vingt.

2K 202 48
                                    

W trójkę staliśmy na Korytarzu Straży, przed charakterystycznymi drzwiami. Miiko na spokojnie szukała właściwego klucza, a ja wsłuchiwałam się w śmiechy i docinki ze strony przechodniów. Ośmieszyłam się przed nimi wszystkimi, o czym przypominali mi w każdym możliwym momencie.

- Ignoruj - rozkazał Ezarel, widząc moje nagłe zawieszenie się. - Chciałaś dobrze. Nie Twoja wina, że są baranami.

- Mimo wszystko...

- Wchodźcie - usłyszeliśmy dźwięk przekręcania klucza, po czym drzwi otworzyły się.

Moim oczom ukazał się błękitny pokój, w którym poustawiane były same śnieżnobiałe meble. Na samym środku, pod szarym dywanem, stał sporych rozmiarów stolik, przy którym Miiko kazała nam usiąść. Zaraz obok znajdował się stos poduszek, zastępujących łóżko i kilka półek z teczkami na dokumenty.

Kitsune zamknęła za sobą drzwi, po czym szybko do nas dołączyła. Pierwszy raz zachowywała się jak moja dobra znajoma, a nie szefowa. Przypominało mi to chwile, kiedy na nocowaniach z przyjaciółkami, siadałyśmy obok siebie i dzieliłyśmy się najnowszymi plotkami.

- Zacznijmy może od... - zaczęła, kładąc ręce na stół. - Ezarel, przedstaw nam, w jaki sposób domyśliłeś się jej tożsamości.

Niebieskowłosy rzucił mi przelotne spojrzenie, po czym zaczął opowiadać o podobieństwach, które znalazł między mną teraźniejszą, a tą z przeszłości. O zwyczajach, które nic a nic się nie zmieniły i zachowaniach, z których nie wyrosłam. Mówił to w taki sposób, jakby składał raport z misji, co nieco mnie śmieszyło. Nie dowiedziałam się jednak niczego nowego. Znałam już tą część z naszej dawnej rozmowy.

- Więc mówisz, że przedstawiłeś jej swoje podejrzenia i Ci nie uwierzyła?

- Byłam pewna, że myli mnie z kimś innym, bo w ogóle nie pamiętam mojego wcześniejszego pobytu w Eldaryi - odpowiedziałam za niego. - Powiedziałam mu, że ona nigdy nie wróci i trochę się przez to posprzeczaliśmy.

W tamtym momencie przypomniałam sobie fakt, że jako 12-latka dogadywałam się z elfem. Mówił mi przecież, że dobrze czuł się w moim towarzystwie i byłam mu dość bliska... Nie pozwalał mi się dotykać, bo nie jestem "nią". Czy to dlatego zostałam pogłaskana po głowie? Bo zapewniłam, że to jednak ja byłam tą schorowaną dziewczynką? Dlatego jego zachowanie tak nagle się zmieniło?

- Gardienne? Możesz mi teraz opowiedzieć, co się z Tobą działo, kiedy zniknęłaś? I najlepiej całą resztę również. Od początku, proszę.

- Sama jeszcze tego nie ogarnęłam, ale którejś nocy śnił mi się koszmar, w którym widziałam siebie w łóżku szpitalnym i moją rodzinę obok. To było wtedy, kiedy tak się uniosłam w Sali Drzwi. 

- Teraz rozumiem, co Tobą kierowało...

- Tej nocy, kiedy zniknęłam, w moim pokoju pojawił się jakiś podejrzany facet, który wmawiał mi, że wszyscy śpimy, w co najwyraźniej musiałam uwierzyć. Kiedy położyłam się do łóżka, obudziłam się już na Ziemi, w szpitalu.

- Czekaj, jaki facet? - wtrącił się Ezarel. - I nie powiadomiłaś nas o tym?

- Była trzecia w nocy, myślałam, że to jakiś mój wymysł wyobraźni. Zwłaszcza, że pojawił się zaraz po tym, jak wróciłam z picia z Nevrą... Wasze drinki są mocniejsze niż te ludzi.

- Gardzia, to mógł być równie dobrze jakiś zboczeniec, powinnaś o tym kogoś powiadomić. Byłam przecież trzy pokoje dalej.

- Przepraszam, nie pomyślałam...

Senność || EldaryaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz