Rozdział 11

293 29 1
                                    

                             Rozdzieliłem się z Alice przed szkołą. Nie chciała, żebym ją odprowadzał, bo nie zdążyłbym odrobić na szybko zadania domowego. Gdy dochodziłem do klasy zobaczyła mnie Angel i podbiegła do mnie wieszając mi się na szyi i całując w policzek.
                                   Stałem jak wmurowany w posadzkę. Kiedy się odsunęła uśmiechnąłem się do niej delikatnie. - Witaj, jakie miłe przywitanie- odparłem, chociaż dla mnie było raczej niezręczne, a nie przyjemne. Nie chciałem jednak sprawić jej przykrości. - No, bo się stęskniłam- odparła wzruszając ramionami. - Okeeeej- odparłem przeciągle, ale chyba nie zauważyła mojego zdziwienia. - Co jest zadane? - zapytałem, a ona wyjęła zeszyt z angielskiego- Napisz z pomocą internetu lub innych źródeł wiersz miłosny do ukochanej lub ukochanego. Pamiętaj o tym, by wiersz był dziełem jednego ze sławnych pisarzy- przeczytała, a ja zapisałem polecenie do zeszytu i chwilę się zastanawiając zacząłem pisać :

,, Kiedy cię unikam i dobyć się pragnę

Z pierścienia twych ogniw, co mię w krąg osnuły,

Powiadasz do siebie, wzdychając miłośnie:

"Mój Boże, tak zimny i taki nieczuły!"

O jakże się mylisz! miłość ma — to płomień,

Który tajemnymi pragnieniami poję;

Więc jeśli unikam, to, żem jest szalony;

Tyś piękna, ja młody — kochasz, więc się boję. 

Kiedym cię obaczył śród upalnej siesty,

Z rękami drżącemi, jak ptaszek, co kona,

W białej i niedbale narzuconej sukni,

Z włosem rozpuszczonym na białe ramiona;

Kiedym cię obaczył, Magdaleno czysta,

Wpół na aksamitnej kozetce przegiętą,

Z tymi zmrużonymi rozkosznie oczyma,

Z tą piersią, oddechem przyspieszonym wzdętą;

Kiedym cię obaczył w prześlicznym omdleniu,

Twe lice, jak róża płonąca, wstydliwe,

Twe usta, szepczące zaprzeczenia słowa,

I wargi nabrzmiałe, pocałunku chciwe —

Gdzieby się podziała twa czystość anielska,

Twoje skrzydła białe, twych rumieńców kwiecie?

Ach, spaliłabyś się, jak po iskrach żaru

Stąpające boso obłąkane dziecię!

Więc mnie nie posądzaj, że mam serce z lodu;

Nie widzisz? zdradziłem tajemnicę moje:

Jeżeli unikam, to, żeś dla mnie święta...

Tyś piękna, ja młody — kochasz, więc się boję.

                                  Angel czytała to co pisałem opierając głowę o moje ramię. - Czyj to wiersz? - zapytała, a ja spojrzałem na nią i leciutko się odsuwając odparłem  -Casemiro de Abreu - odparłem, a ona skinęła tylko głową. Pewnie nawet o nim nie słyszała. - O kim pomyślałeś pisząc go teraz? - zapytała pochylając się odrobinę tak, że mogłem zobaczyć jej dekolt.
                                  Odkaszlnąłem i odsunąłem się jeszcze odrobinę- O mojej Alice- odparłem, a jej oczy zmieniły wyraz z radosnych na bardziej ostry, wyczuwałem u niej zdenerwowanie. - Alice zawsze lubiła takie wiersze, pamiętam jak uczyłem się ich na pamięć, by potem je dla niej recytować tylko po to, by sprawić jej przyjemność, ona jest taka delikatna,  piękna, słodziutka,  wesoła i.. - zastanowiłem się co jeszcze o niej powiedzieć- Głupia, dziecinna i dziwna? - zapytała Angel.
                              Powiedziała to ze złością. Nie wiedziałem tylko dlaczego. - Nie, zupełnie nie. Alice jest wrażliwa, uczuciowa, bardzo chce się z każdym zaprzyjaźnić, nie jest głupia, a raczej szalona, nie jest też dziecinna tylko odrobinę zakręcona, dla mnie jest idealna- odparłem wciąż nie mogąc przestać się uśmiechać. - Taa... No może, ja widziałam ją tylko raz,może wywołała u mnie złe pierwsze wrażenie- odparła tłumacząc się Angel.
                              Wciąż była zła. Tylko czemu? Nie mogłem jej zrozumieć. Na szczęście zadzwonił dzwonek. Na lekcjach patrzyła się na mnie jakoś inaczej. Szukała pretekstu, by zacząć ze mną dyskusję na różne tematy omawiane przez nauczyciela.
                               Nawet wtedy, gdy wiedziała, że nie ma racji. Dziwiło mnie to trochę, ale co miałem poradzić. Po lekcjach chciałem zrezygnować z szermierki i wyjść wcześniej do domu, ale zatrzymała mnie na korytarzu- Hej, Jasper! - krzyknęła, a ja odwróciłem się do niej - Tak? - zapytałem- Szybko się przebierz, mam ochotę skopać ci dzisiaj tyłek- odparła uśmiechając się - Z chęcią to zobaczę- odparłem odwzajemniając uśmiech i ruszyłem pośpiesznie do szatni.

# Od Autorki

No i jak?

Podoba się?

Co myślicie? Jasper zauważy co robi Angel?

Dawajcie gwiazdki i komentujcie

Pozdrawiam
Roxi

Kołysanka Alice Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz