Rozdział 12

304 25 4
                                    

                               Zakupy, kocham to nad wszystko. Jordan chyba nieco mniej, więc nie dręczyłam go zbytnio i byliśmy w galerii dosłownie godzinę. - Masz ochotę na pizzę? - zapytałam, a on uśmiechnął się zadziornie- Mam ochotę na ciebie aniołku- odparł i objął mnie w pasie.
                               Położyłam mu dłonie na klatce i z niewielką siłą odepchnęłam go od siebie. - Z aniołem, to chyba nie zdrowo- odparłam nie wiedząc jak się zachować.  - Jestem w stanie zaakceptować ten grzech- odparł i znowu się do mnie przybliżył - Nie grozi ci to Jordan- odparłam i śmiejąc się ruszyłam do wyjścia z galerii - To jak peperoni? - zapytałam, a on westchnął i skinął głową - Może być- odparł.
Weszliśmy do pizzeri.
                            Zamówiłam małą pizzę, bo sama nie planowałam jeść. Nie chciałam jednak, by zaczął się zastanawiać czy wszystko ze mną w porządku i usiadłam z nim do stolika. Spokojnie czekaliśmy na pizzę. Jordan nie zwrócił nawet uwagi, że nie zjadłam ani kęsa, bo bardzo taktycznie go zagadywałam.
                                        Pewnie, że chciałabym być jak ludzie, móc spokojnie jeść i pić i nie myśleć o tym co upolować na szybko. - Długo jesteś z tym Jasperem? - zapytał nie wiadomo skąd. Nie wiedziałam jak na to odpowiedzieć. - Od bardzo dawna- odparłam. - To znaczy jak długo? - zapytał ponownie, a ja zamyśliłam się - od podstawówki- skłamałam.
                               Przecież prawdy nie mogłam mu powiedzieć. Kto by uwierzył, że jestem z Jazzem od prawie stu lat? Chyba tylko jakiś wariat. Wyszliśmy z pizzerii i poszliśmy do kina. Wybrał jakiś horror. Był słaby, ale udawałam, że się boję, gdy inne kobiety piszczały ze strachu.
                              Nagle napłynęła wizja. Jordan bierze moje dłonie i odsuwa od mojej twarzy, gdy udaję, że nie mogę ze strachu patrzeć na ekran, a potem dotyka ustami moich ust i całuje mnie mocno.
                                  Kiedy wizja minęła wstałam i szybko przeciskając się między fotelami wyszłam z sali kinowej. Weszłam do toalety i wyjęłam z kieszeni telefon. Napisałam smsa do Jaspera.

,, Przyjedź autobusem do centrum i przyjdź do kina, miałam wizję i nie wiem co robić, nie chcę, żeby stało się coś czego będę żałowała"

Nie musiałam czekać długo, bo zaraz dostałam odpowiedź

,, Będę za dziesięć minut, postaraj się zaczekać na mnie"

                         Zrobiłam jak kazał. Jordan chyba zaczął się martwić, bo wszedł do damskiej toalety i zapukał do tej w której siedziałam- Alice wszystko w porządku? - zapytał, a ja otworzyłam drzwi i wyszłam z kabiny- Nie, źle się czuję i chyba się czymś zatrułam, przepraszam- udawałam. - Daj spokój, nic się nie stało- odparł.
                                    Wyszliśmy z toalety. Kobieta, która nas mijała w drzwiach zmierzyła nas z obrzydzeniem. Jakie to ludzie mają ochydne skojarzenia. - Pojadę do domu- odparłam- Czekaj, nie możesz prowadzić w takim stanie- odparł, a ja odruchowo zakryłam twarz dłońmi. Słabo udawałam.
                                   Kiedy złapał moje dłonie odsuwając je od twarzy zrozumiałam, że właśnie to była moja wizja. To stanie się teraz, a nie na filmie. Patrzyłam przerażona jak Jordan zbliża usta do moich ust.
                                Sparaliżowana nie wiedziałam jak się zachować. Kiedy jego usta drastycznie blisko zbliżyły się do moich zobaczyłam Jaspera i odetchnęłam z ulgą. Jasper klepnął Jordana w ramię, a ten zaskoczony spojrzał na niego - Odbijany - zażartował Jazz, a ja uśmiechnęłam się do niego.
                               Jordan zacisnął dłonie w pięści. Na jego czole pojawiły się kropelki potu. - Po co tu przyjechałeś, co?! - krzyknął nagle, całkowicie mnie tym zaskakując. -  Czekaj niech pomyślę, bo napisała do mnie moja dziewczyna? - odparł spokojnie Jasper, a Jordan burknął coś w stylu - Już nie długo- Jasper spojrzał na niego z wściekłością - Coś ty powiedział? - zapytał, a Jordan ruszył na niego z pięściami.
                             Stanęłam mu na drodze - Wow  wow , Jordan? co się dzieje? - zapytałam i dotknęłam jego dłoni. Temperaturą ciała przypominał Jackoba, albo i nie, bo był jeszcze bardziej gorący. Dotknęłam dłonią jego czoła - Jesteś rozpalony, wszystko dobrze? - zapytałam patrząc mu w oczy. - Tak, nic mi nie jest, idę do domu- odparł odzyskując panowanie i wyszedł z kina zostawiając mnie z chłopakiem. - No dobra, to... Chyba domyślam się co było w tej wizji- stwierdził.
                               Oparłam głowę o jego tors i westchnęłam. - Było tak blisko... Nie wiedziałam co zrobić- odparłam - Nawet gdyby cię pocałował to i tak nie miało by znaczenia, prawda? - zapytał nagle. To było dziwne. - Pewnie nie, bo go nie kocham, a co to za pocałunek bez uczucia? - odparłam chociaż miałam dziwne wrażenie, że coś przede mną ukrywa. - Jedźmy do domu - odparłam, a on objął mnie mocno w pasie i poszliśmy do samochodu. - A i wybacz, ale muszę to powiedzieć... Nie lubię gościa- zaczęłam się śmiać. Najwidoczniej obaj mają jednakowe zdanie o sobie.



# Od Autorki

Kolejny rozdział

Jupiii jak, by to napisała Jasilly.

Mam też nadzieję, że nie jesteście źli, że tak rzadko piszę 😊😊

A no i jak już niektórzy zauważyli dodałam nowe opowiadanie. Tym razem o Reneesme i Jackobie. Dla tych którzy nie wiedzą nosi ono tytuł
,, Polowanie na Reneesme "
Także zapraszam do czytania także i tego opowiadania.

A teraz dawajcie gwiazdki i komentujcie 😊😊

Buziaki 💋💋

Roxi

Kołysanka Alice Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz