Wróciłam do domu z Jasperem i czułam jak zaczyna mi doskwierać głód. Jasper od razu wyczuł moje rozdrażnienie. - No proszę ktoś tutaj jest głodny - odparł i całując mnie w czoło odparł - Lecimy na polowanie kotku - skinęłam głową.
Ruszyłam z nim między drzewami. Jasper oddzielił się ode mnie i ruszył za jakąś łanią. Ja też wyczuwałam zwierzę. Pędziło w stronę polany na której stałam. Po chwili zza drzew wyłonił się wielki tygrys. Co było najdziwniejsze? To, że w lasach rzadko spotyka się tygrysy i zwłaszcza takie na oko dwumetrowe.
Syknęłam na niego i pokazałam kły. Tygrys cofnął się, a jego dzikie spojrzenie wydało mi się znajome. Jednak zwierzę szybko zniknęło w głębi lasu. Krótko po tym zaczęłam węszyć za nową ofiarą. Kiedy pożywiłam się odnalazłam Jaspera i wspólnie wróciliśmy do domu.** Oczami Jordana**
Gorąco. Czułem jak coś rozsadza mnie od środka. Do drzwi mojego domu zapukał Andre. Mieszkaliśmy niedaleko od siebie. Otworzyłem mu drzwi, a on patrzył na mnie jakby na coś czekał - Cześć, coś chcesz, bo nie specjalnie mam czas - odparłem - Choć - odparł tylko, a ja spojrzałem na niego zdziwiony - Gdzie? - zapytałem nie bardzo go rozumiejąc. - Zobaczysz, później wszystko zrozumiesz - odparł.
Chciałem zamknąć mu drzwi przed nosem, ale powstrzymał mnie wystawiając nogę za próg - Co ci odwaliło gościu?! - krzyknąłem, a on chwycił mnie mocno za ramię i wyciągając na siłę z domu ciągnął mnie za dom. Do lasu. - Puszczaj! Puszczaj świrze! - wrzeszczałem, ale nie mogłem oswobodzić się z jego uścisku.
Dopiero, gdy weszliśmy do lasu puścił moją rękę. Z zza drzew zaczęli wychodzić chłopcy z rezerwatu. Moi kumple z dzieciństwa. Wszyscy znaliśmy się bardzo dobrze. - Co wy odpierdalacie chłopaki? O co tu biega?-zapytałem, a oni zaczęli się rozbierać. - Wow, wow, co to ma być?! - pytałem, ale nie odpowiadali tylko wciąż ściągali ubrania.
Stali przede mną nadzy, a ich ciała dziwnie drżały. - Pokłoń się stadu! - odparł donośnym głosem Andre - Jakiemu stadu? O co wam chodzi? - zapytałem, ale na skórze czułem patrzący dreszcz. Coś rozrywało mnie od środka.
Uklęknąłem i czułem jak całe moje ciało nienaturalnie faluje. Po chwili rozerwała mnie jakaś nadludzka moc i wtem stałem przed nami jako wielki włochaty stwór. - Spokojnie, jesteś tygrysołakiem, z jakiegoś powodu nasza natura obudziła się i musisz się z nią pogodzić- mówił Andre, a ja jedyne co umiałem to warknąć na niego. Przemienili się przy mnie i zacząłem słyszeć ich myśli.Stary wyluzuj
Wiesz jak genialne masz futro
Dawno nie widziałem tak umięśnionego tygrysa
Ty, a ty czasem nie masz teraz polować?
Dalej, leć i poczuj instynkt łowcy
Ruszyłem biegiem między drzewami. Czułem się niezwykle cudownie, gdy wiatr omiatał moje futro. Poczułem to. Innego drapieżnika. Przyspieszyłem. W mgnieniu oka znalazłem się na polanie, a to co zobaczyłem omal nie zbiło mnie z nóg. To była Alice.
Stała chwilę patrząc mi w oczy jakby wiedziała, że to ja. Już chciałem oddalić, gdy robiąc krok w jej stronę ujrzałem jej reakcję. Syknęła na mnie i z jej ust wysunęły się kły. Cofnąłem się przerażony. Przyglądałem się jej jeszcze trochę i wreszcie rzuciłem do ucieczki. Cały mój dotychczasowy świat legł w gruzach.#Od Autorki
Kolejny rozdział. Mam nadzieję, że Wam się spodobał.
Jest nieco ogólnikowy, ale to ma być takie wprowadzenie do dalszych wydarzeń.
A będzie się działo 😊😊😊😊
No to jak wam się podoba dawajcie gwiazdki i komentujcie 😘😘😘
Pozdrawiam
Roxi
CZYTASZ
Kołysanka Alice
FanfictionJest to czwarta część o tej słodkiej parze ze zmierzchu. Alice i Jasper zaczynają od nowa szkołę w miejscowości Edmonton i ich historia zaczyna powielać się po części z historią Belli i Edwarda, kiedy po przybyciu wraz z rodzicami do miasta ich obe...