Dzień 17
Przebrana, umyta i gotowa do spania, ruszyłam do łóżka. Już łapałam za kołdrę, żeby ją odsunąć, jednak coś za oknem przykuło moją uwagę. Jakby ktoś tam był. Zaniepokojona, podeszłam bliżej i delikatnie odsłoniłam zasłony. Nie wyczuwając zagrożenia, otwrzyłam okno na tyle, żeby móc się wychylić. Rozejrzałam się po podwórku, jednak nikogo tam nie zastałam, co uspokoiło mój niepokój. Zamknęłam okno, zasłoniłam firankę i z powrotem chciałam wrócić do łóżka, kiedy w rogu pokoju zauważyłam czarną postać. Zastygłam w bezruchu, czując, jak moje serce szykowało się do wyskoczenia z klatki piersiowej. Postać przypominała mężczyznę. Był wysoki i raczej dobrze zbudowany. Nie mogłam tego stwierdzić, bo miał na sobie coś w rodzaju zbroi.
- Kim jesteś? - spytałam wyjątkowo spokojnie. - Czego chcesz?
- Wyznać Ci prawdę.
Nie spodziewałam się odpowiedzi, przez co lekko się wystraszyłam, słysząc ją. Popatrzyłam na mężczyznę pytającym wzrokiem, zaciekawiona jego słowami.
- Co masz na myśli?
- Ty nic nie wiesz... Oni nie są prawdziwi. Ten świat nie jest prawdziwy.
Poczułam, jak przez moje ciało przechodzą liczne dreszcze. Coś mówiło mi, żebym nie bała się tego mężczyzny, jednak ja odczuwałam coś zupełnie innego. Pojawił się w moim pokoju, cholera wie jak i zaczyna gadać od rzeczy. W sumie jego słowa wydawałyby mi się wiarygodne, ale zaraz po tym, jak tu trafiłam.
- To znaczy? - dopytywałam.
- Musisz się ocknąć i powiedzieć wszystkim prawdę, Gardienne. Nie zmarnuj ponownej szansy.
- Skąd znasz moje imię? Kim ty, do diaska jesteś?
- Jestem Twoim sojusznikiem.
- Ech, proszę, nie mów do mnie zagadkami, bo nigdy się nie domyślę, co chcesz mi przekazać. Skoro jesteś moim sojusznikiem, zdradź mi jakieś szczegóły, cokolwiek?
Nieznajomy momentalnie znalazł się przede mną, wyciągając rękę w moją stronę. Złapał w dłoń końcówki moich włosów i tłumacząc, bawił się nimi.
- Gardienne, oni nie mają pojęcia, co się tutaj dzieje. Ty już jesteś bliska zrozumienia tego. Wystarczy, że mi uwierzyć, a reszta rozwiąże się sama. Tylko ja poznałem prawdę!
- Ale o czym Ty do mnie mówisz, człowieku...?
- Wszyscy popadliśmy w głęboki sen - zaczął szeptać. - Może nas obudzić tylko prawda...
Zdezorientowana, starałam się zrozumieć, co ten mężczyzna chciał mi przekazać, jednak za nic mi to nie wychodziło. Metafory, którymi się posługiwał, nic mi nie mówiły. O dziwo przestałam czuć jakikolwiek niepokój, który jeszcze przed chwilą ogarniał mnie całą. Miałam wrażenie, że znałam tego mężczyznę, co sprawiało, że czułam się pewniej.
- Możesz... - zaczęłam niepewnie. - Możesz mi wszystko na spokojnie wytłumaczyć? Usiądźmy i porozmawiajmy, proszę.
- Nie mam dużo czasu, ktoś zaraz tu przyjdzie - powiedział, zbliżając się do okna. - Obiecuję, że jutro będziesz już wiedziała co trzeba. Tylko musisz przysiąść mi jedno - spojrzał na mnie, po czym przeniósł swój wzrok w ciemną przestrzeń na zewnątrz. - Kiedy poznasz już prawdę, powiesz o tym wszystkim w Straży. Inaczej nigdy nie wydostaniemy się z tego świata.
Nim zdążyłam zakodować jego słowa, nieznajomy przeskoczył przez parapet i momentalnie zniknął mi z oczu. Chciałam go jakoś zatrzymać, jednak był już poza moim zasięgiem. Zostawił mnie z pytaniami, których sama nie rozumiałam, a bardzo chciałam. Gość w zbroi pojawia się w środku nocy i gada, że "tylko prawda może nas obudzić", po czym bez słowa wyskakuje przez okno z pierwszego piętra.
- No wariat.
|| || ||
ups, nie wstawiłam wczoraj
CZYTASZ
Senność || Eldarya
FanfictionGardienne zostaje porwana, przez co z niewyjaśnionych przyczyn trafia do świata zwanego Eldarya, gdzie wcale nie okazuje się być obca. Rozdziały: 26 +1 Gatunek: fanfiction, romans, fantasy Przekleństwa się zdarzają #82 w fanfiction - 100717 #2...