Rozdział 28

270 23 5
                                    

Od jakiegoś czasu miałam dziwne wizje. Były one dlatego dziwne, gdyż widziałam Jaspera biegnącego przez las w nieznanym mi kierunku, a potem pojawiała się polana i wielki płomień. W tym miejscu wizja się kończyła, a ja za każdym razem czułam to co Jazz, czyli strach. Nie chciałam nikomu mówić o dziwnych wizjach. Po co ich niepotrzebnie martwić? Z resztą skoro sama nie wiedziałam o co chodzi rodzice nie będą wiedzieć tym bardziej. Niepokój jednak pozostał.

Jasper siedział na motocyklu przed domem. Był piękny, gdy światło zachodzącego słońca muskało delikatnie jego skórę pozwalając błyszczeć. Wiedziałam, że coś wymyślił. Wyszłam na zewnątrz i podchodząc do niego znów napłynęły wizje. On biegnący przez las, ogień, polana i krzyk. Teraz pojawiło się coś więcej. Widziałam tylko ogień, ale rozpoznałam krzyk. Należał do Jordana. Wizja minęła, a u mojego boku był już Jazz. Trzymał mnie za rękę. Był spokojny lub jak zwykle dobrze udawał.- Co widziałaś?-zapytał, a ja machnęłam ręką.- Nic czym warto się przejmować- skłamałam. Jasper nie drążył tematu.

Podeszłam do motocykla i przyjechałam palcem po lśniącym kasku. - Zabieram Panią na przejażdżkę- powiedział ukłoniwszy szarmancko i z niebywałą wprawą założył mi kask. Wsiadłam na motocykl i objęłam go mocno w pasie. Już po chwili huk silnika przeciął ciszę panującą wokół. Jasper w wielu aspektach był podobny do mnie. Jeśli chodziło o prędkość poruszania się pojazdami również. Dlatego nie schodził z ponad dwustu na godzinę nawet na zakrętach. W końcu znaleźliśmy się poza miastem. Wokół nie było ludzi tylko puste łąki na których już nikt nie pasa zwierzyny. Jasper zatrzymał się na poboczu. Przy drodze leżały jakieś stare wraki samochodów oraz stare opony. Normalne jeśli chodziło o tę okolicę. Zsiadł z motocykla i legnął się na starych oponach patrząc na mnie z wyczekiwaniem. Zachód słońca przybrał w jasno pomarańczowe barwy. W tym świetle Jasper wydawał się bardziej piekny, ale też i ludzki. Nie mogłam oderwać od niego wzroku siedząc wygodnie na motocyklu.

Jazz domyślając się, że nie podejmę sama rozmowy odezwał się wzdychając przy tym.- Nie ufasz mi skarbie?-zapytał całkiem mnie zaskakując- O czym mówisz Jasper?-zapytałam nie wiedząc jak odgonić myśli związane z wizją.- O twoich wizjach, coś Cię wystraszyło i zmartwiło, ale nie chcesz mi powiedzieć o co chodzi, dlaczego?-zapytał, a ja uśmiechem próbowałam ukryć moje zdenerwowanie i niepokój.- Wydaje ci się coś, nie widziałam niczego co mogłoby mnie zaniepokoić- szłam z nim w zaparte. Zeszłam z motocyklu spacerując wzdłuż pobocza. Jazz nagle znalazł się koło mnie.- Kłamiesz- odgadł od razu- Znam Cię Alice i znam też twoje uczucia, nie zapominaj jaki mam dar- powiedział poważnie. Złapał mnie za rękę i drugą uniósł delikatnie mój podbródek, bym spojrzała mu prosto w oczy- Przecież nigdy nie mieliśmy przed sobą tajemnic, czemu teraz musi być inaczej?-zapytał, a ja westchnęłam. Gdybym była człowiekiem już bym płakała, a tak musiałam się jakoś trzymać. Przed każdym mogłabym się ukryć jeśli chodzi o to co czuję, ale nie przed moim Jasperem.- Prawda jest taka, że nie wiem co widziałam Jazz- odparłam szczerze- Ale skoro tego nie rozumiem to pewnie nie ma co się martwić- pocieszyłam go.- Z tym sobie poradzę, sama- dodałam podkreślając ostatnie słowo.- Dlaczego sama?-zapytał, a ja wtuliłam się w jego ramiona i wyszeptałam- Bo czasami tak trzeba- potem znów na niego spojrzałam i stając na palcach pocałowałam w usta. Podniósł mnie, a ja oplotłam się nogami na wysokości jego bioder. Teraz mógł mnie całować dużo dłużej.

Staliśmy tak, aż do momentu, gdy całkiem nie zaszło słońce.- Musimy wracać- powiedział i znów stawiając mnie na zemi założył kask. Wsiedliśmy na motocykl i ruszyliśmy z powrotem do domu. Bałam się może trochę mniej. Skoro w wizji był Jasper to znaczy, że nie będzie z tym nieznanym sama. Jedynie krzyk Jordana utkwił w jej pamięci niczym echo tego co może być nieprzyjemne z tej wróżby.

#Od Autorki

Kolejny rozdział. Cóż nie wiem, czy tylko mi, ale coś tu wcześniej się nie zapisało za dobrze, więc teraz dodaję poprawiony rozdział. Mam nadzieję, że Wam się spodobał.

Jeśli tak to dawajcie gwiazdki i komentarze

Pozdrawiam

Roxi

Ps. No i bym zapomniała zapraszam was do opowiadania
pt.,, Dipendenza", które piszę wraz ze swoim chłopakiem. Jest tam sporo o wampirach oraz o miłości i przy okazji dużo się dzieje. Jeśli ktoś jest zainteresowany to na moim profilu znajdzie to opo bez problemu.

Kołysanka Alice Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz