Rozdział 17

252 26 5
                                    

Odkąd wróciliśmy z Jasperem z polowania na którym spotkałam tego ogromnego tygrysa wciąż odnosiłam wrażenie, że coś z tym zwierzęciem było nie tak. - Co się dzieje kochanie? - zapytał Jasper w jednej chwili wyrywając mnie z zamyślenia. - W lesie widziałam tygrysa, był ogromny - odparłam.
Spojrzał na mnie z rozbawieniem. - Kotku, przecież w tych lasach nie żyją tygrysy- odparł i pocałował mnie w czoło - Musiało ci się przywidzieć - Przywidzieć? Sądzisz, że nie odróżniłabym tygrysa od sarny? Myślisz, że jestem głupia? - zapytałam i obrażona poszłam do swojego pokoju.
Jasper wszedł zaraz za mną - Skarbie wcale nie myślę, że jesteś głupia, po prostu nie mogę znaleźć wyjaśnienia na to co zobaczyłaś? Chyba, że uciekł jakiś z zoo- stwierdził, a ja uśmiechnęłam się do niego - No pewnie to właśnie cała prawda - uznałam, chociaż wciąż miałam dziwne przeczucia i po prostu uznałam sprawę za nie ważną.

Siedziałam z Jasperem w moim pokoju. On obejmował mnie ramieniem i czytał na głos poezję, a ja słuchałam jego pięknego, niskiego głosu pełnego czułości i ciepła. Zastanawiałam się nad tym co dzieje się w naszym życiu odkąd na ślubie Reneesme Jasper mi się oświadczył.
Jakby jakiś piorun. Najpierw zaczęłam się z nim kłócić, potem pobyt u Lestata. Prawie się rozstaliśmy, a teraz, gdy wszystko sobie wybaczyliśmy i mogło by być tak pięknie jak dawniej znów pojawia się ktoś kto chce wtrącać się między nas.
Głupia Angel i Jordan. Tak, Jordan coś do mnie czuje, więc... Choć może on już nie będzie zagrażał naszemu związku.
Dałam mu ostatnio w kinie do zrozumienia, że nie może być niczego między nami. Mam nadzieję, że to zrozumiał. Jeszcze widział moją bójkę z Angel i na sto procent dotarło do niego, że kocham tylko Jazza. - No to koniec - odparł Jasper.
Spojrzałam na niego i leciutko dotykając dłonią jego klatki piersiowej, leżąc na brzuchu i patrząc mu w oczy odparłam - Już? Tak pięknie czytasz - uśmiechnął się do mnie promiennie - Umiem robić pięknie coś jeszcze - odparł, a ja przysunęłam usta bliżej jego ust- Tak, a co takiego? - zapytałam cichym, namiętnym głosem. - Zaraz się przekonasz - odparł i mocno mnie pocałował.
Odsunęłam go od siebie odrobinę i odparłam- czy to nie jest niemoralne majorze? - zapytałam rozbawiona, a on przyciągając mnie do siebie mocniej odparł - Pani wybaczy - potem zaczął pieścić pocałunkami moje ciało.

#Od Autorki

Kolejny rozdział. Sorki, że tak długo musieliście czekać.
Może w tym tygodniu będzie u mnie lepiej z pisaniem.

Jak Wam się podoba mój nowy rozdział to dawajcie gwiazdki i komentujcie

Pozdrawiam
Roxi

Kołysanka Alice Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz