Rozdział 6

355 28 3
                                    

Coś mi się wydawało, że Jasper mnie potrzebuje, ale nie wiedziałam jak wykręcić się z tego odprowadzania po szkole przez Jordana. Byłam zaniepokojona, ale z drugiej strony nie chciałam stracić jedynej jak na razie życzliwej mi osoby.
Tak więc nie mówiąc za wiele chodziłam za nim i kiedy mówił, co gdzie jest tylko kiwałam głową. - Nie jesteś zbytnio w humorze- bardziej stwierdził niż zapytał Jordan. - Co się dzieje? - zapytał po chwili- Martwię się jak sobie radzi mój chłopak- odparłam, a on spojrzał na mnie najpierw z lekkim rozczarowaniem, ale po chwili się uśmiechnął. - No to choćmy go poszukać- odparł i już po chwili rozglądając się wpatrywałam w tłumie mojego blondyna.
Kiedy znalazłam go właśnie wchodził do stołówki. Zaraz za nim szła ładna dziewczyna o jasnych blond włosach. Zamurowało mnie. Jasper kogoś poznał. A tak się martwiłam. W pewnym sensie byłam z niego dumna, a w innym zazdrosna.
Weszłam z Jordanem do stołówki. Jasper od razu mnie zauważył i przepraszając koleżankę podszedł do mnie i nie zwracając uwagi na Jordana pocałował mocno- Jak tam śliczna? - zapytał, a ja uśmiechnęłam się- Teraz świetnie - odparłam i spojrzałam na Jordana- Poznajcie się Jordan to jest mój chłopak Jasper, Jasper to mój nowy kolega Jordan- Chłopaki uścisnęli sobie dłonie i podeszliśmy wszyscy do pozostawionej przy stoliku blondynki. - Cześć jestem Alice- odparłam od razu, a blondynka spojrzała na mnie jakby z zazdrością u odparła - Edyth, miło cię poznać- odparła, ale nie wyczuwałam od niej przyjaźni. - Nie pochwaliłeś się Jasper, że masz dziewczynę- odparła do mojego chłopaka z lekkim wyrzutem w głosie. - Słucham? - odparłam udając oburzoną, a Jasper stanął bliżej mnie i obejmując w pasie pocałował w usta delikatnie- Pani wybaczy- odparł tym swoim niskim głosem i wpatrywał we mnie tymi złotymi oczkami. - Karę wyznaczę Panu w domu majorze- szepnęłam mu na ucho. - A przepraszam, gdzie nasze maniery Jordanie znacie się już z koleżanką? - zapytałam, a Jordan podszedł bliżej- Nie, jeszcze nie było okazji - odparł Jordan i wyciągając rękę do blondynki posłał jej promienny uśmiech- Jestem Jordan- odparł, a blondynka zawstydzona odparła cicho- Edyth, ale możesz mi mówić En- odparła, a on skinął głową - Dobrze En, a właściwie czemu En, a nie na przykład Ed? - zapytał chłopak, a ona uśmiechnęła się do niego ciepło- Bo tak właściwie to na pierwsze imię mam Angel, ale zawsze się ze mnie przez to naśmiewali, więc poprosiłam, by na lekcjach wyczytywano mnie Edyth, bo to moje drugie imię- odparła, a on spojrzał na nią zaskoczony - Zupełnie nie wiem dlaczego, bo twoje prawdziwe imię jest przepiękne- stwierdził, a ona zawstydziła się jeszcze bardziej. - Jesteś bardzo miły- odparła cicho- Tylko dla wyjątkowych dziewcząt- odparł- Miło cię było poznać... Angelito- odparł zdrabniając słodko jej imię.
Spojrzałam na Jaspera, a on na mnie i oboje uśmiechnęliśmy się znacząco. Ktoś tu komuś wpadł w oko. - Kocham cię, martwiłam się o ciebie- szepnęłam, a on pocałował mnie w policzek - I vice versa- odparł i musnął ustami moją szyję- Jasper nie przy ludziach- odparłam cicho- Pani wybaczy, ale tak na mnie działa, że nie mogę się oprzeć- odparł, a ja cmoknęłam go w czubek nosa.
Chciałam coś powiedzieć, ale zadzwonił dzwonek. - No dobra, choć śliczna, bo jak się zgubisz to nauczyciel Dartow mnie zabije- odparł Jordan i wziął za rękę odciągając od Jaspera w stronę drzwi. Pomachałam mu jeszcze i już byłam za drzwiami stołówki idąc na kolejną lekcję.


# Od Autorki

Kolejny rozdział za nami. Jak Wam się podoba? Mam nadzieję, że jest fajny.

Komentujcie i gwiazdeczkujcie
😊😊😊

Pozdrawiam 😘😘😘

Roxi

Kołysanka Alice Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz