Rozdział 5

373 26 5
                                    

**Jasper **

                                    Nie byłem przekonany do tego, że bez Alice sobie poradzę wśród ludzi. Może już opanowałem głód, ale co jeśli się czymś zdenerwuję i stracę kontrolę? Nikt mnie wtedy nie powstrzyma.
                                 Jak można było w ogóle założyć, że dam radę bez niej. Alice zawsze przy mnie była. Przynajmniej miałbym się do kogo odezwać, a tak...
                                   Wszedłem do klasy i usiadłem pod ścianą w kącie sali. Nie chciałem, by ktokolwiek zwrócił na mnie uwagę. Jednak miejsca w klasie były ograniczone i już po chwili siedziała obok mnie młoda dziewczyna o długich blond włosach i pięknych piwnych oczach.
                                   Uśmiechnęła się do mnie, a ja starając się nie stresować odwzajemniłem uśmiech. - Jestem Edyth- odparła cicho, by nauczycielka od sztuki współczesnej jej nie usłyszała. - Jasper- wyszeptałem niepewnie. - Miło mi cię poznać, Jasper- odparła, a jej wzrok obiegł całe moje ciało i znów skupił się na oczach.
                                Nie umiałem rozmawiać z ludźmi, z resztą z wampirami też nie za bardzo. - Jesteś nowy prawda? - zapytała, a ja skinąłem głową- Nie stresuj się, wszystkich ci przedstawię, chodziłam tu z wszystkimi do gimnazjum, więc znamy się jak łyse konie- odparła, a ja skinąłem głową i leciutko uniosłem kąciki ust w prowizorycznym uśmiechu- To miło z twojej strony- odparłem szeptem. - Nie jesteś zbyt rozmowny, co? - zapytała, a ja westchnąłem.
                                No i byłoby na tyle z mojej odwagi i duszy towarzystwa. - Aż tak widać? - zapytałem już od tak dla siebie- uśmiechnęła się do mnie - Trochę, bo patrzysz na mnie tak jakbym miała cię zaraz pokąsać - wyjaśniła.
                                      Cicho się zaśmiałem, bo jakoś rozbawiła mnie tym pokąsaniem. Nie mogła tego lepiej ująć. Z tym, że nie byłem pewien, kto kogo miałby kąsać. - Co ja takiego powiedziałam śmiesznego? - zapytała, a ja wzruszyłem ramionami- Nic, śmieje się z samego siebie, bo myślałem, że wyjdę na rozgadanego, a wyszło jak zwykle- wyszeptałem, a ona zachichotała cicho- Nie zmieniaj tego kim jesteś, by zadowolić innych. Prawdziwy przyjaciel zaakceptuje cię takim jakim jesteś- powiedziała, a ja tylko skinąłem głową. - Zapamiętam- odparłem i skupiliśmy się na lekcji. Wciąż rozmyślałem nad tym jak radzi sobie Alice. Ja najprawdopodobniej znalazłem już jedną koleżankę.

#Od Autorki

Kolejny rozdział. Tym razem z punktu widzenia Jazza. Jak się Wam podoba?

Może Jasper rzeczywiście sobie poradzi, dzięki małemu wsparciu Edyth.

Jak myślicie?

Piszcie w komentarzach i dawajcie gwiazdki 😉😉😉😉

Pozdrawiam 😘😘😘

Roxi

Kołysanka Alice Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz