Rozdział 35

212 15 4
                                    

Leżąc w ramionach Jaspera zapomniałam o Bożym świecie. Przecież musiałam kupić ciuchy na ślub i wesele Michaela. Jasper patrzył na mnie jakby właśnie czytał me myśli. Uśmiechnęłam się, a on zaśmiał się słodko.

-O której?

-Hmm?-zapytałam nie wiedząc o co mnie pyta.

-O której chcesz jechać na zakupy?- spojrzałam na niego zszokowana.

- Skąd wiesz, że ja...

- Znam Cię wiele lat, każdego dnia uczę się Ciebie na pamięć.

-To słodkie i niesamowite- odparłam siadając na jego brzuchu i pochylając do pocałunku. W jednej chwili znalazłam się pod nim.

-Mogłbym Cię schrupać, ale...nie mam zamiaru stać w kolejce po twoje ciuszki przez dwie godziny- odparł i całując mnie w czoło zerwał się z łóżka.

Ruszył pod prysznic. Pomyślałam, że skoro tak zależy mu na czasie to czemu nie połączyć przyjemnego z pożytecznym? Zeskoczyłam miękko z pościeli i ruszyłam do łazienki tak jak on. Przez chwilę po prostu patrzyłam jak woda obmywa jego seksowne ciało. Potem przyłączyłam się do tej kąpieli. Jasper uśmiechnął się, a ja chwyciłam żel do kąpieli i zaczęłam wmasowywać go w jego ramiona i plecy. Zerkał na mnie z uśmiechem i czułością jaką u niego uwielbiałam. On także ośmielił się wziąć żel i teraz stojąc przodem do mnie zaczął od brzucha, a potem schodził niżej wcierając starannie pachnący płyn w moje stopy. Wziął mnie na ręce i zaczął całować przyciskając moje plecy i dłonie do chłodniej powierzchni ściany pokrytej kafelkami.

-Tak bardzo Cię kocham...- powtarzał.

-A ja Ciebie- odparłam całując go po szyi.

Woda zmoczyła mu włosy sprawiając, że opadały mu mocniej na czoło. Był taki cudowny. Patrząc na niego przez krople wody lecące na nas z góry mogłam przyznać, że wygląda jak anioł.
Kiedy nasze ciała dokładnie spłukała woda, w doskonałym humorze ruszyliśmy do pokoju by się ubrać. Wszędzie zostawialiśmy mokre ślady, ale kto by się tym przejmował, kiedy sprzątanie zajmowało nam jakieś trzydzieści sekund. Jasper chwycił z szafki ręczniki i rzucił mi jeden. Pomógł mi wytrzeć plecy, a potem na zmianę suszyliśmy sobie włosy. Jego blond czuprynka po wyschnięciu zawsze była mocniej pofalowana. Moje włosy układały się same.

Wzięliśmy rzeczy i ruszyliśmy do samochodu. Galerie- nadchodzimy.

Oczami Jordana

Nie umiałem przesłać o niej myśleć. Każda sekunda stawała się nagle nieznośna. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Zacząłem wyobrażać sobie siebie przy niej do końca życia. Angel uśmiechając się jadłaby ze mną śniadanie, dzieliła każdą sekundę życia. To wydawało mi się takie piękne, a jednocześnie dziwne. Co się do cholery ze mną działo???

Z punktu widzenia Angel

To co zaszło między mną, a Jordanem było jak jakaś nierzeczywista bajka. Siedząc na parapecie myślałam o tym w co się pakuję. Co jeśli tygrysy są agresywne i Jordan zrobi mi w końcu krzywdę? Jak na razie zdawało mi się, że sam sobie robi krzywdę, więc co tu mówić o ludziach. Widziałam go nagle w innym świetle i teskniłam za jego pocałunkiem. To było dziwne. Przecież dopiero co kochałam się w Jasperze, a Jordan w Alice, a teraz co? Ja i on? To może się udać?-na żadne z pytań nie znałam odpowiedzi.

#Od Autorki

Kolejny rozdział. Mam nadzieję, że podoba wam się tak jak poprzedni.

Wasze rozważanie w kwestii Jordana i Angel było interesujące 😅😅😅

Cóż czekam na kolejne komentarze i gwiazdki

Pozdrawiam

Roxi

Kołysanka Alice Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz