Nadszedł moment do którego się szykowałam. Ślub. No nie mój tylko Michaela. Moje wesele raczej leży w odległej przyszłości. Przecież mam na nie wieczność. Teraz wchodziłam z moim ukochanym na wielką salę, gdzie miał odbyć się najważniejszy moment w życiu mojego przyjaciela. Najbardziej ciekawiło mnie jak wygląda panna młoda. Patrzyłam po sali z zaciekawieniem. Kiedy dostrzegłam Raffaella i Lestata aż pisnęłam z zachwytu, a w następnej sekundzie byłam przez nich mocno ściskana. Jasper posłał im przyjacielski uśmiech i chwilę później całą czwórką zmierzaliśmy w stronę białych pięknych krzeseł.
Rozległa się delikatna melodia skrzypiec. W powietrzu czuć było zapach róż. Po chwili maleńkie białe płatki zaczęły spadać z pod sifitu tworząc magiczny moment. Na ołtarzu stanął pastor i pan młody. Wtedy usłyszałam westchnienia. Odwróciłam się i zobaczyłam....Siebie??? Nie miałam w tym momencie żadnych omamów. Panna młoda kropka w kropkę wyglądała jak ja. Z małym szczegółem- była o dwie głowy ode mnie wyższa. Praktycznie niewiele niższa od Michaela, ale figura, wdzięk, twarz były jak moje odbicie. Jasper również patrzył na nią z szokiem. A jeszcze do niedawna powtarzał, że jestem jedyna w swoim rodzaju.
Nawet nie pamiętam ceremonii tak intensywnie się w nią wpatrywałam. Zaraz po zawarciu małżeństwa musiałam do nich podejść. Żona Michaela była tak samo zszokowana jak ja. Posłałam jej promienny uśmiech.
-Teraz rozumiem dlaczego się w niej tak zakochałeś, jest mieszanką mnie i Beyonce- stwierdziłam, a dziewczyna zaśmiała się na moment błyskając kłami.
,,Bardzo mi miło"- usłyszałam w głowie delikatny kobiecy głos i rozdziawiłam usta.
-Tak Amber ma dar- odparł zanim zdążyłam zapytać
-Tym bardziej ją zaczynam lubić- odparłam z jeszcze większym uśmiechem.-Jestem Alice, a to mój partner Jasper- odparłam podając jej rękę. Amber uściskała ją i niestety musieliśmy dać szansę złożenia życzeń innym gościom.
Bawiłam się świetnie na weselu. Jasper patrzył na mnie jakoś...inaczej. Z nutą pożądania? Sama nie wiem, ale było to przyjemne spojrzenie.
Nad ranem pożegnaliśmy się z wszystkimi i pojechaliśmy do domu. Jednak zachowanie Jaspera wciąż było dla mnie niezrozumiałe. Nie podobało mi się także to, że musimy iść od razu do szkoły, ale no cóż...chcielibyśmy ludzkiego życia i po części mamy.
Z punktu widzenia Jordana
Wiele w swoim życiu zepsułem. Alice nie chciała mnie znać. Członkowie ze stada nie żyli, ale Angel? Czemu ona właśnie została kimś ważnym? Nie miała łatwego życia jak ja ostatnimi czasy. Pragnęła kogoś bez wzajemności również jak ja. Może jest coś jeszcze co mnie do niej tak ciągnie, ale jedno jest pewne- jestem gotowy chronić ją, kochać i zawsze przy niej być jeśli tylko ona będzie tego chciała. Dlatego tak bardzo nie mogłem się doczekać, aż pójdę do szkoły i ją zobaczę.
#Od Autorki
Jest. Uznałam, że najwyższa pora coś dodać.
Co sądzicie? Fajny rozdział?
Czekacie na więcej?
Piszcie komentarze, no i oczywiście zapraszam do mojej nowej opowieści pt.,, Dipendenza" tam także poczujecie smak romansu, walki i obraz wielu dylematów
Pozdrawiam
Roxi
CZYTASZ
Kołysanka Alice
FanficJest to czwarta część o tej słodkiej parze ze zmierzchu. Alice i Jasper zaczynają od nowa szkołę w miejscowości Edmonton i ich historia zaczyna powielać się po części z historią Belli i Edwarda, kiedy po przybyciu wraz z rodzicami do miasta ich obe...