa, Laxusa, dziewczyna na nowo będzie mogła czuć się jak w domu.