Dzień 1
Poczułam wilgoć i chłód. Chyba nawet dygotałam. Było strasznie zimno. Delikatnie otworzyłam oczy, a jedyne co zobaczyłam, to korony drzew na tle nocnego nieba. Powoli zaczynałam się podnosić do pozycji siedzącej, rozglądając się przy tym na wszystkie strony.
- Co...?
To jedyne słowo, które byłam w stanie wypowiedzieć w tamtej chwili. W ogóle nie poznawałam miejsca, w którym się znalazłam, co wywołało u mnie duży niepokój. Wstałam z lodowatej ziemni, otrzepując swoją sukienkę i depcząc przy tym kilka małych grzybków. Czułam się jakoś inaczej. Powietrze różniło się od tego, które znałam. Wszystko wydawało się inne. Ziemia, drzewa, grzyby... Wtedy przypomniałam sobie taksówkę i mężczyznę w jej środku. Olśniło mnie, co poskutkowało mimowolną ucieczką. Miałam wrażenie, że zaraz wyskoczy zza krzaków. Spanikowałam, choć tak bardzo chciałam tego uniknąć. Biegłam przed siebie, ile sił w nogach, powstrzymując łzy. Nie myślałam o niczym. W mojej głowie panowała totalna pustka. Nagle wybiegłam z lasu. Zdyszana i pozbawiona sił, upadłam na kolana, żeby chwilę odpocząć. Moim oczom ukazała się drewniana tabliczka. Albo raczej znak? Drogowskaz?
- Plaża... Kwatera Główna... Las... - czytałam. - Gdzie on mnie, kurwa, wywiózł!?
Byłam bliska płaczu, jednak jedyne co chciałam zrobić, to znaleźć jakąś żywą duszę. Miałam wrażenie, że zaraz oszaleję z przerażenia. Siódmy zmysł podpowiedział mi, żeby udać się do Kwatery Głównej, bo to jedyne miejsce, gdzie mogli być ludzie o tak późnej porze. Bez zastanowienia wstałam i resztkami sił zmusiłam się do ponownego biegu. Nie trwało to długo, bo na horyzoncie ujrzałam wielką bramę, a za nią dość dobrze oświetlone miejsce. Najpierw chciałam zapukać, ale pomyślałam, że lepiej obejść się bez zbędnych hałasów, wiec po prostu pchnęłam bramę. Ku mojemu zdziwieniu - otworzyła się. Myślałam, że skoro brama, to jednak będzie zamknięta, ale cóż. Niepewnie przeszłam na druga stronę, rozglądając się. Wszystko wyglądało bajecznie. Tyle przestrzeni i to tak dobrze wykorzystanej...
- Intruz - usłyszałam bardzo niski głos, na co podskoczyłam. - Ja powiedzieć Miiko.
Na te słowa poczułam, jak tracę grunt pod nogami i zostaję przerzucona przez ramię jak jakaś lalka.
- Przepraszam, ale ja się tylko zgubiłam! Postaw mnie! - próbowałam się wyrwać, jednak mężczyzna był niesłychanie silny.
- Ty być intruz. Miiko zdecydować.
- Kto to Miiko? Co to za miejsce, wytłumacz mi!
Ten jednak nie słuchał, tylko szybko zaniósł mnie do środka budynku.
Zostałam rzucona na twardą podłogę, o którą w dodatku uderzyłam głową, co nasiliło, istniejący już ból.- Jamon? Kim ona jest? - usłyszałam kobiecy głos gdzieś z kąta sali, jednak nie byłam zdolna spojrzeć w tamtym kierunku.
- Ona wejść przez bramę.
- Chcesz powiedzieć, że chciała się włamać?
- Nie, daj mi wytłumaczyć - wtrąciłam się, już odzyskując świadomość. - Ja zostałam porwana - zaczęłam, powoli podnosząc się z podłogi. - Obudziłam się w lesie i potem trafi...
- Trafi?
Kiedy udało mi się usiąść, mogłam w końcu spojrzeć na moich rozmówców. Ujrzałam jednak postaci, jakby wyjęte z książki fantasy, co kompletnie mnie ogłupiło.
- On jest świnią - zaśmiałam się nerwowo, spoglądając na tego, kto mnie tu przyniósł. - A ty masz ogon... Kilka...? Czekaj, czekaj... Czy to lisie uszy?
- Jamon, zaprowadź ją do lochów, wygląda na obłąkaną... Zajmiemy się nią rano.
- Jamon wykonać.
Ponownie poczułam, jak wznoszę się w powietrze. Od razu wytrzeźwiałam i ponownie chciałam wszystko wyjaśniać. Zaczęłam się wyrywać, jednak to było jak walka muchy, uwiezionej w paszczy muchołówki - niemożliwe.
- Czekaj, zaprowadź mnie do tej kobiety, proszę! Ktoś musi zadzwonić na policję, on na pewno jest gdzieś niedaleko!
- Jamon słuchać Miiko.
Minęliśmy bardzo dużo schodów i ciemnych korytarzy, aż w końcu zostałam wepchnięta do jednej z celi. Człowiek-świnia zamknął mnie w klatce na klucz, po czym wyszedł, ignorując moje wołania. Usiadłam w rogu klatki, przerażona jeszcze bardziej, niż zanim tam przybyłam. Spuściłam wzrok, łapiąc się za włosy. Dopiero wtedy poczułam coś, czego nie powinno być na mojej głowie. Wyprostowałam rękę przed siebie i tak jak myślałam, była pokryta krwią. Nie dość, że byłam obolała, miałam liczne zadrapania, to jeszcze rozbiłam sobie głowę. Wtrącenie do lochow było niczym wisienka na torcie.
- Gdzie ja w ogóle jestem? Jaki mamy dzień? Czy dzisiaj jest Halloween? Bal przebierańców? Co ja teraz zrobię...? Nie mam pojęcia jak wrócić do domu... Kiedy stąd wyjdę? Czy w ogóle wyjdę...?
Skuliłam się w kłębek, próbując wszystko sobie poukładać. Nadmiar emocji jednak sprawił, że po krótkiej chwili moje policzki były już mokre od łez. Gdybym tylko nie była tak leniwa, żeby jechać tym tramwajem...
CZYTASZ
Senność || Eldarya
FanfictionGardienne zostaje porwana, przez co z niewyjaśnionych przyczyn trafia do świata zwanego Eldarya, gdzie wcale nie okazuje się być obca. Rozdziały: 26 +1 Gatunek: fanfiction, romans, fantasy Przekleństwa się zdarzają #82 w fanfiction - 100717 #2...