No więc tak ... chyba wypada powiedzieć co się zmieniło. Otóż od wydarzeń w jaskini minął już miesiąc. Świat został uratowany a my wruciliśmy do swojego normalnego codziennego życia . No ... nie do końca normalnego ,ale zawsze coś.
Zabraliśmy się już za przygotowania do ślubu . Stwierdziliśy wszyscy razem zgodnie że użądzimy podwójne wesele. Co się będziemy ograniczać?
Siedzymy właśnie z Artemis i zastanawiamy się jaki tort będzie na weselu. Gości co prawda niebędzie dużo(tylko najbliższa rodzina i liga więc ...) więc tort też niebędzie jakiś ogromny.
Panowie oczywiście gdzieś już wybyli. Jak zawsze kiedy trzeba nam pomóc . Musimy jeszcze z Artemis jechać po suknie ślubne , Roy i Wally po garmitury, trzeba wybrać menu na wesele , z księdzem pogadać ,obejżeć sale i zdecydować w której będzie się impreza, spisać i rozwieść zaproszenia tego naprawde nie jest aż tak dużo.
-yyyy Artemis a chłopaki niemogą się tym zająć ? -zajęczałam jak dziecko kładąc się na stół
- nie -odpowiedziała mi bez emocji
- ...wogóle wiesz nad czym myślę ? - zapytałam , na co blondynka spojżała na mnie a następnie wruciła wzrokiem do laptopa.
- powiedz że to jest na temat ...- poprosiła przegladając kolejne zdjęcia
- nawet bardzo ... zapraszamy Karę i Jasona ?- zapytałam skutecznie zwracając na siebie jej uwagę
- masz na myśli Supergirl i Red Hood'a ? - zapytała odrywajc aię od komputera i patrząc na mnie . Kiwnełam twierdząc o głową ,a blondynka oparła się o oparcie krzesła.- a wiesz że nie wiem ... w sumie Jason nie żyje a z Karą nie mamy super kontaktów ...
- wiem o dlatego sie pytam - powiedziałam i przez chwilę panowała cisza
-słyszałam też że Batman ma syna ...- zaczeła Artemis
- tiaaaa też mi się obiło o uszy ... - mruknełam przewracajc oczami- myślisz że jak napiszemy zaproszenie dla Bruca wraz z rodziną to będzie się liczyło jako dla całej tej jego nietoperkowatej rodzinki ?- zapytałam na co dziwczyna się zaśmiała
- teorytycznie tak to powinno działać...
- i widzisz ? Sprawa Batka załatwiona i dotego oszczędzimy na zaproszeniach - powiedziałam zadowolona , jednocześnie uderzając dłońmi o kolana .
I w tym momencie rozległ się dzwięk otwieranych drzwi do naszego mieszkania( mojego i Roy'a ) . Przewruciłam oczami słysząc jak ktoś wbiega do domu a następnie przebiega obok mnie .
- cześ na czym zaoszczędzicie ? -zapytał Wally stając za krzesłem Artenis i całując ją w czoło.
- na zaproszeniach ,ale skąd macie to wiedzieć skoro się nie interesujecie ...- mruknełam gdy Roy stawał na moim krzesłem.
Ku mijemu zdziwieniu Roy położył na stole złożoną na pół kartkę . Podniosłam lekko głowę do góry by spojżeć na narzeczonego , który uśmiechał się do mnie tajemniczo
- co to ? - zapytała Artemis chwytając kartkę i pownownie opierając się o krzesło .
- lista gości - powiedział Wally na co spojżałam na niego z powatpieniem
- postanowiliśmy wam trochę pomóc więc ... - znowu podniosłam głowę by spojżeć na rudzielca i uniosłam jedną brew niedowierzając
- Kotek ? Co znowu zrobiliście ? - zapytałam spokojnie
- my ? Nic ... - stwierdził Roy udając obojtnego i odwracają wzrok
- jak mogłaś tak wogóle pomyśleś ?jesteśmy już dorośli - powiedział oburzony Wally
- nie zauwarzyłam - mruknełam odbierając od łuczniczki listę zrobioną przez panów i czytając ją.
- A tak serio co zrobiliście ? - zapytała Artemis tym razem tonem wskazujacym ze chce znać prawdziwą odpowiedź
Oderwałam wzrok od kartki którą zdążyłam już przeczytać ze trzy razy. Muszę przyznać że lista jest bardzo dokładna .
Chłopaki spojżeli na siebie spięci . Następnie spojżeli na mnie jakby szukając u mnie ratunu ,ale pokiwałam przecząco głową. "Dorośli " ... czasem zastanawiam się czy oni kiedykolwiek dorosną.
- dobra ... tylko obiecejcie że nie bedziecie złe ...
- Wally ...- zaczełam groźnie ,ale wypowiedź przerwał mi dzwonek mojego telefonu . Grayson ? Ciekawe czego chce - Hallo ?
- Wera ? Są gdzieś tam może Wally i Roy ?-zapytał dość zdenerwowany lider zespołu
- tak ...- odpowiedziałam niepewnie
- możesz się ich zapytać po co do jasnej cholery odkopywali te zwłoki ? -zapytał zbulwersowany a we mnie aż się zagotowało
- możesz. powturzyć. co .zrobili ? -zapytałam przez zaciśnięte zęby
- poszli na cmentarz i odkopali zwłoki jakiegoś faceta - spojżałam na nich z żądzą mordu
- jasne pogadam sobie z nimi narazie - powiedziałam rozłaczając się .
Przez chwilę panowała cisza , w czasie której prubowałam się uspokoić. Wziełam głęboki wdech , policzyłam do 10 .... i nic to nie dało. Nadal z wielką chęcią odcieła bym po ręce im obu . Aetemis patrzała na mnie i z miną która wskazywała że nie ma bladego pojęcia o co chodzi i chyba nie chce wiedzieć.
- możevie mi powiedzieć... po co odkopaliście te zwłoki ? - zapytałam ledwo tłumiąc gniew
- co zrobili ? - zapytała zszokowana Artemis
- poszli na cmentarz i odkopali zwłoki.! -krzyknełam w ich stronę.
- dobra , dobra uspokuj się ... i tak nie ma na to racjonalnego wyjaśnienia - pwiedział Wallu denerwując mnie jeszcze bardziej. Spojżałam na niego wściekła.
- masz dwie sekundy na ucieczkę - mruknełam w jego stronę.
Usłyszałam tylko jak zaśmiał się nerwowo , a następnie pobiegł. Odczekałam dwie sekundy i pobiegłam za nim.
Perspektywa Bart
Stanąłem w drzwiach mojego pokoju w jaskini nowej nadzieji. Dość czasu już spędziłem w przeszłości. W karzdyk razie dla mnie to przeszłość bo naprzykład dla Wery to teraźniejszość.
To śmieszne niby wszystko się ułożło a ja mam wrażenie jakby świat mi się zawalił . A właściwie to mam takie wrażenie odkąd Judy wruciła do swojego wymiaru . Wiem że nie mogłem jej tu zatrzymać... ale strasznie za nią tęsknię.
Usiadłem , a właściwie padłem na łóżko zakrywając twarz rękami. Trzeba było robić tylko to co miałem do zrobienia a nie się dodatkowo zakochiwać. Teraz muszę cierpieć przez własną głupotę...
Perspektywa Judy
Usiadłam na dachu patrząc w gwiazdy. Uśmiechnełam się do nich lekko ale zaraz po tem uśmiech zniknął z mojej twarzy.
Może i wruciłam do domu , do przyjaciół ,mojej ekipy którą znam i kocham , moja siostra nie jest już zła , znalazłyśmy nową wspaniałą rodzinę ,ale ... i tak jedna ruda czupryna cały czas biega mi po głowie.
Oczywiście zaraz po tym jak wruciłam na swoją ziemię musiałam wszystkim opowiedzieć co się stało. Nie byli zbytnio zadowoleni z tego co zrobiłam ale mleko już się rozlało.
Niby jestem tak blisko ... a jednak tak daleko od Barta. Wystarczył by jeden skok międzywymiarowy żeby się z nim zobaczyć... ale nie będę mu psuła życia . Muszę się nauczyć że niektóre rzeczy przychodzą kiedy inne odchodzą...
Nagle nie wiadomo skąd pojawił się Hugo i trącił swoim ciepłym łbem moją rękę. Uśmiechnełam się lekko to tej małej latającej jaszczurki i zaczełam drapać między uszami . Zwierzę położyło mi łeb na kolanach .
Co do jednego mam pewność o niektórych rzeczach , lub osobach się po prostu nie zapomina..
CZYTASZ
Rudy Duet 2 Sześć Lat Później...
Fiksi PenggemarOtworzyłam w drzwi w które ktoś walił od dobrych pięciu minut. Gdy tylko je otworzyłam zamarłam. Sześć lat mineło ... sześć lat... zdążyłam zemścić się za tą bombę i ułożyć sobie życie na nowo. A teraz przed drzwiami stoi on . Sama stoję jak...