Rozdział 9

364 28 1
                                    

                    Kiedy leżałam tak z Jasperem do pokoju wszedł Edward - No moglibyście wywieszać jakąś karteczkę na drzwiach, kiedy się pieprzycie- odparł, a ja chwyciłam poduszkę i trafiłam go w głowę. Pierze rozsypało się wokół niego. - Uprzedź następnym razem, że przyjdziesz to zdarzymy wyjechać - odparł Jasper, a ja zachichotałam- Edward co tu robisz? - zapytałam - No co za ciepłe przywitanie siostrzyczko, a jestem tu, bo moje panie stęskniły się za wami- odparł- To znaczy, że Bella i Nessi też przyjechały? - zapytałam, a on skinął głową. - No naprawdę, mógłbyś nauczyć się pisać te cholerne smsy- odparłam, a chwilę później moja komórka zapiszczała.
                              Chwyciłam ją pośpiesznie i odczytałam wiadomość,, Już od dwudziestu lat potrafię". Zabawne, normalnie ubawiłam się- myślałam zdenerwowana. - Serio? To mógłbyś tego talentu częściej używać w praktyce- podsumowałam. Pośpiesznie włożyłam jakieś w miarę ładne ciuchy i wybiegłam do salonu.
                      Jasper na spokojnie się ogarnął i jak zawsze był tuż za mną. - Ciociu! - od progu usłyszałam krzyk radości ze strony Reneesme. - Nessi słoneczko tak się cieszę, że przyjechałaś- odparłam przytulając ją mocno- Proszę to dla ciebie- odparła i wręczyła mi słonecznik. Żółty kwiat był taki cudowny. - Pasuje ci do oczu - szepnął Jasper, a ja zaśmiałam się cicho.
                         Marny był z niego romantyk. Przyłożyłam kwiat do ust i spojrzałam na niego wielkimi oczami. - Tak dobrze? - zapytałam, a on spojrzał na mnie i zaczął się śmiać. - Kocham cię - odparł nagle, a ja przytuliłam się do niego. - Bella - odparłam w końcu i sama podeszłam do bratowej i siostry zarazem. - Cześć Alice, widzę, że miłość znów kwitnie- odparła, a ja uśmiechnęłam się.
                   Jasper wyręczył mnie mówiąc - I to jak- objął mnie w pasie i pocałował w policzek. Bella uśmiechnęła się zawstydzona. - Cieszę się widząc was razem- odparła. - Jak szkoła? - zapytała, a my równocześnie wybuchliśmy śmiechem. - No więc jako, że to chyba moja osiemdziesiąta z kolei szkoła jest to dla mnie nieco... - zaczął Jasper, a ja wtrąciłam się mówiąc - Ekscytujące, interesujące, niezwykłe? - odparłam, a on uśmiechnął się i skinął głową - Właśnie - odparł i klasnął w ręce. - Zagadam do Eda- odparł i oddalił się - Jest nieco przejęty, bo nie jesteśmy w tej samej klasie - stwierdziłam. - O matko to musi być dla niego trudne, pierwszy raz sam pośród ludzi- stwierdziła z podziwem Bells. - Tak, ale powiem ci, że sobie radzi i zaskakuje mnie coraz bardziej tym jakiej odwagi nabiera jeśli chodzi o rozmowę- odparłam uśmiechając się dumnie. - Zmienia się dla ciebie- odparła - Ale ja nie chcę, żeby się zmieniał, chcę, żeby był taki jakiego go poznałam, boję się, że za rok, dwa znowu coś się zepsuje i... - Bella położyła mi rękę na ramieniu - Alice wyluzuj, kochacie się i nic się nie zepsuje, spójrz na mnie i Edwarda, jestem z nim i też mieliśmy chwilę rozstania, a teraz co? Mam dorosłą, piękną córkę, która wyszła za mojego najlepszego przyjaciela, a Edward odkąd do siebie wróciliśmy i wzięliśmy ślub stara się coraz bardziej mnie zadowalać, z wami będzie tak samo- odparła, a ja skinęłam głową - poza dzieckiem, wy w tym przypadku jesteście wyjątkiem - stwierdziłam- To prawda- zaśmiała się Bella. - Dziewczyny choćcie, zaraz musimy jechać jeśli Nessi chce zdążyć na rano do szkoły - odparł Edward. - Oj a nie mogę sobie zrobić wagarów? - zapytała i spojrzała na ojca, a ten pokiwał przecząco głową. - No dobra- odparła Ness i ruszyliśmy wszyscy przed dom.
                 Carlisle rozpalił ognisko. Grała muzyka i świetnie się rozmawiało. To o modzie, to o książkach, a nawet o muzyce. Nessi była podekscytowana tym, że odwiedziła dziadków i opowiadała w pośpiechu o wszystkim co było według niej warte pochwalenia się. Carlisle i Esme słuchali jej jak zaklęci i czas upłynął nam razem bardzo szybko. Nic nie było tak ważne jak rodzina. Dlatego jeden dzień bez szkoły też nam nie zaszkodził. Przynajmniej miałam taką nadzieję, bo w końcu dopiero co zaczęła się szkoła. Wszyscy wiedzą, że teoretycznie to Jasper jest też moim bratem. Nie powiedziałam mu tego, ale kiedy spędza czas z tą Angel jestem... zazdrosna. Nawet bardzo, ale ja spędzam czas z Jordanem, więc nie mogę być wobec Jazza niesprawiedliwa. On może mieć koleżanki, ja kolegów. Tak to czasem jest. Lepiej dogadujemy się z płcią przeciwną.
Pożegnaliśmy Bellę, Nessi i Edwarda, który nie omieszkał wspomnieć o zawieszce z napisem nie wchodzić. Dyskretnie kopnęłam go w kostkę, a potem śmiejąc się przytuliłam tego mojego nieznośnie kochanego braciszka. Tęskniłam czasem za tym wspólnym czasem, gdy mieszkaliśmy razem i za tym chodzeniem razem do szkoły i na        polowanie. To był fajny czas. Wszystko jednak się zmienia i trzeba się dostosować.

# Od Autorki

Kolejny rozdział. Nareszcie prawda? No starałam się jak mogłam.

Komentujcie i dawajcie gwiazdki
😊😊😊
Pozdrawiam

Roxi

Kołysanka Alice Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz