Dzień 6
- Wzywałaś mnie, Miiko? - spytałam, zaglądając do Sali Kryształu.
- Tak, dobrze, że już jesteś. Muszę Cię prosić o przysługę - zaczęła. - Wiadomość o Twoim przybyciu, wywołała małe poruszenie w pobliskiej wiosce. Chciałabym, żebyś załagodziła sytuację i pokazała im się na oczy, żeby ich jakoś uspokoić. Najwyraźniej myślą, że jesteś dla nich zagrożeniem.
- Jakim miałabym być zagrożeniem...
Lisica podeszła bliżej mnie i wręczyła mi niebieską kopertę, ignorując moją pytającą minę.
- Podejrzewam, że podróż zajmie pół godziny, więc jeszcze wieczorem będziesz z powrotem. A skoro jest to Twoja pierwsza misja, nie mogę puścić Cię samej i to jeszcze taki kawał stąd. Poprosiłam już wcześniej szefów Straży, żeby Ci towarzyszyli.
Nerwowo przełknęłam ślinę na jej wiadomość. Wyobraziłam sobie reakcję każdego z nich i jedna szczególnie mi się nie podobała. Czułam, że nie będę miała życia podczas tej wyprawy. Oczywiście mowa tu o niebieskowłosym gburze, bo inni jakoś trawią moje towarzystwo...
- Jesteś pewna, że nie dałabym rady sama? - spytałam, pełna nadziei.
- Wolę nie ryzykować. Jesteś dla nas cenna i nie uśmiecha mi się usłyszenie o tym, że zgubiłaś się gdzieś po drodze.
- Ech, dobrze, rozumiem...
- Masz jakieś obawy? - patrząc na mnie, jednocześnie wypełniała wniosek o rozpoczęciu misji. - Spokojnie, to nic trudnego. Musisz po prostu zapewnić mieszkańców, że człowiek nie jest dla nich szkodliwy. Hmm, to chyba wszystko. Chłopcy czekają już na Ciebie przy bramie.
- Miiko, jeszcze jedno! - dziewczyna spojrzała ponownie w moją stronę. - Po co mi ta koperta?
- Po prostu przekaż ją swojemu partnerowi. On będzie wiedział, co dalej z nią zrobić.
~*~
Szłam przez Aleję Łuków, podziwiając krajobraz wokół. Było tam naprawdę pięknie. Wszędzie biegały chowańce, słychać było szum wody z fontanny i cichutką melodię graną w Ogrodzie Muzyki. Wszystko to skłoniło mnie do rozmyśleń. Byłam w Eldaryi niecały tydzień i co takiego zdziałałam? To dopiero moja pierwsza misja, więc w sumie nic... Dowiedziałam się tylko, że Miiko traktuje mnie przedmiotowo, bo jestem "cenna" jak jakaś biżuteria.
- W końcu przylazła - usłyszałam miłe powitanie. - Nie jedzie się tam dziesięć minut tylko czterdzieści, więc nie wydłużaj nam dodatkowo podróży.
Rozejrzałam się dookoła, patrząc na tych, którzy będą mi towarzyszyć. Przede mną, co prawda stały trzy osoby, jak się spodziewałam, jednak jedną z nich widziałam pierwszy raz na oczy. Zaskoczyło mnie to trochę. Postanowiłam spytać się o to nieco później. Bowiem zamiast Valkyona, obok pozostałej dwójki szefów straży, stała młoda wampirzyca o dwukolorowych włosach. Melanie Martinez byłaby dumna.
- Więc Ty jesteś ta nowa? - dziewczyna podeszła do mnie bliżej, po czym wyciągnęła rękę w moją stronę, którą od razu uścisnęłam. - Słyszałam jakieś ploteczki, że ci dwaj trochę Ci się naprzykrzają - mówiąc to, wskazała jednocześnie na elfa i wampira, stojących za nią. - Mam nadzieję, że nie sprawia Ci to zbyt dużo problemów!
- Szczerze mówiąc, to jeden z nich działa mi już na nerwy - powiedziałam prześmiewczo, patrząc w stronę niebieskowłosego. - Gardienne jestem - przedstawiłam się w końcu.
- Karenn. Długo tu już jesteś?
- Będziecie miały czas się poznać w drodze, drogie panie - przerwał nam czarnowłosy. - Ruszajmy w końcu, bo nigdy nie uda nam się zdążyć do wieczora...
CZYTASZ
Senność || Eldarya
FanfictionGardienne zostaje porwana, przez co z niewyjaśnionych przyczyn trafia do świata zwanego Eldarya, gdzie wcale nie okazuje się być obca. Rozdziały: 26 +1 Gatunek: fanfiction, romans, fantasy Przekleństwa się zdarzają #82 w fanfiction - 100717 #2...